Niemcy, hitlerowcy, naziści

Kradzież słynnego metalowego napisu „Arbeit macht frei” z bramy niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu okazuje się mieć nie tylko drugie, ale nawet trzecie dno. Paradoksalnie sprawa ta może być pożyteczna w walce o prawdę historyczną. Tak czasami bywa, że jakaś działalność wymyka się spod kontroli sprawców, a następnie staje się odrębnym bytem.

18 grudnia 2009 r. w mediach na całym świecie ukazała się informacja o zuchwałej i bezprecedensowej kradzieży w Oświęcimiu. Sprawa nabrała ogromnego rozgłosu, ale zanim rozpoczęły się spekulacje, polska policja już 20 grudnia napis odzyskała, a jednocześnie aresztowała bezpośrednich rabusiów – pięciu drobnych złodziejaszków, którzy przyznali się do kradzieży na zagraniczne zlecenie. Okazuje się, iż to zamożny brytyjski kolekcjoner zlecił tę kradzież. Według informacji angielskiego tabloidu „Sunday Mirror”, skrajnie nazistowskie ugrupowanie ze Szwecji było tylko pośrednikiem w kradzieży. Tablica miała być przeszmuglowana z Polski do Skandynawii, a stamtąd do Wielkiej Brytanii. Dziennikarze nie podają nazwiska kolekcjonera. Stwierdzają tylko, że jest bardzo bogaty i napis traktował jako trofeum, za które chciał zapłacić ogromne pieniądze.

Poza polską policją i prokuraturą intensywne śledztwo prowadzą organa ścigania w Szwecji, Wielkiej Brytanii, a co ważniejsze Interpol, który posiada dane i ogarnia działalność nazistowską w skali całej Europy. Wykrycie zleceniodawców kradzieży w Oświęcimiu pozwoli odpowiedzieć nie tylko na pytanie, kto za tym stał, ale także co planował, co kolekcjonował i w jakim celu. Nie ulega jednak wątpliwości, że współcześni neonaziści nie są Polakami! Nie ma wątpliwości, że genezy ruchów neonazistowskich należy szukać w Niemczech, a dokładniej w III Rzeszy Niemieckiej, której kanclerzem był Adolf Hitler, a partią rządzącą NSDAP, czyli Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza. Młodszym czytelnikom warto przypomnieć, że Hitler i NSDAP doszli do władzy w styczniu 1933 r. w wyniku absolutnie demokratycznych wyborów parlamentarnych – większość Niemców chciała właśnie takiej władzy i temu wyborowi pozostała wierna aż do samego końca II wojny światowej.

Cyniczny i perfidny napis „Arbeit macht frei” wymyślili Niemcy, tak jak i system obozów koncentracyjnych i obozów zagłady, z których najstraszliwszym był Auschwitz. Paradoksalnie kradzież tego napisu i cały medialno-policyjny szum wokół tej sprawy przypomniał milionom ludzi na całym świecie, że napis ten jest w języku niemieckim. Właśnie w niemieckim, a nie nazistowskim, hitlerowskim czy może ludobójczym. Nie ma takich języków. Jest język niemiecki; to język sprawców zbrodni ludobójstwa w obozie koncentracyjnym Auschwitz i w tysiącach miejsc zbrodni, jakich dokonało państwo o nazwie III Rzesza Niemiecka!

W samym sercu Polski na placu Zamkowym w Warszawie, a także w innych licznych miejscach w Śródmieściu, na Woli, na Ochocie, na Mokotowie znajdują się tablice pamiątkowe o jednakowej treści wskazującej, że w tym miejscu hitlerowcy rozstrzelali lub zamordowali Polaków. To polityczny eufemizm, a zarazem fałsz historyczny. Nikt nie używał w czasie II wojny światowej określenia „hitlerowcy”, a tym bardziej „naziści”! Mówiono „Niemcy”, bo byli to żołnierze lub funkcjonariusze państwa niemieckiego. Oczywiście sam Hitler był Austriakiem, kierownictwo gestapo w Warszawie składało się z Austriaków; tysiące Ukraińców, Rosjan, Litwinów służyło w formacjach SS, ale wszyscy oni – łącznie z samym kanclerzem III Rzeszy – reprezentowali państwo niemieckie. Tylko nieliczni Niemcy nie popierali Hitlera. Dlatego nie powinno się używać określenia „hitlerowcy”, bo to zwyczajna manipulacja. Nie służy to polskiej racji stanu, jest nielogiczne, nieprawdziwe i ahistoryczne.


prof. Józef Szaniawski
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl