Kto zabił Kaddafiego?

Po opadnięciu pierwszych emocji związanych z informacją o zabiciu
ukrywającego się od wielu tygodni obalonego libijskiego dyktatora Muammara
Kaddafiego, media coraz więcej miejsca poświęcają sprzecznościom i wielu
niewiadomym, które pojawiają się wokół bezpośrednich przyczyn tej śmierci. Także
biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR) zażądało wczoraj
wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

– Jeśli chodzi o śmierć Kaddafiego, okoliczności nie są jasne. Uważamy, że
konieczne jest śledztwo – podkreślił we wczorajszej rozmowie z dziennikarzami
rzecznik UNHCHR Rupert Colville. – Powinno zostać wszczęte śledztwo w związku z
tym, co wczoraj widzieliśmy – dodał. Rzecznik UNHCHR odniósł się tym samym do
opublikowanych przez media dwóch filmów nagranych najprawdopodobniej telefonem
komórkowym, na których widać rannego, jednak wciąż żyjącego Kaddafiego,
maltretowanego przez libijskich powstańców. Colville nie wskazał jednak, jaka
instytucja powinna zająć się wspomnianym śledztwem. O wszczęcie dochodzenia w
sprawie okoliczności zgonu dyktatora zaapelowała także organizacja Amnesty
International, wzywając także nowe władze Libii, by całkowicie rozliczyły się ze
zbrodniczą przeszłością reżimu i wprowadziły "pilnie potrzebne" reformy w
dziedzinie praw człowieka.
Od momentu wyemitowania w libijskiej telewizji sprzyjającej nowym władzom
wspomnianych filmów okoliczności śmierci libijskiego dyktatora budzą olbrzymie
zainteresowanie mediów. Jak zauważa bowiem m.in. rosyjski dziennik "Wiedomosti",
bardziej przypominają one zemstę i tym samym podają w wątpliwość legitymację
nowych władz tego kraju. W związku z tym gazeta postuluje powołanie
Międzynarodowego Trybunału ds. Libii. "Okoliczności śmierci byłego dyktatora
Libii wymagają zbadania, bowiem często się zdarza, iż kaźnią dyktatora bez sądu
zainteresowani są jego dawni współpracownicy, którzy przeszli na stronę
opozycji, lub siły zewnętrzne, które nie chcą, aby na jaw wyszły dokumenty i
świadectwa ich udziału w zbrodniach starego reżimu" – zauważają cytowane przez
PAP "Wiedomosti". Gazeta dodaje, że poza wszczęciem procesu wobec
współpracowników Kaddafiego trybunał powinien ocenić także jego zagranicznych
partnerów, którzy "przymykali oczy na zbrodnie libijskiego dyktatora". Ponadto,
jak podkreśla dziennik, "jasna ocena prawna zbrodni starego reżimu to dodatkowa
gwarancja, że się one nie powtórzą".
Według pierwszych doniesień, Kaddafi zginął w trakcie przeprowadzonego przez
NATO ostrzału jego konwoju, w którym uciekał ze zdobytej przez wojska Narodowej
Rady Libijskiej Syrty. NRL, informując kilka godzin później o śmierci obalonego
dyktatora, podkreśliła, iż zmarł on na skutek wykrwawienia z odniesionych
podczas walk ran. Premier Libii Mahmud Dżebril powiedział z kolei, że pułkownik
został pojmany i wciągnięty na platformę ciężarówki, która miała go
przetransportować z Syrty do Misraty. Po drodze pojazd miał zostać ostrzelany
przez samych zwolenników Kaddafiego, w wyniku czego został on ciężko ranny. Jak
dodał premier, dyktator zmarł na skutek utraty dużej ilości krwi, krótko przed
przybyciem do szpitala w Misracie. Jeden z powstańców w rozmowie z
dziennikarzami miał powiedzieć, że Kaddafiego zabił jego osobisty ochroniarz,
strzelając bezpośrednio w jego klatkę piersiową. Tymczasem na pierwszym ze
wspomnianych filmów widać, jak kilkunastu powstańców maltretuje pojmanego
Kaddafiego, wykrzykując hasła: "Allahu akbar!". Na kolejnym widać zaś dyktatora
ze śmiertelną raną postrzałową w głowę.

 

Marta Ziarnik

***

 

Boję się chaosu

Z prof. Januszem Daneckim, wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim i w
stołecznej Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, rozmawia Marta Ziarnik

Muammar Kaddafi nie żyje. Jednak w dalszym ciągu jest wiele niejasności wokół
tego, jak do tego doszło. NRL twierdziła na początku, że zginął on w czasie walk
w Syrcie, następnie usłyszeliśmy, że pułkownik stracił życie podczas
NATO-wskiego nalotu, a na filmach, które trafiły do mediów, widać rannego
dyktatora maltretowanego przez powstańców. Z czego wynikają te rozbieżności?

– Tak, a później jeszcze widzieliśmy rury, w których Kaddafi podobno starał się
ukryć przed powstańcami. Z tym że podobne rury możemy sfilmować także w
Warszawie i powiedzieć, że również w nich dyktator starał się schować. Powyższa
ironia jest celowa, a chcę przez to zauważyć, że wszyscy będą się teraz starali
w jakiś sposób podpisać pod tym faktem. Spodziewam się, że podobnych informacji
będzie bardzo dużo i tak naprawdę chyba tego nie rozwiążemy. Poza tym dla nas
nie ma to znaczenia, kto i dlaczego zabił Kaddafiego. To są już ich [Libijczyków
– przyp. red.] lokalne ambicje, które chcą zrealizować. My co najwyżej możemy
zająć się tymi ambicjami, czyli kto i co próbuje w ten sposób ugrać. A świadczy
to o tym, że w Libii nie jest najspokojniej. Nie jest tam łatwo i łatwo nie
będzie. Przynajmniej w najbliższym czasie.

Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, komentując śmierć Kaddafiego,
powiedziała, że otwiera ona "nową erę" dla narodu libijskiego, którą
przedstawiła w pięknych barwach. Czego, Pana zdaniem, powinniśmy oczekiwać w
najbliższych tygodniach i miesiącach w Libii?

– Zacznę od tego, że powinniśmy wystrzegać się przede wszystkim chaosu. Jeśli
bowiem do niego dojdzie, to będziemy za to odpowiedzialni. A to dlatego, że
właśnie z naszej winy zwyciężyli niezbyt do tego przygotowani powstańcy.
Zwyciężyli, gdyż mieli za sobą silną armię NATO-wską. Rodzi się też pytanie, kto
rzeczywiście zwyciężył i kto teraz obejmie w Libii władzę. Jest to bardzo
istotne. A odpowiadając już na pytanie, to mamy przed sobą okres przejściowy
kształtowania się różnych sił politycznych i walki o pierwszeństwo. Świadectwem
tego jest to, o czym pani mówiła na początku – czyli kłótnie o to, kto był
"lepszy" w "zabiciu" Kaddafiego.

Na co w tym przejściowym okresie powinni zwrócić szczególną uwagę Libijczycy
i Zachód?

– Ważne jest, żeby Libijczycy poszli tym tropem, o którym mówią, czyli że będą
przygotowywać demokratyczne wybory i budować kraj nowoczesny. A do tego
potrzebna im będzie nasza pomoc, nasze doświadczenie. Sami bowiem mogą sobie z
tym nie poradzić, gdyż politycznie są mało przygotowani do tworzenia nowego
państwa. Druga sprawa to zachowanie systemu administracji, który dotychczas
funkcjonował, i stopniowe jego przekształcanie. Bo jeżeli zostanie on od razu
zlikwidowany – jak to miało miejsce np. w Iraku – to może nastąpić olbrzymi
chaos. Ale o tym zadecydują już sami Libijczycy. My możemy co najwyżej służyć
radą, ostrzegać.

Nie obawia się Pan jednak że Zachód, a w szczególności Stany Zjednoczone,
którym zależy na szybkim wprowadzeniu w Libii demokracji, i tym razem zbyt
gwałtownie narzucą swoją pomoc i od razu zabiorą się za przestawianie
libijskiego systemu do góry nogami?

– Jak już powiedziałem, nie powinniśmy się narzucać, gdyż to Libijczycy powinni
nas zaprosić – jeśli oczywiście będą tego chcieli. Mam więc nadzieję, że
unikniemy sytuacji wchodzenia do nich z butami. Takie ryzyko jednak istnieje,
gdyż w Libii jest ropa naftowa. I już widać na Zachodzie kłótnie pomiędzy
krajami o ropę, które mogą doprowadzić do chaosu.

Ale czy sami Libijczycy wiedzą, czego chcą, i czy są w stanie wprowadzić to w
życie? I, co najważniejsze, czy są obecnie na tyle zjednoczeni w swojej
potrzebie budowania nowego państwa, by skutecznie zreformować system? Do tej
pory jednoczyła ich osoba Kaddafiego, i to też jedynie do walki…

– To nie było tak, że wszyscy w Libii stali murem przeciwko Kaddafiemu. Na
początku była zaledwie garstka, a później weszły do gry pieniądze. Nieraz
widzieliśmy w telewizji młodych chłopców, którzy strzelali w powietrze i głównie
to ich bawiło. Świetną zabawą było strzelanie do przeciwnika i łapanie
"czarnego". I to właśnie na tym polegała, niestety, ta cała powstańczość.
Dlatego zrozumiałe są obawy w kwestii tego, co Libijczycy teraz zrobią i czy
będą w tym jednym frontem. Już mówi się, że tymczasowa Narodowa Rada Libijska
będzie musiała kończyć swoją działalność, a z drugiej strony, że również
tymczasowy premier zapowiada odejście. Zaczyna więc powstawać pustka. Sami
Libijczycy, których słuchałem w Al-Jaazerze wypowiadali się bardzo mądrze i
rozsądnie o demokracji i odrzuceniu mściwości. Ale to była jedynie garstka
intelektualistów, którzy są jeszcze rozsądni. Zobaczymy, czy równie rozsądni
będą pozostali.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl