Grecki kryzys odczują banki komercyjne

Z prof. dr. hab. Andrzejem Kaźmierczakiem z Katedry Bankowości Szkoły
Głównej Handlowej, członkiem Rady Polityki Pieniężnej, rozmawia Jacek Dytkowski

Przewidywane przez Polskę gwarancje na zaciągnięcie przez Grecję pożyczek
wpłynęłyby w ogóle na naszą gospodarkę?

– Udział Polski w pomocy Unii Europejskiej dla Grecji jest oczywiście niewielki.
Trudno stwierdzić, żeby miało to jakikolwiek wpływ na sytuację naszych finansów.
Zwłaszcza że udzielenie gwarancji nie oznacza jeszcze wypłaty żywej gotówki, ale
gotowość do jej wypłacenia.

Jednak gdyby do tego doszło…
– Nawet wtedy nie zmienia to obrazu sytuacji finansowej zarówno polskiej, jak i
greckiej. Istnieje oczywiście szansa, że Grecja tę pomoc otrzyma, bo trudno
sobie wyobrazić, aby kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy
dopuściły do bankructwa Grecji. Byłby to bowiem nie tylko problem ekonomiczny,
ale nawet natury politycznej. Jednakże rzeczywiście ten grecki kryzys może mieć
pewien wpływ na sytuację gospodarczą Polski.

Czym będzie to wywołane?
– Niewątpliwie duża część obligacji greckich wyemitowanych przez skarb państwa
Grecji jest w posiadaniu banków komercyjnych. Ponieważ były one wysoko
oprocentowane, stały się atrakcyjnym aktywem do inwestowania. Jeżeli pojawiają
się trudności i następuje obniżenie ratingu Grecji, wtedy oczywiście spada
wartość rynkowa tych obligacji. Narasta także problem restrukturyzacji długu
publicznego lub jego pomniejszenia przez to państwo. Oznacza to, iż ktoś będzie
musiał ponieść pewne straty, żeby ratować Grecję. A nie zrobi się tego bez
zmniejszenia ciężaru długu publicznego.

Ciężar ten spadnie tylko na barki Greków?
– W części też na banki komercyjne. Zostaną bowiem postawione przed wyborem:
albo przepadnie wszystko – bo Grecja nie będzie w stanie w pełni wywiązywać się
ze swoich zobowiązań i płatności, albo stracą tylko trochę – np. 20 proc.
wartości obligacji. I pewnie przystaną na to drugie rozwiązanie. Więc zasadniczo
grecki kryzys odbije się na sytuacji finansowej banków komercyjnych.

Czyli jakich?
– Krajów strefy euro, głównie niemieckich i francuskich. Będą one chciały
zrekompensować swoje straty, czyli dokapitalizować się, wycofując kapitał z
rynków wschodzących.

A więc m.in. z Polski…
– Prawdopodobnie. Problem ten można postawić nieco łagodniej. Może nie tyle
chodzi o wycofywanie kapitału – aczkolwiek i to należy brać pod uwagę. Banki
francuskie i niemieckie: Deutsche Bank, Paribas czy inne, mają w Polsce swoje
filie. Otóż może ich działania nie odzwierciedlą się w odpływie kapitału
portfelowego, w tym sensie, iż zostaną zmuszone np. do wyprzedawania obligacji
skarbowych Polski, żeby dokapitalizować swoje banki macierzyste. Możliwe, że
dokona się to w jakiejś łagodniejszej formie. Mianowicie w ten sposób, że w
obliczu strat banki komercyjne po prostu powstrzymają się od dalszego zakupu
obligacji skarbowych Polski, co będzie też zjawiskiem negatywnym. Po pierwsze,
już mamy do czynienia z dużym stopniem ich posiadania przez inwestorów
zagranicznych. Po drugie natomiast, istnienie deficytu budżetowego będzie
wymuszało dalszą emisję obligacji skarbowych i konieczność znalezienia nabywców,
w tym głównie zagranicznych. A z tym mogą być trudności ze względu na wspomniane
straty i kłopoty finansowe. Pojawi się problem z wchłonięciem tej olbrzymiej
podaży przez inwestorów. Tutaj niewątpliwie negatywnym następstwem może być
konieczność podniesienia oprocentowania obligacji skarbowych, by zwiększyć ich
atrakcyjność na rynku, która zachęci do kupna. Mam tu na myśli oczywiście
podmioty zagraniczne. Takie działania odbiją się negatywnie, bo zwiększą koszt
obsługi zadłużenia publicznego Polski, które jest bardzo wysokie i rośnie w
szybkim tempie. Krótko mówiąc – dalsze podniesienie oprocentowania obligacji
skarbowych stanie się ciężarem.

Jak to odczują Polacy?
– Już obsługa długu Skarbu Państwa i płatności od odsetek z obligacji
państwowych oznaczają wydatek rocznie około 40 mld złotych. Więc mówiąc
obrazowo, są to pieniądze wyrzucone w błoto. Zmniejszą się w ten sposób
możliwości finansowania innych wydatków państwa.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl