Brak porozumienia na forum UE ws. migracji

Szczyt Rady Europejskiej nie przyniósł porozumienia w sprawie migracji. Polska stoi na stanowisku, że jedyną obowiązującą regulacją jest postanowienie z 2018 r., a nie narzucany przez Unię Europejską mechanizm przymusowej relokacji.

W 2018 r. ustalono, że mechanizm relokacji migrantów powinien być dobrowolny. Ten zaproponowany przez Unię Europejską kilka tygodni temu jest przymusowy. Premier Mateusz Morawiecki tłumaczy dlaczego.

– Jeżeli jakieś państwo musi zapłacić karę dwadzieścia parę tysięcy euro za nieprzyjętego migranta, to jest to de facto przymus – mówił Mateusz Morawiecki, premier RP.

Dlatego Polska nie zgadza się ten mechanizm i stoi na stanowisku, że jedyną obowiązującą dziś regulacją jest postanowienie z 2018 roku. Na próby jego przełamania Polska odpowie pozwem do TSUE. Jak wskazuje prawnik dr Michał Skwarzyński mechanizm proponowany przez Brukselę wykracza poza unijne traktaty.

– Kwestie ustalenia kwot za nieprzyjmowanie migrantów w ewidentny sposób naruszają swobodę państwa w kształtowaniu swojej polityki demograficznej i naruszają tak naprawdę prawa człowieka. To oznacza, że my tych ludzi, którzy do Europy przyjeżdżają, traktujemy bardzo mocno przedmiotowo – zauważył dr Michał Skwarzyński, prawnik.

Na mechanizm nie zgodziły się też Węgry. Podczas szczytu w Brukseli premier Mateusz Morawiecki zaproponował inny plan – „Europa bezpiecznych granic”. Zdaniem premiera spotkał się on z pozytywnym odbiorem.

– Po pierwsze, zwiększenie inwestycji dotyczących strzeżenia zewnętrznych granic Unii. Po drugie, wzmocnienie Frontexu tak, by móc walczyć z przemytnikami ludzi. Po trzecie, przeciwdziałanie masowej migracji u jej źródeł  – powiedział szef polskiego rządu.

W Polsce kwestie migracji mają zostać poddane pod krajowe referendum. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że to odbędzie się za kilka miesięcy. Być może będzie to dzień wyborów parlamentarnych. Unijni przywódcy rozmawiali też o relacjach z Chinami. Pojawiło się wiele głosów, że trzeba uczyć się na błędach i nie uniezależniać się od Chin tak, jak od Rosji.

– Jako Europejczycy musimy uważać na zależność od krajów, które nie są demokratyczne i niekoniecznie podzielają nasze wartości – podkreślił Leo Varadkar, premier Irlandii.

Wezwano też Chiny do wywarcia presji na Rosję w celu zaprzestania wojny na Ukrainie.

– Są sprawy, w których Chiny i Unia Europejska mają odmienne poglądy. Ważne, abyśmy w naszych rozmowach mówili jasno, że nie akceptujemy wspierania Rosji bronią w tej wojnie – zaznaczył Olaf Scholz, kanclerz Niemiec.

Porozumiano się również w sprawie kontynuowania wsparcia dla Ukrainy. Nadszedł czas na podwojenie pomocy – zaznaczali unijni przywódcy.

– Holandia i wiele innych krajów zastanawia się, jak możemy pomóc samolotami F16. Inna grupa krajów zastanawia się, jak pomóc Patriotami, czyli obroną powietrzną. Pozostałe kraje robią inne rzeczy – mówił Mark Rutte, premier Holandii.

Pojawiły się głosy, że Unia Europejska powinna przejść do następnego etapu w negocjacjach członkowskich z Ukrainą. Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, mówiła, że dobrym miejscem i czasem byłby grudniowy szczyt Rady Europejskiej.

– Wysiłki Ukrainy na rzecz reform były nadzwyczajne zwłaszcza w czasie wojny. Jeśli kryteria reformy zostały spełnione w wystarczającym stopniu, musimy zareagować – powiedziała Roberta Metsola.

W konkluzjach szczytu znalazła się również propozycja Komisji Europejskiej o  wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów na odbudowę Ukrainy.

TV Trwam News