Oblicza autorytetu

Czy każda znana osoba zasługuje na miano autorytetu? Dlaczego w każdej
wspólnocie nieodzowne są osoby cieszące się wysokim prestiżem moralnym? Jakie
skutki niesie sytuacja, gdy media stawiają się w roli autorytetu? W Wyższej
Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, podczas organizowanego dziś
sympozjum "Oblicza autorytetu" wybitni naukowcy przedstawią swoje refleksje na
temat roli autorytetów w polityce, mediach, Kościele.

Termin "autorytet" jest postrzegany pozytywnie, kojarzy się bowiem z osobą znaną
szerszemu audytorium czy też mającą fachową wiedzę. Mówimy często o autorytetach
w dziedzinie nauki, literatury, filmu lub sportu. Ale czy każda znana osoba
zasługuje na miano autorytetu? Jak oceniać wypowiedzi osób kompetentnych w
jednej dziedzinie, które zabierają głos na całkiem inne tematy, starając się
przy tym skłonić nas do określonych poglądów lub działań? W kreowaniu tzw.
autorytetów dużą rolę odgrywają obecnie media, gdyż nie tylko oddają głos
autorytetom, ale są w stanie je tworzyć albo pozbawiać wpływu określone osoby
czy instytucje. Również coraz częściej przynależny rodzicom, nauczycielom, jak i
Kościołowi autorytet jest przejmowany przez media, które same występują w roli
wzorca postaw. A przecież, by proces wychowania przebiegał prawidłowo, niezbędne
jest funkcjonowanie prawdziwych autorytetów. Niestety, daje się zauważyć, że
tendencja przejmowania przez media wpływu na poglądy i zachowania dotyczy nie
tylko dzieci i młodzieży, ale również ludzi dorosłych, od których można bardzo
często usłyszeć: "W telewizji tak powiedzieli"; "W gazecie było napisane". Dla
wielu osób to właśnie media stają się życiowym przewodnikiem, a wytwarzane przez
nie perswazyjne przekazy ukierunkowują życie wielu. Warto też zauważyć, że
media, ukazując określonych ludzi jako autorytety, nie zawsze przekazują prawdę
o nich. Zresztą sama prawda przez szerzący się relatywizm coraz częściej jest
pozbawiana autorytetu. Jakże często współcześnie słyszymy, że każdy ma prawo do
własnej prawdy. Natomiast wynaturzone, czy wręcz fałszywe autorytety, są
popularyzowane ze względu na swoją użyteczność. Dotyczy to chociażby idoli,
którzy jako swoisty wytwór kultury masowej mają porwać za sobą zahipnotyzowane
tłumy. Częstokroć kreowanie autorytetów w polityce ma za zadanie obsadzenie
określonych stanowisk ludźmi dyspozycyjnymi. Metoda jest prosta: biorący udział
w akcji propagandowej dziennikarze przy wykorzystaniu odpowiednio spreparowanych
sondaży lansują w mediach danego polityka. Uzyskany rozgłos ma go upoważniać do
zabierania po raz kolejny głosu w istotnych dla państwa sprawach. W ten sposób
popularność takiego polityka zostaje sztucznie wykreowana, a ludzie
bezrefleksyjnie uznają go za autorytet, mimo że jest on tylko osobą znaną. W ten
sposób na autorytety w świecie polityki coraz częściej wyrastają nie mężowie
stanu chcący pomnażać dobro wspólne, ale ci, którzy zostali odpowiednio
wypromowani przez specjalistów od marketingu. Coraz częściej spotykamy się z
fałszywymi autorytetami, które funkcjonują wyłącznie dzięki mediom.

Na usługach propagandy
W obszarze polityki, mediów, kina czy też literatury mamy obecnie wiele
fałszywych autorytetów opierających swoją pozycję na rzekomych zasługach z
czasów PRL i okresu zmian ustrojowych. Częstokroć osoby te wspierały partię
komunistyczną i Związek Sowiecki, a po przemianach ustrojowych weszły w alians z
komunistami, by zająć eksponowane stanowiska. Nierzadko również fałszywymi
autorytetami okazują się tzw. eksperci goszczący w licznych programach
telewizyjnych, radiowych i wypowiadający się na łamach gazet. Ich wywody mają za
zadanie uzasadniać określone rozwiązania. Regularne pojawianie się określonych
ekspertów w mediach może sugerować, iż rozpoznali oni, jak mówić, by poproszono
ich po raz kolejny o wypowiedź. Za medialną popularność zgodzili się być
dyspozycyjni i zamiast zostać rzeczywistymi autorytetami głoszącymi własne,
wolne od nacisku poglądy, stali się niewolnikami na usługach propagandy. A jak
zauważa znawca mediów ks. bp dr Adam Lepa w książce "Świat propagandy":
"Skuteczność działań propagandowych uzależniona jest w dużej mierze od prestiżu
głoszonych haseł, idei, teorii, nowych koncepcji itp. W związku z tym dysponenci
podejmują pewne zabiegi, aby prestiż ten w oczach społeczeństwa podnieść. W tym
celu posługują się techniką autorytetu".
Jak wynika nie tylko z doświadczenia, lecz także z eksperymentów
psychologicznych, ludzie pod wpływem autorytetu są wręcz skłonni spełniać
polecenia sprzeczne z własnymi zasadami. Dysponenci propagandy, znając skłonność
ludzi do upraszczania świata i cedowania decyzji na osoby zajmujące czołowe
pozycje w hierarchii społecznej, częstokroć do osiągnięcia swoich celów stosują
jedynie znamiona autorytetu. Eksponowane w reklamach odpowiednie ubranie, drogi
samochód, tytuł naukowy, zajmowane stanowisko czy nawet symbole religijne,
narodowe mają nas skłonić do poddania się w sposób automatyczny poleceniom
rzekomego autorytetu.

Niewygodne autorytety
Pseudoautorytety cechuje dwulicowość. Bardzo często nie żyją według zasad, które
głoszą, a nawet uważają, że jest to tylko pożyteczna socjotechnika
wykorzystywana do sterowania innymi. Dlatego z pogardą odnoszą się do ludzi, na
których starają się wywrzeć wpływ, uważają ich za narzędzia pozwalające im
zrealizować własne cele. Fałszywe autorytety czują się też zagrożone, gdy w
obrębie społeczeństwa funkcjonują rzeczywiste. Dlatego też daje się zauważyć
coraz częściej, zwłaszcza w mających dziś ogromną siłę oddziaływania mediach
liberalnych, że próbuje się niszczyć te autorytety, które broniąc prawdy, są
niewygodne dla ideologii konsumpcjonizmu i sprzeciwiają się przedmiotowemu
traktowaniu człowieka.
Jednym ze stale atakowanych autorytetów moralnych jest Kościół katolicki. By go
osłabić czy nawet zniszczyć, wykorzystuje się potężne środki mające uszczuplić
działalność ewangelizacyjną, odciągnąć ludzi od Kościoła, a przez to doprowadzić
do laicyzacji społeczeństwa. By zatrzymać tę zaplanowaną destrukcję, media
katolickie i pracujący w nich dziennikarze muszą być wsparciem dla człowieka w
rozwoju moralnym. Dlatego nie wystarczy piętnowanie złych publikacji, ale trzeba
także popierać dobre. Duże zadanie mają w tym zakresie odbiorcy mediów, bo to
przecież od nich w znacznym stopniu zależy, kto będzie miał moc należną
autorytetowi i czy ten głos będzie docierał do ludzi. Czytelnicy, słuchacze i
widzowie zobowiązani są w sumieniu do tego, by wspierać dobre media. Prasa,
radio, telewizja i internet mają bowiem w sobie wielką siłę, i to także od ich
użytkowników zależy, czy ta moc zostanie ukierunkowana na niszczenie, czy też
będzie wykorzystana do budowania wspólnego dobra.

 

Paweł Pasionek

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl