B. Szydło o nagrodach dla urzędników w rządzie PiS: To pieniądze za ich ciężką i uczciwą pracę
Wicepremier Beata Szydło zabrała głos w sprawie nagród przyznanych ministrom i wiceministrom w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Była szefowa polskiego rządu powiedziała w Sejmie, że Polakom należy się informacja na ten temat ze względu na kłamstwa opozycji.
Beata Szydło zaznaczyła, że bierze odpowiedzialność za sukcesy i niedociągnięcia rządu, którym kierowała przez 2 lata.
W swoim wystąpieniu wicepremier zwróciła uwagę na podwojenie zysków kilkunastu spółek Skarbu Państwa w czasie jej rządów. Powiedziała, że wartość giełdowa tych spółek wzrosła o 100 mld zł i te pieniądze zostały przeznaczone na programy społeczne. Przyznanie nagród członkom swojego rządu była premier uzasadniała ich ciężką, uczciwą pracą.
– Te pieniądze się im należały. To były nagrody oficjalne, przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie, a nie zegarki od kolegów biznesmenów. Ci ludzie ciężko pracowali i pracują po to, żeby wszyscy Polacy mogli cieszyć się z rozwoju Polski, a nie wybrane grupy interesu. Naszym błędem – tu zwracam się do Polaków – było to, że na początku kadencji nie porozmawialiśmy z Państwem o tym, jak należy wynagradzać uczciwie i ciężko pracujących urzędników. Ale mam nadzieję i wierzę w to głęboko, że ten temat zostanie w tej chwili uporządkowany i zamknięty – zaznaczyła wicepremier Beata Szydło.
Zwracając się do polityków Platformy Obywatelskiej b. premier powiedziała, że powinni się oni rozliczyć m.in. z niewybudowania elektrowni atomowej. Była premier wskazała, że przez 5 lat nie wskazano nawet lokalizacji tej elektrowni, a wydano na ten cel 182 mln zł.
W tym kontekście polityk mówiła, że ona może dziś stanąć i rozliczyć się z tego, co zostało zrobione przez dwa lata jej rządów oraz z uczciwie wypłaconych premii.
„A gdzie były wypłacone nagrody dla członków rządu PO – na śmietnikach, cmentarzach czy u Sowy?” – pytała wicepremier Szydło.
RIRM