Ceny energii podbijają inflację
Jeśli rząd Donalda Tuska nie zamrozi przyszłorocznych cen energii elektrycznej, to inflacja przekroczy poziom 6 procent – ostrzega Narodowy Bank Polski. Obniżka stóp procentowych będzie możliwa w momencie spadku inflacji.
Każdorazowe wyjście na zakupy to coraz większe wyzwanie dla domowego budżetu. Powód to rosnąca inflacja, która w październiku dobiła do 5 procent. Wpływ na to ma rezygnacja z mrożenia cen energii podjęta przez rząd Donalda Tuska – zauważył dr hab. Jacek Kotłowski z Narodowego Banku Polskiego.
– W tym roku inflacja podwyższona, w przyszłym roku również. To oczywiście związane jest z działaniami regulacyjnymi, czyli z uwolnieniem cen energii od lipca – zaznaczył dr hab. Jacek Kotłowski, dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP.
Prezes Narodowego Banku Polskiego, prof. Adam Glapiński, zauważa, że inflacja za cały 2024 r. wyniesie 3,7 procent. Jeśli rząd Donalda Tuska nie zamrozi cen prądu w przyszłym roku, to koszty życia znacząco poszybują w górę.
– Nastąpi pełne odmrożenie cen energii. To spowoduje dalsze podwyższenie inflacji i to do poziomu powyżej 6 proc. w I połowie 2025 roku – zauważył prof. Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego.
Jeśli ceny energii zostałyby zamrożone, przyszłoroczna inflacja byłaby niższa o 2 punkty procentowe. Ale na to szanse są niewielkie, bo na mrożenie cen energii w przyszłym roku nie ma wystarczających pieniędzy w budżecie. Wprawdzie zarezerwowano 2 mld zł, ale potrzeba dwa razy tyle. Ekonomista Adam Zabor wyraża obawę, czy rząd, który mierzy się z rekordowym deficytem, zdecyduje się na mrożenie cen energii.
– Możemy mieć obawy czy rząd będzie mógł sobie na to pozwolić. Być może tak, ale wtedy ucierpią inne kategorie wydatków – zwrócił uwagę Adam Zabor, ekonomista.
Spadek inflacji możliwy jest dopiero w 2026 roku. Czy dopiero wtedy spadną stopy procentowe, a co za tym idzie stanieją kredyty?
– Musi nastąpić zatrzymanie procesu wzrostu inflacji, stabilizacja tego poziomu i projekcja, że w następnych kwartałach inflacja będzie maleć. W tym momencie można proponować obniżkę – powiedział prof. Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego.
Tak duży deficyt wynoszący prawie 240 mld zł to zdaniem koalicji rządzącej skutek spadku inflacji.
– Spadek inflacji do poziomu 3,7 proc. wobec prognozowanej inflacji na poziomie o 3 punkty procentowej wyższej – mówiła Zofia Czernow, poseł KO, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych.
W ustawie budżetowej zapisano wzrosty cen na poziomie 6,6 procent. Dlatego konieczna była zmiana tegorocznego budżetu.
– Tego rodzaju tłumaczenie dla Polaków musi być niezwykle denerwujące, bo to bardzo mocna sugestia, że lepiej byłoby w budżecie państwa, gdyby głębiej sięgnąć do ich kieszeni – zauważył Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS, sejmowa komisja finansów publicznych.
Powodem dziury budżetowej jest nie tylko mniejsza inflacja, ale tez zaniedbania obecnego rządu w ściąganiu podatków, w tym VAT.
– Nie potrafią Państwo pobierać podatków, czyli wspomagają Państwo oszustów, którzy rozwalają gospodarkę – zaznaczył Jarosław Sachajko, poseł Kukiz’15.
Narodowy Bank Polski zakłada wzrost gospodarczy Polski przez najbliższe dwa lata. Nasze PKB ma co roku rosnąć o około 3 procent.
TV Trwam News