Niech spadkobiercy komunizmu zwrócą nielegalnie zagarnięte mienie

Ze Stanisławem Michalkiewiczem, prawnikiem i publicystą, rozmawia Anna Wiejak

Jak Pana zdaniem powinna wyglądać ustawa o rekompensatach? Czy nie stwarza to pola do nadużyć?

– Minister Aleksander Grad, pytany o szczegóły, wyjaśniał, że jeszcze nie ma założeń do rządowego projektu ustawy, ale jego zdaniem te rekompensaty powinny przysługiwać osobom, które potrafią wykazać się uprawnieniami do mienia, do którego pretendują, skutecznymi według prawa polskiego. Zawsze istnieje ryzyko, natomiast ja bym się nim nie kierował, zwłaszcza gdyby to miał być argument, żeby tej restytucji nie przeprowadzać, bo rzeczywiście dawni właściciele, którym pod różnymi pretekstami komuniści odebrali mienie, są poszkodowani. Zwłaszcza byłoby to niemoralne w sytuacji, kiedy w latach 80. i 90. nastąpiło uwłaszczenie nomenklatury partyjnej, która po prostu przejęła – często za bezcen – mienie uprzednio skonfiskowane prywatnym właścicielom. Byłoby to bardzo wielką niesprawiedliwością.


Jakie obostrzenia prawne byłyby konieczne?


– Jedno sformułowanie powinno być wystarczające – że osoba ubiegająca się o rekompensatę musi udowodnić swoje uprawnienia właścicielskie w sposób skuteczny według prawa polskiego. Oznacza to, że powinno się wykluczyć od udziału w rekompensatach np. żydowskie organizacje przemysłu holokaustu, jako że nie potrafią one wykazać się uprawnieniami nie tylko skutecznymi według prawa polskiego, ale w ogóle jakimikolwiek. Chciałbym przypomnieć, że w prawie polskim wprawdzie już nie obowiązuje ten akt prawny, ale jego skutki trwają. Mam na myśli dekret z 1946 r. o prawie spadkowym, który przewidywał w przepisach przejściowych, że jeśli w stosunku do jakiegoś majątku, wszystko jedno z czyjej inicjatywy, do 1 stycznia 1949 r. nie zostało wydane przez polski sąd postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku, to taki spadek, jako tzw. utracony, przypada Skarbowi Państwa. Z punktu widzenia tej sprawy jest to ważny element prawa polskiego.


Ale przecież prawo unijne dopuszcza oddanie Niemcom majątków pozostawionych w Polsce. Czy nie widzi Pan w tym zagrożenia?


– To zagrożenie istnieje niezależnie od tego, czy w Polsce pojawi się ustawa o rekompensatach, czy nie. Chciałbym przypomnieć, iż z punktu widzenia prawa niemieckiego państwo niemieckie nigdy nie uznało tzw. wypędzeń i sprawę tę nadal traktuje jako otwartą. Najlepszą tego ilustracją była reakcja pani kanclerz Anieli Merkel na ubiegłoroczną propozycję premiera Jarosława Kaczyńskiego, żeby Polska i Niemcy zawarły traktat „o opcji zerowej”, to znaczy, że państwa wyrzekają się wszelkich roszczeń majątkowych wynikających z II wojny światowej. Wtedy pani Merkel oświadczyła, że rząd niemiecki takiego traktatu podpisać z Polską nie może, ponieważ musiałby w takiej sytuacji przejąć na siebie zobowiązania wynikające z roszczeń tzw. osób wypędzonych. To znaczy, iż roszczenia, przynajmniej przez rząd niemiecki, nie są uważane za fikcyjne. Gdyby było inaczej, to pani kanclerz nie miałaby żadnych oporów, żeby przejąć na siebie te zobowiązania. Przypominam, że Powiernictwo Pruskie bez czekania na jakąkolwiek ustawę w Polsce wystosowało w grudniu 2006 r. 22 pozwy w sprawach prywatnych roszczeń majątkowych przeciwko Polsce do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jak nas zapewniano, Trybunał miał odrzucić te pozwy jako oczywiście bezzasadne, ale mimo że mamy kwiecień 2008 r., żadnego z nich jeszcze nie odrzucił. Być może czeka na 1 stycznia 2009 r., kiedy zostanie proklamowana Unia Europejska i wtedy zacznie te pozwy rozpatrywać. Jeżeli tak uczyni, będzie to oznaczało z punktu widzenia prawno-międzynarodowego, iż stosunki własnościowe na ziemiach zachodnich i północnych w Polsce zostały skutecznie przez Powiernictwo Pruskie poddane pod arbitraż międzynarodowy. Jest to wstęp do zmiany stosunków własnościowych na tych terenach, a w konsekwencji może okazać się wstępem do zmiany ich przynależności państwowej.


Dziękuję za rozmowę.
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl