1 stycznia wszedł w życie podatek handlowy
Wraz z Nowym Rokiem w życie wchodzi podatek handlowy. Właściciele wielkich dyskontów muszą przygotować się na większe koszty. By zniwelować straty, mogą naciskać na rezygnację z wolnych niedziel, przed czym przestrzega „Solidarność”.
6 grudnia, w Mikołajki, rząd zrobił wyłom w porozumieniu ze związkowcami o wolnych niedzielach. Handlowa „Solidarność” na drugi taki wyłom na pewno się nie zgodzi – mówi jej przewodniczący, Alfrerd Bujara.
– „Solidarność” jest temu przeciwna – zaznacza Alfred Bujara.
Przeciwni są temu sami pracownicy handlu, którzy walczyli o wolne niedziele latami.
– Musi być jeden dzień dla rodziny. Tutaj jakiekolwiek dyskusje nie mają sensu – wskazuje pracownik sieci handlowej, Grzegorz Zalewski.
W ciągu nowego roku rząd zaplanował siedem niedziel handlowych, z czego dwie przed świętami Bożego Narodzenia. Wiele osób zmieniło swoje zachowania konsumenckie i coraz częściej robi zakupy w internecie, dlatego dodatkowe niedziele handlowe w nowym roku nie mają żadnych przesłanek ekonomicznych – wskazuje „Solidarność”.
– Polacy odzwyczaili się od handlu w niedzielę, 6 grudnia to pokazał. Teraz będziemy przymuszali pracowników do pracy w niedzielę, bez efektów ekonomicznych – zaznacza Alfred Bujara.
Wielkie korporacje mogą naciskać na więcej niedziel handlowych, bo od nowego roku są zobowiązane do zapłaty podatku handlowego. To podatek od sprzedaży detalicznej.
– Duże sieci handlowe mają czasem możliwość unikania czy uciekania z płaceniem podatku dochodowego, mówimy tutaj o CIT. Natomiast ten podatek jest od obrotu – mówi ekonomista, Mariusz Kękuś.
Ucieczki od zapłaty nie będzie. Podatek zapłacą wszyscy handlowcy, których miesięczny przychód przekracza 17 milionów złotych. Takie rozwiązanie ma wyrównywać szanse między wielkimi dyskontami a małymi sklepami rodzinnymi.
– Wyrównanie szans m.in. przez to, że ci mali nie muszą płacić tego podatku – zaznacza Maciej Ptaszyński z Polskiej Izby Handlu.
Polska Organizacja Handlu przekonuje natomiast, że podatek handlowy – choć skierowany w duże dyskonty – uderzy w kieszenie także klientów.
Renata Juszkiewicz, prezes POHiD: Eksperci rynku prognozują, że przy zmianach popytu i rentowności, wywołanych kryzysem gospodarczym, wprowadzenie #podatekhandlowy spowoduje #wzrostcen i nie będzie to winą handlowców. To mechanizm, na który składa się wiele elementów.
— POHiD (@POHiD_pl) December 9, 2020
Część ekspertów oprócz wyższych cen wskazuje także na ograniczenie asortymentu w dużych sklepach. Wydaje się, że musi dojść do takich zmian, jeśli mniejsze sklepy mają zyskać na wprowadzeniu podatku handlowego. O tym, jak będzie, przekonamy się dopiero w praktyce – podkreśla Mariusz Kękuś.
– Duże sieci mogą przerzucać część kosztów na konsumentów, ale nie do końca tak się musi stać – mówi Mariusz Kękuś.
Bo to uderzyłoby w popyt.
– Tak naprawdę konkurencja na rynku jest tak duża, jest tak silna wojna cenowa, że raczej nie jest możliwe przerzucanie podatku na konsumentów – wskazuje Maciej Ptaszyński.
Podatek handlowy miał wejść w życie w 2016 roku, ale Komisja Europejska zaskarżyła to rozwiązanie do Trybunału Sprawiedliwości, twierdząc, że Polska narusza podatkiem unijne prawo. TSUE odrzucił wniosek Komisji, a ta się odwołała. Ostatecznie podatek handlowy miał obowiązywać od lipca 2020 r., ale z powodu epidemii zawieszono go do końca grudnia 2020 roku.
TV Trwam News