Cukru ma być mniej
Zamiast likwidacji cukrownie zmienią profil produkcji
Polska po wejściu do Unii Europejskiej zmniejszyła produkcję cukru o ponad 300 tys. ton, co spowodowało m.in. likwidację części plantacji buraków i zamykanie niektórych cukrowni. Komisja Europejska chciałaby jednak, aby nasz kraj i inne państwa członkowskie jeszcze bardziej ograniczyły produkcję cukru. Polska na to się nie godzi. Możemy najwyżej zobowiązać się do tego, aby nieco mniej cukru trafiało do konsumpcji, a więcej było przerabiane na biopaliwo.
Komisja Europejska zaproponowała przymusową redukcję kwot produkcji cukru w Unii Europejskiej o 12 proc., czyli w ciągu kilku najbliższych lat ilość wytwarzanego cukru miałaby w Unii zmaleć o 6 mln ton. Dla Polski taka decyzja byłaby bardzo niekorzystna. W tej chwili produkujemy około 1,65 mln ton cukru, a więc musielibyśmy zmniejszyć tę ilość o prawie 200 tys. ton, żeby wypełnić żądania Komisji Europejskiej. Taka perspektywa nikogo jednak nie cieszy, bo oznaczałaby konieczność likwidacji kolejnych cukrowni i ograniczania produkcji buraków. Dlatego nasze ministerstwo rolnictwa oficjalnie wystąpiło przeciwko propozycjom Brukseli. Minister Andrzej Lepper przypomniał unijnym urzędnikom, że nasz sektor cukrowy poniósł już ogromne straty na skutek wejścia Polski do UE i nie zgodzimy się na jego dalszy upadek. Polska delegacja przestawiła jednak możliwość wyjścia z impasu. Moglibyśmy się zgodzić na zmniejszenie ilości cukru, jaka będzie sprzedawana na cele konsumpcyjne, ale przy utrzymaniu obecnej produkcji. Nadwyżka miałaby być przerabiana na bioetanol, który byłby dolewany do biopaliw.
Bruksela jeszcze oficjalnie się do tego nie ustosunkowała, jednak raczej nie będzie przeciwko. Trzeba odnotować, że propozycja naszego ministerstwa idzie w parze z zamiarami samych cukrowni. Zarówno Krajowa Spółka Cukrowa, jak i koncerny zagraniczne przewidują, że w ramach restrukturyzacji sektora cukrownie, które trzeba by jeszcze w przyszłości zamknąć, mogłyby się zająć właśnie produkcją
biokomponentów.
Przypomnijmy, że KE chce sztywno sterować rynkiem cukru, gdyż uważa, że kraje członkowskie zbyt wolno wdrażają program redukcji produkcji słodkiego surowca. Dlatego Bruksela chce, aby już nadwyżka cukru wyprodukowanego w kampanii 2007/2008 była zaliczana jako produkcja z sezonu 2008/2009. Tym samym zmalałaby wtedy automatycznie ilość cukru, jaką kraje członkowskie mogłyby wprowadzić na rynek. Dalsze redukcje nastąpiłyby w kolejnym sezonie. Do 2010 roku w ten sposób Europa zmniejszyłaby produkcję aż o 6 mln ton w porównaniu z kampanią 2005/2006. Aby zresztą skłonić cukrownie do wygaszania swoich mocy, KE zapowiada zmniejszenie rekompensat za ograniczenie produkcji. Teraz jest to 730 euro za tonę, a ma spaść do 520 euro. Komisja liczy, że wobec tego zakłady przyspieszą procesy zmniejszania ilości wytwarzanego produktu.
Reforma zakłada ponadto, że cena cukru zmniejszy się do 2010 roku o 36 proc. (tona ma kosztować nie więcej niż 400 euro). Także plantatorzy będą dostawać mniej za buraki – nie 43 euro jak teraz, ale tylko 26 euro. Te straty zniwelują rolnikom częściowo dopłaty do produkcji buraków.