Matka męczennika


– Mówiąc o mamie, każdy z nas widzi przed oczyma swoją mamę. Jednak gdy tyle razy spotykałem się z mamusią księdza Jerzego – uderzało mnie jedno – taka zwyczajna, prosta, mądra, dobra, a to wszystko nie tylko w słowach, ale i w całej postawie opiera się na żywej wierze. To jest mama, która rzeczywiście przeżyła obecność Boga – stwierdza ks. Feliks Folejewski SAC, duszpasterz świata pracy. Panią Mariannę Popiełuszko, wspaniałą Polkę, która całym swym życiem oddana jest Bogu i Ojczyźnie, w sposób szczególny wyróżnił prezydent RP Lech Kaczyński, który odznaczył ją Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.


Mama księdza Jerzego Popiełuszki urodziła się w 1920 roku w Grodzisku, w którym spędziła swoją młodość. W 1942 roku, w wieku 22 lat wyszła za mąż za starszego o dwanaście lat Władysława Popiełuszkę. Młoda para zamieszkała na podlaskiej wsi Okopy. Pani Marianna urodziła piątkę dzieci, wśród których ksiądz Jerzy był trzecim dzieckiem. Miał już starszą siostrę Teresę i brata Józefa. Po nim urodziła się jeszcze jedna córka – Jadwiga, która zmarła, mając półtora roku. Ostatnim dzieckiem był Stanisław. Rodzice jako głęboko wierzący katolicy wychowywali swoje dzieci w duchu religijności. Pani Marianna do serca wzięła sobie słowa miejscowego proboszcza, który powiedział kiedyś: „Wszystko zależy od was, od waszego wychowania”. Starała się więc, by jej dzieci wyrosły na jak najlepsze. – Silna wiara, wypełnianie przykazań – to była najważniejsza sprawa. Dzieci uczono: „Prościusieńka w niebo droga, kochać ludzi, kochać Boga. Kochaj sercem i czynami, będziesz w niebie z aniołkami” – mówi pani Marianna. Jedną z takich pamiątek, które zostały jej po ks. Jerzym, jest kartka od niego z życzeniami imieninowymi. Świadczy ona o wielkiej miłości syna do matki, wdzięcznego za trud wychowania. Przytoczmy tutaj jej treść: „Droga Mamo. W Dniu Imienin przesyłam najserdeczniejsze życzenia szczęścia, zdrowia, obfitych łask Bożych, długich lat życia, wiele uśmiechu i radości. Niech Matka Niepokalana błogosławi Wam w Waszym codziennym, szarym zajęciu, które jest tak ciężkie a tak często niedoceniane przez innych. Z Bogiem. Alek P.”


Oddana Bogu


Wszyscy, dla których bliski jest ksiądz Jerzy Popiełuszko, jego niezłomna, bezkompromisowa postawa i całkowite oddanie się Bogu, z pewnością zastanawiają się, jaka rodzina wychowała tak wspaniałego kapłana, jaka jest jego mama. Katarzyna Soborak, kierownik Kościelnej Służby Informacyjnej przy kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, notariusz w procesie beatyfikacyjnym księdza Jerzego Popiełuszki, stwierdza, że mama księdza Jerzego jest przede wszystkim osobą bardzo głęboko wierzącą. – Mimo że nie jest wykształcona, można powiedzieć, że posiada bardzo dużą wiedzę teologiczną. Jest osobą wrażliwą, prawdomówną i wiarygodną. O sobie mówi, że u niej w domu kłamstwa nie było. To, że ksiądz Jerzy został kapłanem, było jej pragnieniem i to ma swoje podstawy w głębokiej wierze, jaką wniosła do tej rodziny. Mimo tragedii, bo przecież ksiądz Jerzy jest męczennikiem, mówi, że Pan Jezus więcej cierpiał i my też musimy cierpieć – zaznacza Katarzyna Soborak.

Choć śmierć umiłowanego syna, brutalnie zamordowanego przez komunistycznych oprawców, była dla serca matki ogromnym ciosem, pogodziła się z losem. Głęboko wierzy, że taka była wola Pana Boga i trzeba ją przyjąć w pokorze. – Kiedy dowiedzieliśmy się o wyłowieniu ciała księdza Jerzego, powiedziałem w kościele św. Stanisława gdzie dziesięć dni i nocy czekaliśmy na modlitwie, słowa, które rzeczywiście były przełomowe i uciszyły wszystkich: „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”. I drugiego czy trzeciego dnia, kiedy ciało było już w Warszawie, podczas homilii nawiązałem do tych słów, choć przedtem drżałem, czy miałem je prawo powiedzieć. I wtedy mamusia ks. Jerzego, trzymając w swoich spracowanych dłoniach krzyżyk od różańca, zwróciła się do wszystkich ludzi i powiedziała: „Przebaczam, przebaczam”. Wtedy kamień spadł mi z serca – wspomina ks. Folejewski. Pani Marianna przebaczyła oprawcom syna, bo w pełni zaufała Bogu i pragnęła, żeby mordercy się nawrócili. – Zgodnie przyjęłam wolę Bożą. Maryja też przecież była Matką. Stała pod krzyżem i cierpiała razem z Panem Jezusem. Tak i ja zgodziłam się z tym cierpieniem, które na mnie spadło i nie rozpaczam. Widocznie tak Pan Bóg chciał – podkreśla mama księdza Jerzego.

Dla wszystkich wierzących ludzi, ale także tych poszukujących Boga, jej postawa będzie zawsze bardzo wymownym znakiem. Dzięki pani Mariannie Popiełuszko, która bardzo tego pragnęła, ksiądz Jerzy został pochowany na placu przy kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Mama męczennika powiedziała wówczas księdzu Prymasowi, że syn tutaj pracował, tutaj żył i chce, żeby tu pozostał. Prymas to zaakceptował. – Kiedy ksiądz Jerzy został zamordowany, zrobiłem wszystko, żeby można było mamę i ojca zawieźć do Rzymu, by na audiencji u Ojca Świętego otrzymali błogosławieństwo na wytrwanie. Podziwiałem ją, że wytrzymała to wszystko i to w takim ogromnym spokoju – dodaje ks. prałat Zdzisław J. Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie.


Niosąca ciężar


Życie pani Marianny Popiełuszko pełne jest trudu i krzyży. Jeszcze zanim spadła na nią hiobowa wieść, że nie przytuli już więcej do serca żywego księdza Jerzego, musiała znosić cierpienia, jakie niosło za sobą jego prześladowanie. Bała się jak każda matka troszcząca się o swoje dziecko, głęboko przeżywała każdy cios złych ludzi skierowany w stronę syna. Jednocześnie mocno wierzyła, jak Maryja przy krzyżu, że Bóg tak chce. – Z coraz większym niepokojem obserwowałam zaostrzające się ataki reżimu, propagandy na księdza Jerzego, inwigilacje i szykany ze strony tajnej policji. Niepokoiłam się, ale nie wpadałam w panikę. Bałam się jak każda matka, ale co było robić. Dałam go Kościołowi i nie mogłam go Kościołowi zabrać. Jeżeli Pan Bóg powołał go na służbę, to musiał Mu służyć wiernie i do końca – mówi mama z jakąś taką wzruszającą prostotą i zwyczajnością. Od początku wiedziała, że kapłaństwo jest drogą do świętości za każdą cenę, również za cenę męczeństwa, i dawno się z tym pogodziła.

Wszystko to sprawia, że mama księdza Jerzego staje się symbolem matki Polki, która uczy, jak w naszych trudnych czasach podążać za Chrystusem. Bez strachu, zwątpienia, bez żadnego „ale”. – Jest to osoba, którą w Polsce przytula do serca wielu kapłanów i wielu ludzi, bo jest kobietą, która niesie w sobie ból nie tylko swego syna, ale całego Kościoła i Narodu – stwierdza ks. Peszkowski. – Jest w niej ogromne zaufanie Bogu, ona wie, że to męczeństwo jej syna jest po to, by Polska była lepsza, a Kościół stał się silniejszy. Każde spotkanie z nią było dla mnie ogromnym przeżyciem i wielkim wydarzeniem pod dwoma względami. Z jednej strony – świadomość, że mam przed sobą matkę męczennika kapłana, a z drugiej strony – jej spokój i rozwaga mówiły o jakiejś imponującej kulturze. Jest uosobieniem kobiety, która niesie ciężar – dodaje ksiądz prałat.

Ksiądz Feliks Folejewski dzieli się z kolei następującym świadectwem z rozmów z mamą: – Kiedyś, pamiętam, po Mszy Świętej za Ojczyznę zapytałem mamę, bo wracała z synem i synową do domu, czy nie boi się niekiedy jechać przez las. Odpowiedziała mi wtedy wstrząsające słowa, że gdy idzie nieraz przez las, to jakby słyszała wołanie syna Jurka: „Mamo, mamo!”… „A tajemnic Różańca Świętego to ja już nie umiem odmawiać innych, jak tylko bolesne”, dodała. Z pewnością odmawia inne tajemnice, ale przede wszystkim bolesne. To dla mnie było ogromnym doświadczeniem, przeżyciem jej miłości i wiary, ale i ogromnego bólu – stwierdza ks. Folejewski.


Prostota wiary


Mama księdza Jerzego wszystko, co ją spotyka, odnosi do Boga. Każde dobre czy złe wydarzenie znajduje w jej oczach wydźwięk ewangeliczny. Uważa, że trzeba żyć każdego dnia takim życiem, jakie jej Pan Bóg daje. Nie stroni od jego trudów. Choć ma już 87 lat, w dalszym ciągu pomaga swemu synowi na gospodarce. – Zawsze ją podziwiam, kiedy spotykamy się, że ma taką promieniejącą twarz i u niej na tej twarzy nie widać starości. Pomimo że jest pochylona i już nie ma tyle sił, to jednak promieniuje z niej łagodność i pogoda ducha. A to wszystko dzięki głębokiej wierze – podkreśla Jerzy Szóstko, hutnik sprawujący nocne dyżury w mieszkaniu księdza Jerzego Popiełuszki za czasów jego posługi duszpasterskiej na Żoliborzu.

W jej skromnym domu w Okopach nieraz brakuje pieniędzy, lecz nigdy miłości. Mama księdza Jerzego dzieli się nią z każdym. Unika jednak wywiadów, fleszy aparatów, kamer, nie chce rozgłosu i podejrzeń o to, że mogłaby z tego wielkiego nieszczęścia, jakim była utrata syna, czerpać jakieś korzyści. Boi się plotek złych ludzi.

Anna Pietraszek, twórczyni filmu „Cud prawdy” o księdzu Jerzym Popiełuszce, tak wspomina spotkanie z mamą księdza Jerzego: – Mogłam być w Okopach i zobaczyć dom rodzinny. Skromny, a może nawet bardzo ubogi. Czyściutki, wspaniale zadbany pokój księdza Jerzego, a wszystkie pozostałe miejsca to ciągła, codzienna walka z ubóstwem. Byłam poruszona widokiem ojca księdza Jerzego. Był wtedy bardzo chory i nie wstawał z łóżka. Leżał w bardzo skromnych warunkach, widać było, że każdego grosza tam brakuje. I świeży dramat – bratowa księdza Jerzego niedługo wcześniej zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach w szpitalu. Wszyscy byli znowu pod wrażeniem kolejnego krzyża. Mama, która ze stoickim spokojem oprowadzała mnie po pokoju księdza Jerzego i pokazywała wszystkie pamiątki, poprosiła mnie później, żebyśmy tu niczego nie filmowali. Że tylko dom z zewnątrz. Mówi, że najgorsza jest plotka, pomówienie ze strony złych ludzi, że ona o coś prosi, a ona by nie chciała być tą, o której będzie się mówiło, że ma jakieś zyski – wspomina.


Chciałabym żyć w ciszy


Pani Marianna Popiełuszko uczestniczy w różnych uroczystościach organizowanych na cześć księdza Jerzego, czy jest to poświęcenie jego pomnika, czy Msza św. rocznicowa. Jest to dla niej z jednej strony wielki zaszczyt, lecz także i wielki trud. – Wolałabym wyciszyć się, być jedną z nieznanych matek, ale nie da się uciec. Próbuję sobie to tłumaczyć, że jest to służba Bogu i ludziom, choć służba niełatwa – stwierdza pani Marianna. O wielkiej kulturze ducha, a jednocześnie skromności świadczą słowa, jakie wypowiedziała ona do Ojca Świętego Jana Pawła II podczas jego wizyty przy grobie księdza Jerzego, 14 czerwca 1987 roku. Papież przytulił wówczas mamę do serca i powiedział: „Matko, dałaś nam wielkiego syna”. Ona zaś odpowiedziała mu: „Jego świątobliwość Ojcze Święty, nie ja dałam, ale Bóg dał przeze mnie światu”. Jerzy Szóstko dodaje, że podczas innej rozmowy mamy z biskupem z Ameryki Południowej, ten powiedział jej: „Pani jest żywą relikwią księdza Jerzego Popiełuszki”. – To świadczy bardzo wiele o tej osobie, tej kobiecie – stwierdza Szóstko.

24 czerwca 2002 roku zmarł mąż pani Marianny, Władysław Popiełuszko. Był człowiekiem wielkiej wiary i wspaniałym patriotą. Wspólnie z żoną tworzyli kochającą się rodzinę. Ojciec bardzo rozpaczał po śmierci księdza Jerzego. Nie mógł zaakceptować faktu, że jego dziecko nie żyje. Bardzo cierpiał z tego powodu. Mama była bardziej opanowana, jakaś taka zebrana w sobie, wydawałoby się, że była trochę mocniejsza od niego. Cierpiała jednak równie silnie co on, choć starała się tego nie uzewnętrzniać. Bardzo dużo się modliła. Można powiedzieć, że całe życie mamy księdza Jerzego Popiełuszki jest trwaniem przy krzyżu; ona do ostatnich swoich chwil będzie matką kapłana męczennika. W niej uosobiona jest głębia naszej wiary. – Widać jej współudział w cierpieniu syna. Ona ciągle w tym cierpieniu trwa – zauważa Anna Pietraszek. Cierpienie pani Marianny Popiełuszko, dzięki jej niezachwianej wierze bardzo przypomina cierpienie Matki Zbawiciela. Ma ono wymiar eschatologiczny.

Piotr Czartoryski-Sziler
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl