Rekolekcje w drodze

Z ks. Januszem Kozłowskim, uczestnikiem Ogólnopolskiej
Pielgrzymki Rowerowej z Rzeszowa do Lourdes, zorganizowanej przez Katolicki
Klub Sportowy "ALPIN" im.
Jana Pawła II, rozmawia Elżbieta Skrzypek

Lato jest czasem wzmożonego pielgrzymowania. Ksiądz ma za sobą kilka pielgrzymek
rowerowych o długich trasach, poznał specyfikę tej formy pielgrzymowania i
ludzi, którzy decydują się jechać do dwustu kilometrów dziennie, bez względu
np. na długie, trudne podjazdy czy pogodę.

– Jest w tym i olbrzymi trud, i piękno mocnych postanowień. Każdy z uczestników
– podobnie jak to ma miejsce podczas innych pielgrzymek, pieszych czy autokarowych
– ma w sercu swoją intencję, postanowienia, które często nazywam "tobołkami
wiary", zabieranymi w drogę.
W trakcie pielgrzymek, także tej ostatniej, bardzo wyczerpującej, trudnej,
widziałem, jak intencje te, w połączeniu z wiarą, trzymały uczestników, dodawały
im sił, nie pozwalały rezygnować. Niejeden z pielgrzymów często mówił wprost:
gdybym np. brał udział w rajdzie, to przy tak ogromnym wysiłku pewnie zrezygnowałbym
w połowie drogi, nie widziałbym sensu tego trudu, ale tutaj – to co innego.
Pielgrzymka rowerowa jest więc świadectwem wiary uczestnika, daje mu poczucie
sensu poniesionego trudu.

Jak wielki jest to wysiłek fizyczny?
– Mam za sobą trzy pielgrzymki rowerowe do Rzymu i mogę powiedzieć, że ta ostatnia,
do Lourdes, była o wiele trudniejsza. Górzysty teren, niebezpieczne zjazdy,
wzniesienia (w tym największe, kiedy pokonywaliśmy na rowerach wysokość 1998
metrów), konieczny do wykonania trasy codzienny kilometraż, no i upał. Ze
względu na bezpieczeństwo zdrowia czasem trzeba było kogoś podwieźć samochodem.
Mieliśmy ze sobą ekipę wspomagającą: lekarza, kucharza i mechanika serwisanta.
Tworzyliśmy grupę, wspólnotę, musieliśmy się trzymać razem. Żadne wyścigi bądź "prezentacja" umiejętności
kolarskich nie wchodziły w grę. Najstarszy pielgrzym miał 69 lat, najmłodszy
zaś 16. Jechały cztery kobiety. Najwięcej było młodzieży, studentów. W grupie
posługiwało czterech księży.
Na kempingi zjeżdżaliśmy między godziną 17.00 a 18.00. Od razu po przyjeździe
była modlitwa, Apel Jasnogórski, tak aby nie dać dojść do głosu zmęczeniu.
Podczas pielgrzymki do Rzymu wieczorne spotkania były dłuższe, kilkugodzinne
– można było sobie na to pozwolić. Tu mobilizowała nas cięższa trasa. Aby dobrze
wypełnić zadanie pielgrzymki, potrzebna była niesamowita dyscyplina. Już o
godz. 5.00 trzeba było wstać, o 6.00 odprawialiśmy Mszę Świętą na kempingu.

Zaobserwował Ksiądz, jakie owoce duchowe przyniosła ta pielgrzymka?
– Zawsze można było poprosić o indywidualną rozmowę z duszpasterzem – czy to
po Apelu, czy nawet w drodze, jadąc na końcu grupy. Mieliśmy Msze Święte,
kazania, katechezy oparte na tajemnicach różańcowych. Podczas modlitwy wiernych
wiele osób potrafiło otworzyć się, przedstawić naszej wspólnocie swe – czasem
bardzo osobiste – intencje, dać świadectwo prawdziwej, szczerej wiary.
Na trasie naszej pielgrzymki do Lourdes znalazły się też sanktuaria w Mariazell
i La Salette. Głosząc kazanie w La Salette, porównałem te trzy miejsca do trzech
cnót teologicznych: Mariazell to wiara, La Salette – nadzieja, Lourdes – miłość.
Również i one były nam przewodnikiem w drodze.

Czy pielgrzymując właśnie w ten sposób, spotkał Ksiądz rowerowe grupy pielgrzymkowe
innych narodowości?

– Nie. Sądzę, że na podstawie własnych obserwacji mogę powiedzieć, że pielgrzymki
nie tylko rowerowe, ale również piesze, są polskim fenomenem. Spotkałem też
Polaków pielgrzymujących indywidualnie, właśnie na rowerach.
W ogóle sądzę, że Polacy odczuwają pielgrzymowanie nie tylko jako osobistą
potrzebę, ale również jako naszą narodową powinność.
Obserwując choćby uczestników pielgrzymki rowerowej, widziałem tego ducha osobistej
motywacji i wiary, pozwalającego pokonywać niesamowite trudy, własne słabości,
szczególnie gdy przychodziły kryzysy spowodowane zmęczeniem.
Pielgrzymki są zawsze rekolekcjami w drodze. Sam tego doświadczyłem, próbując
dać świadectwo wiary i miłości bliźniego nie tylko przez posługę kapłańską,
ale też swoim zachowaniem, postawą.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl