„Przyjdź Królestwo Twoje!”

Wielu Polaków szczerze pragnie, aby Polska oficjalnie poddała się pod władzę Chrystusa Króla. Są jednak i tacy, którzy dowodzą, że byłoby to pustym gestem na pokaz, bez głębszych następstw w życiu Narodu. Na pewno dużo słuszności mają ci, którzy twierdzą, że przed oficjalną Intronizacją Chrystusa Króla konieczny jest proces nawrócenia i duchowego dojrzewania samych Polaków na poziomie życia osobowego, wspólnotowego, zwłaszcza rodzinnego, także parafialnego czy diecezjalnego. W tym kierunku działają ofiarnie grupy apostolskie szerzące kult Najświętszego Serca Jezusowego w formie rekolekcji, adoracji Najświętszego Sakramentu, budząc duchowe pragnienie pełnej przynależności do Bożego Serca. Jest to pokorna i cierpliwa kontynuacja dzieła rozpoczętego w Polsce przedwojennej przez służebnicę Bożą Rozalię Celakównę. W przekazach mistycznych udzielonych Rozalii Pan Jezus mówił jednak także o losie Polski jako Narodu i państwa w zależności od tego, czy Polska będzie oddana Chrystusowi, czy też nie. Mówił także o losach innych narodów, które także podlegają sprawiedliwym wyrokom Bożym, o ile nie chcą poddać się władzy Miłości Miłosiernej.

Niektórzy wnikliwi obserwatorzy historii zwracają uwagę na fakt, że po orędziu skierowanym przez Pana Jezusa do św. Małgorzaty Marii Alacoque niektórzy władcy podjęli program Intronizacji Chrystusa Króla na szczeblu państwowym, kierując się bardziej interesem władzy niż motywami duchowymi. Trzeba jednak przyznać, że ten gest nie zaszkodził ich narodom, natomiast odmowa przyjęcia orędzia Pana Jezusa przez króla francuskiego Ludwika XIV miała tragiczne konsekwencje tak dla Francji, jak i dla Europy. Dokładnie sto lat po odrzuceniu propozycji Pana Jezusa przekazanej przez św. Małgorzatę Marię wybuchła tzw. rewolucja francuska, przez którą, jak przez piekielną bramę, wszelakie zło rozlało się na Francję i Europę, zarażając narody ideologią kłamstwa i przemocy, co trwa aż do dziś.

Rozsądni teologowie dostrzegają subtelne trudności w przyjęciu idei Intronizacji Najświętszego Serca Jezusa jako Króla Narodu Polskiego, polegające na tym, że związek obu idei (kultu Bożego Serca i władzy Chrystusa Króla) nie jest dostatecznie wyjaśniony teologicznie.[1] Pomimo iż w encyklikach i tekstach liturgicznych oba nurty ideowe pojawiają się łącznie – ponieważ chodzi w końcu o tę samą Osobę Odkupiciela – owo połączenie nie ma charakteru pogłębionej syntezy. Być może potrzeba jeszcze trochę czasu, aby ta synteza dojrzała w świadomości Kościoła.

Zanim taka synteza pojawi się na gruncie teologii spekulatywnej, warto zastanowić się nad pewnymi przesłankami, które taką syntezę mogą przybliżyć lub po prostu jej się domagają. Pierwszą taką przesłanką jest idea rozwinięta przez ks. kard. Josepha Ratzingera w referacie opublikowanym – obok dokumentów papieskich – w książce wydanej pod redakcją ks. Jana Mikruta CSSR pt. „Polska nie zginie, jeśli…” (Warszawa 2002) na s. 270-291. Przedmiotem referatu ks. kard. Ratzingera jest „Misterium Paschalne jako najgłębsza treść i podstawa kultu Serca Jezusowego”. Kardynał sięgnął w swoim referacie do najgłębszych podstaw tego kultu zawierających się w Objawieniu, ukazujących łączność tajemnicy Wcielenia i Odkupienia na poziomie nieskończonej Miłości Boga, który Siebie samego czyni Darem dla człowieka – w człowieczeństwie – i przez człowieczeństwo Jezusa Chrystusa. W Sercu Jezusa objawia się zraniona Miłość Boga Ojca, który – niejako przeciw samemu Sobie – poświęca swego Syna, aby ponad otchłanią grzechu zwyciężyła zarówno Boża Sprawiedliwość, jak i Boże Miłosierdzie. Na tym poziomie refleksji, w której przedmiotem kontemplacji jest najgłębsza tajemnica Zbawienia, nie ma żadnego dystansu między oddaniem hołdu Miłości objawiającej się w zranionym Sercu Boga, a hołdem należnym Jezusowi, który wykupił nas na własność ceną swojej Krwi, stając się naszym „Królem Miłości”.

Drugi kierunek refleksji wynika z historycznego doświadczenia Kościoła, który zwłaszcza od czasu „wieku oświecenia” spotyka się ze zjawiskiem totalnego buntu wobec Boga i Jego praw, odnoszących się zarówno do życia jednostki, jak i społeczeństwa. Encykliki takich Papieży jak Pius IX, Leon XIII, Benedykt XV, Pius XI i Pius XII przypominają nieustannie, że ideologie spychające religię do sfery wewnątrzpsychicznej i dążące wręcz do usunięcia śladów Boga z widzialnej sceny świata są nie tylko sprzeczne z rozumem i Ewangelią, lecz także stanowią zaczyn publicznego grzechu przeciw Chrystusowi i są obrazą Jego Majestatu oraz Miłości. To wymaga postawy wynagrodzenia nie tylko ze strony jednostek, lecz także społeczeństw i rodzi obowiązek pogłębionej pracy nad przywróceniem Bożego porządku, czyli Bożego prawa we wszystkich sferach życia ludzkiego. Ten publiczny fakt odmawiania Panu Bogu prawa do ludzkiego życia, nauki, kultury, rodziny, polityki, a w końcu do ludzkich sumień, jest wielką obrazą Boga i wywołuje słuszny odruch w postaci woli zadośćuczynienia i wynagrodzenia przez dobrowolne poddanie się władzy Boga, która przecież wyraża się w Miłości zbawiającej całego człowieka.

Także Sobór Watykański II nie odcina się od idei Królestwa Bożego, ku któremu zmierza ludzka historia (Gaudium et spes 39) i jakkolwiek misja Kościoła nie należy do porządku politycznego, to „niewątpliwie z tej właśnie misji religijnej wypływają zadanie, światło i siły, które mogą służyć ustanowieniu i umocnieniu społeczności ludzkiej zgodnie z prawem Bożym (GS 42). W tym dokumencie czytamy także: „Wspomagając ze swej strony świat i wiele od niego otrzymując, Kościół zmierza jedynie do tego, aby nadeszło królestwo Boże i dokonało się zbawienie całego rodzaju ludzkiego. Wszelkie zaś dobro, jakie Lud Boży może w czasie swojej ziemskiej wędrówki świadczyć rodzinie ludzkiej, wypływa z tego, że Kościół, równocześnie objawiając i realizując misterium miłości Boga wobec człowieka, stanowi „powszechny sakrament zbawienia”. Słowo Boże bowiem, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem, tak, aby będąc doskonałym Człowiekiem, wszystkich zbawić i wszystko zrekapitulować w sobie. Pan jest celem historii ludzkiej, punktem, ku któremu zwracają się pragnienia historii i cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, radością wszystkich serc i wypełnieniem ich tęsknot” (GS 45).

Zatem jest czymś słusznym i logicznym, aby pracować nad tym, by Chrystus został uznany przez ludzi, narody i państwa jako ośrodek i cel historii, a więc jako Pan i Zbawiciel rodzaju ludzkiego, krótko – jako nasz Król. Skoro „wszystko otrzymał od Ojca” (por. J 13, 3) i skoro „dana Mu jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28, 18), nie ma żadnej niestosowności w tym, aby „otwarły się wszystkie drzwi Chrystusowi” zamykane dotąd trwożliwie i podejrzliwie przez różne „systemy i ustroje”, aby Chrystus otrzymał tę chwałę, jaka się Mu należy. Takie „otwarcie drzwi” byłoby jedynie z korzyścią dla ludzi, gdyż Chrystus udowodnił ponad wszelką miarę, że na żadnej własnej korzyści Mu nie zależy. Warto podkreślić, iż uznanie przez ludzi królowania Chrystusa posiada ważny aspekt antropologiczny i personalistyczny. Odpowiada bowiem stworzonej kondycji człowieka, z której wynika, że człowiek jest w pełni tożsamy z sobą (ze swoją prawdą), o ile jest poddany Bogu, o ile „jest Boży”. Prawdę tę wyostrza jeszcze sytuacja soteriologiczna człowieka: wskutek grzechu utracił wolność będącą władzą panowania nad sobą. Dopiero poddanie się Chrystusowi przywraca człowiekowi wolność integralnie pojętą, wolność dziecka Bożego, która nie kojarzy się z samowolą, lecz z posłuszeństwem woli Ojca. Człowiek odkupiony przez Chrystusa na nowo uczestniczy w godności królewskiej istoty stworzonej na obraz Boży, ponieważ konkretnie uczestniczy w królewskości Chrystusa na mocy chrztu świętego. Uczestniczy w królewskości Chrystusa według tej miary, w jakiej poddaje się królewskiej władzy Chrystusa i dzięki temu jednoczy się zarazem z Jego Miłością, która jest służbą i darem siebie aż „do końca” (J 13, 1). To jest pełnia wolności i pełnia królowania w Chrystusie, na przekór ideologiom i mitom tego świata.

Sprawę tę w nieco podobny sposób przypomniał ostatnio Ojciec Święty Benedykt XVI w homilii w czasie Mszy św. koncelebrowanej z biskupami Szwajcarii. Mówiąc skrótowo, powiedział, że kiedy człowiek zbytnio zanurza się w sprawach świata i materii, gubi samego siebie. I stwierdził następnie: „Żadne problemy ludzkie nie mogą być rozwiązane, jeśli nie postawi się Boga w centrum ludzkich spraw, jeśli Boga nie uczyni się znów widzialnym w świecie, jeśli nie stanie się tym, co decyduje o naszym życiu i jeśli poprzez nas samych nie wkracza w sposób decydujący w świat. W ten sposób rozstrzyga się los (przeznaczenie) świata w tej jego dramatycznej sytuacji: zależy to właśnie od tego, czy Bóg – to jest Bóg Jezusa Chrystusa – jest obecny i zostaje uznany jako taki, czy też jest nieobecny” (Zenit 8.11.2006).

Trzeba więc, żeby „Bóg Jezusa Chrystusa” był obecny i za takiego uznany pośrodku naszego Narodu i państwa, pośrodku wszystkich ludzkich spraw, które wymagają oparcia się o Jego prawdę i Miłość. O to się modli ten nieznany wciąż poeta polski, poeta wiary, bólu i modlitwy, Kazimierz Józef Węgrzyn:

Jeśli Bóg z nami stanie pośrodku

reduty

to nikt nas już zdradą więcej

nie podzieli

nikt nam nie skrępuje drutem

wykręconych rąk

nikt nam w tył głowy podstępnie

nie strzeli

jeśli Bóg nas podniesie ponad

kłamstwo świata

i wbije w tę redutę święte drzewo

woli

to żaden czarny orzeł… żadna

armia świata

czerwona czy brunatna już nas nie

zniewoli

prośmy zatem o łaskę obecności

Boga

niech będzie zawsze z nami tarczą

i pokojem

Ojcze nasz który jesteś Alfą i Omegą

wysłuchaj naszych modlitw

– przyjdź królestwo Twoje”[2]

ks. prof. Jerzy Bajda

[1] zob. ks. Janusz Królikowski, Intronizacja Najświętszego Serca Jezusa. Historia i założenia teologiczne, Wyd. św. Pawła 2006, s. 34 nn.

[2] Kazimierz Józef Węgrzyn, Larum polskie. Wybór wierszy z lat 1976-2006, Kubalonka 2006, s. 42

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl