Dementi po dementi

Dzień po zdementowaniu przez prokuraturę doniesień o rzekomej lustracji
pilotów Tu-154M "Rzeczpospolita" opublikowała kolejny artykuł. Tym razem o
przodku milicjancie jednego z lotników

Gazeta podała wiadomość, że w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej znajdują
się informacje potwierdzające, iż jeden z pilotów Tu-154M miał w rodzinie
milicjanta. Dane przekazano do Wojskowej Prokuratury Okręgowej. – Najwidoczniej
ktoś to napisał, bo chciał "coś" napisać – komentują piloci z rozformowanego 36.
SPLT, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik". – Nic z tego nie rozumiem. Najpierw
"Rzeczpospolita" podaje jakąś informację, potem okazuje się, że to nieprawda.
Jakie ma znaczenie mówienie o tym, że w rodzinie jednego z pilotów był
milicjant? W świetle tej całej przepychanki o pilotach wyciąga się teraz przodka
milicjanta. To jest ewidentne uderzenie w rodziny pilotów. Jak mają się teraz
czuć te rodziny? Widzę to tak: każda metoda ośmieszenia, zdyskredytowania jest
tu wykorzystywana, by zwrócić uwagę na coś innego niż na meritum sprawy – mówią
piloci. I zastanawiają się, czy teza postawiona przez autora artykułu może
uruchomić teraz całą lawinę różnych nieprawdziwych insynuacji. – Za chwilę okaże
się, że któryś z polskich generałów, który był na pokładzie tupolewa, był
konfidentem, a nie generałem NATO – ironizują nasi rozmówcy. – Wydawało mi się,
że to jest poważny dziennik. Rzetelności i wiarygodności nie buduje się przez
podawanie takich niesprawdzonych informacji – oceniają. IPN nie odnosi się do
doniesień gazety.

IPN bez odniesień

– To nie jest żadna informacja, którą należy dementować albo nie. Nie
podajemy nigdy informacji na temat zasobu archiwalnego – powiedział w rozmowie z
"Naszym Dziennikiem" Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN, zastrzegając, iż wszystko,
co Instytut miał do powiedzenia w sprawie dokumentów uzyskanych w IPN przez
prokuraturę, dotyczących pilotów Tu-154M mjr. Arkadiusza Protasiuka i ppłk.
Roberta Grzywny, zawarł już w czwartkowym komunikacie. IPN informuje w nim o
wnioskach WPO o nadesłanie dokumentacji dotyczącej osób najbliższych pilotów.
Chodziło o uzyskanie danych paszportowych i meldunkowych w ramach realizacji
wniosku o pomoc prawną, jaki prokuratura otrzymała z Komitetu Śledczego FR.
"Instytut Pamięci Narodowej nie jest uprawniony do oceny zasadności wniosków
prokuratury sformułowanych na podstawie art. 15 ¤ 2 kpk i jako instytucja
państwowa był zobowiązany je zrealizować. Jednakże zakres żądanych informacji
wzbudził zaniepokojenie kierownictwa Instytutu. W związku z tym Prezes Instytutu
Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński w dniu 22 lutego 2012 r. poinformował o treści
wniosków Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie Prokuratora Generalnego
Andrzeja Seremeta" – czytamy w komunikacie IPN. Prokurator generalny
przygotowuje obecnie stanowisko w tej sprawie. Zostanie ono przedstawione na
posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. – Chcemy rozwiać
wszelkie wątpliwości, że nie jest to żadna lustracja, ale pozyskiwanie
informacji. Będzie to szczegółowe stanowisko, czyli jakich informacji
prokuratorzy oczekiwali od tej instytucji i czemu to miało służyć – zapewnia
prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. Prokuratura
zdementowała doniesienia "Rzeczpospolitej" co do rzekomej lustracji polskich
pilotów. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie tłumaczy, że realizowała
wniosek o pomoc prawną rosyjskich śledczych, którzy przygotowują profil
psychologiczny załogi. Śledczy zwrócili się o nie początkowo do Centrum
Personalizacji Dokumentów MSWiA, urzędów stanu cywilnego, urzędów miejskich i
archiwów państwowych. W lutym br. jeden z urzędów odpowiedział jednak
prokuraturze, że część danych zawartych w dokumentach sprzed kwietnia 1991 r.
zarchiwizowana jest w IPN. W związku z tym WPO 10 lutego zwróciła się o
udostępnienie kserokopii wniosków o wydanie paszportów oraz innych dokumentów
odnoszących się do stanu cywilnego, miejsca zameldowania, miejsca wydania dowodu
osobistego członków rodziny oraz obywatelstwa, wykształcenia i wykonywanego
zawodu odnośnie do rodzeństwa, rodziców i dziadków dwóch z tragicznie zmarłych
członków załogi samolotu. Prokuratura deklaruje, że nie było podstawy prawnej,
by nie zrealizować rosyjskiego wniosku. Prokuratorzy z NPW uspokajają, że do
Rosji nie zostały i nie zostaną wysłane dokumenty uzyskane w IPN, a tylko wyciąg
informacji z nich. – Trzeba być szczególnie ostrożnym, jeśli o pomoc prawną
zwracają się państwa niedemokratyczne. Jednak poza wszelkim sporem rodziny
wycierpiały już zbyt wiele. Mało tego, uczyniono wiele, by pozbawić honoru
oficerów prowadzących ten lot. Od samego początku lansowano tezę o ich winie,
brakach w wykształceniu itp. Dziś, zamiast naprawiać te tezy, które okazały się
nieprawdą, nie na miejscu jest wyszukiwanie w ich życiorysach pewnych wrażliwych
rzeczy – wskazuje Stanisław Piotrowicz (PiS), zastępca przewodniczącego sejmowej
Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Prokuratura pisze ekspertyzę

Nie ma jakichkolwiek powodów uzasadniających i mogących być podstawą odmowy
przekazania stronie rosyjskiej danych o pilotach Tu-154M, o które Rosjanie
prosili we wniosku o pomoc prawną – oceniła Prokuratura Generalna w ekspertyzie
wydanej przez Departament Współpracy Międzynarodowej. "Mając na uwadze, że
prośba strony rosyjskiej sprowadzała się do uprawnionego procesowo i
dopuszczalnego zebrania danych służących do stworzenia portretów
psychologicznych osób sterujących samolotem, nie sposób uznać, że zaistniały
jakiekolwiek powody uzasadniające odmowę zebrania i przekazania tych danych" –
napisał w ekspertyzie dyrektor Departamentu prokurator Józef Gemra. Wskazał, że
podstawą skierowania rosyjskiego wniosku były przepisy Europejskiej konwencji o
pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 roku. Na mocy tego dokumentu – jak
zaznaczył – odmowa udzielenia pomocy prawnej jest możliwa jedynie wtedy, gdy
wniosek dotyczy przestępstw politycznych lub jeśli realizacja wniosku mogłaby
naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny i podstawowe interesy
państwa udzielającego pomocy. Tymczasem – jak zaznaczono w ekspertyzie –
rosyjski wniosek nie zawiera kwestii, które zgodnie z Konwencją uzasadniałyby
odmowę przesłania odpowiedzi. "Za oczywiste uznać należy, że wniosek został
skierowany w sprawie, która nie dotyczy przestępstwa politycznego ani
przestępstwa z tego rodzaju czynami związanego (…), nie sposób też uznać, że
wykonanie zlecenia naruszyłoby podstawowe interesy państwa" – napisał prokurator
Gemra.

Anna Ambroziak

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl