Tego nie można tak zostawić

Z ks. bp. Wiesławem Meringiem, ordynariuszem włocławskim,
przewodniczącym Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, rozmawia
Sławomir Jagodziński

Decyzja o nieprzyznaniu przez KRRiT miejsca na cyfrowym multipleksie
Telewizji Trwam ukazuje bardzo trudną sytuację katolickich mediów w naszej
Ojczyźnie. Jak Ksiądz Biskup odbiera działania tego gremium?

– Dla mnie jest to niewątpliwie decyzja wynikająca z powodów ideologicznych
albo, jak to dzisiaj chętnie się mówi, politycznych. W każdym normalnym
europejskim kraju, w każdym normalnym społeczeństwie dopuszcza się pluralizm
poglądów. U nas zrobiło się jakoś tak dziwnie – wszystkie wiodące ośrodki
medialne muszą mówić dokładnie tym samym, jednym głosem, przekazując takie same
treści. Gdy jakieś media ukazują inną ocenę rzeczywistości, to są
dyskryminowane. To jest absolutnie sprzeczne z wolnością, to jest absolutnie
sprzeczne z demokracją.

To też potwierdza prawdę, że wolność, demokracja nie są wartościami
danymi nam raz na zawsze. Lata mijają, a my ciągle musimy walczyć o sprawiedliwe
traktowanie katolików przez organy państwa…

– W każdym demokratycznym kraju, a za taki uważamy i nasz, pluralizm poglądów i
rozmaitość opinii dowodzą autentycznej wolności myślenia i wyrażania słowa. Nie
chciałbym używać wielkich słów, ale to jest wprost skandaliczne, że po ponad
dwudziestu latach, które miały nam przynieść swobodę, demokrację, wolność
wypowiedzi, wolność słowa, dochodzi do takich sytuacji, jak w przypadku
potraktowania Telewizji Trwam przez KRRiT. Przecież dla Polaków te wartości są
tak ważne! Przez cały czas komunizmu o nie walczyliśmy. Teraz się okazuje, że w
tych nowych warunkach wcale nie można sobie dać urlopu od tej walki. Ona dalej
trwa! Jak można tak pomijać jedną tylko grupę widzów, jedną tylko grupę
katolickich słuchaczy przywiązanych do swojej rozgłośni? Czy ta rozgłośnia uczy
nienawiści, wrogości w stosunku do państwa? Czy uczy kradzieży? Czy
demoralizuje? Czy uczy czegoś złego? Nie. Jej troską jest to, aby człowiek
stawał się lepszy, aby jego godność była szanowana, aby Ojczyzna i Naród żyły i
rozwijały się w prawdzie i w poszanowaniu prawa Bożego. To, co się dzieje, to
sytuacja niepojęta. Tego nie można tak zostawić. Nie można pozwolić, aby
stanowiący większość w naszym kraju katolicy byli ignorowani. Zgadzam się z
głosami twierdzącymi, że my, jako katolicy, mamy prawo do bezpłatnego odbioru
jedynej ogólnopolskiej telewizji katolickiej – Telewizji Trwam w naziemnej
cyfryzacji.

W wystosowanym do duszpasterzy i wiernych swej diecezji apelu wezwał
Ksiądz Biskup do składnia swoich podpisów pod apelem do Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji w sprawie przyznania koncesji na multipleksie cyfrowym dla Telewizji
Trwam. My, katolicy, musimy chyba wreszcie uwierzyć, że nie jesteśmy bezsilni i
nauczyć się skutecznie bronić swych praw?

– To, co się dzieje w sprawie cyfryzacji i koncesji, to są sytuacje niepojęte!
My nie możemy godzić się biernie z każdą decyzją, którą – niby w imieniu
społeczeństwa – podejmuje czy Krajowa Rada, czy inne ośrodki. Dlatego
podkreślam, że zorganizowany protest potrafi przynosić skutki. Mieliśmy tego
przykład choćby w przypadku np. święta Trzech Króli, gdzie przecież nacisk
społeczeństwa spowodował w końcu taką, a nie inną decyzję, czy wycofania
satanisty Nergala z anteny jednego z programów telewizji publicznej. Teraz
widocznie znowu niektórzy decydenci chcą doprowadzić do sytuacji, w której
katolicki Naród będzie musiał wziąć sprawy we własne ręce. Dojrzewa powoli
sytuacja, w której musi się wypowiedzieć całe społeczeństwo. Jak widać, jedynie
masowe protesty sprawiają, że ktoś jest w stanie wycofać się ze swych błędnych
decyzji. One uświadamiają, że ani Telewizja Trwam, ani Radio Maryja nie są
opuszczone, ale stoją za nimi miliony słuchaczy i widzów, którym te media są
potrzebne do ich wewnętrznego rozwoju.

Telewizja Trwam pełni niezastąpioną misję ewangelizacyjną, promuje w
swych programach wartości chrześcijańskie i przekazuje prawdziwe informacje z
życia Kościoła i Ojczyzny. Widać, komuś zależy, aby głos tej stacji się nie
rozprzestrzeniał, bo ma za duży wpływ na kształtowanie myślenia Polaków…

– Jestem pewien, że gdybyśmy zapytali ludzi, po co jest im potrzebne Radio
Maryja, po co jest im potrzebna Telewizja Trwam, to odpowiedzieliby nam, że dla
pogłębienia ich wiary, dla umocnienia jej fundamentów i doświadczenia jej
powszechności. To są przecież jedyne środki przekazu w naszym kraju, które
regularnie, systematycznie nagłaśniają wszystko, co dzieje się w Watykanie, co
Ojciec Święty ma do przekazania światu przy okazji swych pielgrzymek
apostolskich. Ubiegły rok tak drastycznie ukazał np., że gdyby nie toruńskie
media, to Polacy otrzymaliby jedynie zdawkowe informacje o ponad 1,5-milionowej
rzeszy młodych chrześcijan, którzy ukazali całemu światu radość swej wiary
podczas Światowych Dni Młodzieży w Madrycie. Nie znalazło się miejsce na
spotkanie Papieża z młodymi ani w kanałach telewizji publicznej, ani w stacjach
prywatnych, gdzie skupiano się na sprawach marginalnych.
Zresztą to, co w imieniu Benedykta XVI napisał sekretarz stanu Stolicy
Apostolskiej ks. kard. Tarcisio Bertone w liście z okazji 20-lecia Radia Maryja,
rozstrzyga całą sprawę. Toruńskie media służą ewangelizacji, służą
chrześcijańskiej kulturze, służą prawdzie, służą Kościołowi. Po prostu
społeczeństwo katolickie chce mieć swoją rozgłośnię i ma do tego prawo. To, co
się dzieje w przypadku uniemożliwienia dotarcia Telewzji Trwam do nowych
słuchaczy poprzez odmowę miejsca na cyfrowym multipleksie, jest zwykłym
pomniejszaniem znaczenia społeczeństwa katolickiego. To upokarzanie go,
odbieranie mu prawa do czegoś, co mu z samej natury przysługuje.

Jak oceniać fakt, że do walki z jedyną ogólnopolską telewizją katolicką
wykorzystuje się metody administracyjne?

– To jest po prostu niegodne. Widać w tym realizowanie określonej walki
światopoglądowej. Dzięki Radiu Maryja i Telewizji Trwam ludzie otwierają oczy,
widzą więcej, oceniają rzeczywistość, szukają tych wartości, które przesądzają o
całym ich życiu, takich jak prawda, uczciwość, dobro, sprawiedliwość, życie w
godności. Komuś to przeszkadza. Otóż prawem osoby jest prawo do ujawniania
swoich poglądów. Jeżeli jest jakaś niemała przecież grupa ludzi, która chce
służyć prawdzie i dobru, a w tym pomaga im Telewizja Trwam, to nie można im tego
odbierać czy ograniczać. To jest po prostu głęboko niesprawiedliwe.

Dziękuję za rozmowę.

 


Trudno sobie wyobrazić, by względy ideologiczne, oznaczające poczucie
wyższości i pogardę okazywaną części społeczeństwa, mogły decydować o
rozwiązaniach proponowanych w tej tak istotnej sprawie.

Nie można ignorować katolickiego społeczeństwa, które stanowiąc większość w
naszym kraju

– przypomnę o tym, choć tym razem w innym kontekście – płaci abonament,
jest podatnikiem i współfinansuje tym samym projekt multipleksu.

Z apelu ks. bp. Wiesława Meringa wzywającego do poparcia Telewizji Trwam

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl