Chuliganom nie chodzi o Duggana

Z panią Beatą, Polką z londyńskiej dzielnicy Tottenham, rozmawia Marta
Ziarnik

Jest Pani świadkiem londyńskich zamieszek po zastrzeleniu przez policję
29-latka, mieszkańca Tottenhamu, który był związany ze światem przestępczym…

– Mieszkam w pobliżu miejsca, gdzie w sobotę doszło do pierwszych zamieszek.
Kiedy one się rozpoczęły, pracowałam na nocnym dyżurze w szpitalu, gdyż jestem
lekarzem pediatrą. Byłam w szoku. Ogarnia mnie przerażenie, że dochodzi do
czegoś, co jest w gruncie rzeczy bezsensowne i nikomu nie pomaga. To nic innego
jak destrukcja. Osobiście jestem bardzo zła, że coś takiego się dzieje.
Chciałabym, aby wszyscy odpowiedzialni za te zamieszki zostali pociągnięci do
odpowiedzialności – by własnoręcznie odbudowali to, co przez własną bezmyślność
spalili i zniszczyli, i by oddali to, co ukradli. Może w ten sposób nauczą się
odpowiedzialności i zobaczą konsekwencje swoich głupich działań. Bo bezmyślnym
zachowaniem krzywdzą spokojnych i ciężko pracujących ludzi, którzy tu mieszkają.

Kto stoi za tymi rozruchami? Udział w nich biorą nie tylko młodzi ludzie, ale
także dzieci. Jest pierwsza ofiara śmiertelna.

– Są to głównie ludzie młodzi, którzy kontaktują się ze sobą przez telefony
komórkowe i internet. Te osoby nie mają prawdopodobnie nic lepszego do roboty. W
większości są to młodzi, którzy mają zły przykład ze strony rodziców. Słyszałam,
że już nawet siedmio- i dziesięciolatkowie rzucają się na policjantów. Tottenham
i Hackney są biedniejszymi dzielnicami, gdzie mieszka znaczny odsetek
kryminalistów i gdzie działają również gangi narkotykowe. To chyba dlatego
właśnie tam wybuchły zamieszki, gdyż w tych rejonach jest większa pokusa, żeby
szybko "zarobić" chociażby na używki.

Uczestnicy starć mogą mieć związki z gangami narkotykowymi?
– Myślę, że są to właśnie tego typu osoby – nierzadko związane z gangami.
Kradzież nie jest im obca, jest nawet rozrywką. Podejrzewam, że duża część
młodzieży, która wyrasta w takim środowisku, nie potrafi się temu przeciwstawić
i chociażby z lęku przed wyśmianiem i wykluczeniem bierze w tym udział.

Śmierć Marka Duggana to jedyny powód zajść?
– Tak się to u nas przedstawia. Po jego śmierci pod budynek policji w
Tottenhamie przyszła demonstracja ponad 120 osób, które chciały, żeby policja
powiedziała im, co się dzieje. Bo wiele osób podejrzewa policję – nie wiem, czy
słusznie – o ukrywanie faktów tego zajścia, podczas którego zginął ten 29-latek.
Nadal nie wiemy bowiem, jak to dokładnie przebiegało. Dlatego ludzie
podejrzewają, że jeżeli policja zastrzeliła go bez powodu, to ukryje ten fakt.

Marsz miał mieć charakter pokojowy. Jak wywiązały się zamieszki?
– Demonstranci stali pod budynkiem policji przez pięć godzin, czekając na
wyjaśnienia. Po tym czasie jakaś dziewczyna z tej grupy miała się rzekomo
zdenerwować i podejść do chroniącego budynku policjanta, a on ją odepchnął.
Podejrzewam, że po tym plotki, jakoby policja uderzyła kobietę, szybko się
rozeszły. I zostało to uznane za powód do ataków na policję. Najpierw spalono
policyjne samochody, a później zaczęto włamywać się do sklepów, kraść i
podpalać. Nie wiem, czy rzeczywiście jedno z drugim ma związek, ale w okolicy
takie właśnie krążą głosy.

Brytyjczycy nie łączą tej sytuacji z cięciami budżetowymi?
– Raczej nie spotkałam się z takimi tezami, ale być może ci ludzie tym się
kierują. Niewykluczone, że środowiska kryminalne, widząc, iż skoro jest coraz
mniej środków na służby policyjne itp., sądzą, że tego typu działania jak
kradzieże i ataki na policjantów ujdą im na sucho. Mówi się też, że pomiędzy
policją a licznie zamieszkującą okoliczne dzielnice społecznością murzyńską
panują bardzo złe stosunki. Jakiś czas temu powstał nawet komitet, który miał je
poprawić – i podobno faktycznie poprawiał. Ale w związku z cięciami budżetowymi
jego działania zostały ograniczone. To również mogło spowodować wzrost napięć.

Świadkowie zamieszek twierdzą, że policja nie kontroluje sytuacji, na ulicach
jest zbyt mało funkcjonariuszy, by mogli skutecznie reagować na akty wandalizmu.

– Myślę, że łatwo jest krytykować policjantów, ale może oni zakładają, że w
obecnym kontekście lepiej się stanie, gdy będzie ich mniej na ulicach – żeby nie
prowokować tych osób. Może tym grupom młodzieńców właśnie zależy na wywołaniu
walk, z czego sprawę zdają sobie służby policyjne. Myślę, że policjanci właśnie
dlatego nie wychodzą tak tłumnie na ulice.

Ale powoduje to też poczucie bezkarności…
– Z każdym dniem ci, którzy są odpowiedzialni za zamieszki, są rejestrowani za
pomocą kamer i z czasem będą pociągani do odpowiedzialności. Już teraz doszło do
wielu zatrzymań. Mam więc nadzieję, że policja myśli w dłuższej perspektywie, by
skutecznie wyłapać odpowiedzialnych. Osobiście sądzę, że tych ludzi w
rzeczywistości nie obchodzi śmierć tego 29-latka, tylko chodzi im o "zabawę", o
poznęcanie się nad policją. Proszę mi wierzyć, że reszta społeczeństwa jest na
tych chuliganów bardzo zła. Zła za to, co robią – czyli za niszczenie mienia,
kradzieże itp., oraz zła za to, że przez nich ludzie boją się wychodzić z domów
i wieść normalne życie.
 

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl