Bez wysiłku nawiązywał kontakt z Bogiem

Santo subito

Ojciec Krystian Olszewski, gwardian klasztoru Ojców Bernardynów w Dukli, o świętości Jana Pawła II



Po raz pierwszy z Ojcem Świętym Janem Pawłem II spotkałem się podczas Jego pielgrzymki do Ojczyzny w 1987 r., kiedy cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej został przewieziony z Zebrzydowic na krakowskie Błonia. Jako młody kapłan miałem wtedy szczęście uczestniczyć w wielkiej modlitwie Papieża. Pamiętam, jak podszedł do obrazu Matki Bożej i mimo obecności setek tysięcy ludzi wpatrzonych w Jego postać uklęknął i w głębokiej ciszy przez kilka minut zatopił się w modlitwie, po czym złożył u stóp Maryi złotą różę. Ta modlitwa była czytelnym znakiem, jak bardzo głęboko tkwi on w tradycji Kościoła krakowskiego, ale również jak szybko i bez wysiłku nawiązuje kontakt z Bogiem i Matką Najświętszą. Zanim zostałem gwardianem w Dukli, przez wiele lat byłem proboszczem w Alwerni i uczestniczyłem w pielgrzymkach Jana Pawła II do Skoczowa, Bielska-Białej i Żywca. Pamiętam, jak w tłumie wiernych dostrzegł transparent z napisem: „Dukla zaprasza Papieża”, nawiązał do jego treści i na to zaproszenie odpowiedział. Potrafił dostrzec wszystkich razem i każdego z osobna. W 1997 r. dane mi było uczestniczyć w kanonizacji królowej Jadwigi, a potem w audiencji, której Papież udzielił księżom archidiecezji krakowskiej. Każdego z nas zauważył, z każdym choćby chwilę rozmawiał, a słowa, jakie wypowiadał, umacniały duchowo i podrywały do jeszcze bardziej wytężonej pracy duszpasterskiej. Podczas pożegnania na lotnisku widziałem, jak Papież kochał swój Kraków i chciałby tu pozostać, ale też z jaką powagą i odpowiedzialnością traktował misję Pasterza Świata powierzoną Mu przez Boga, którą do końca życia mimo choroby i cierpienia podejmował i wypełniał. W ten sposób jawiła się świętość tego człowieka, która rodziła się, wypływała i była znakiem konsekwencji powołania kapłańskiego. W 2001 r. byłem we Lwowie z relikwiami św. Jana z Dukli, które na życzenie Papieża pielgrzymowały po Ukrainie. Ojciec Święty przyjął trzech z nas na prywatnej audiencji. Był bardzo radosny i cieszył się z wizyty na Ukrainie oraz obecności relikwii św. Jana. Do naszego prowincjała powiedział: „Nie zapominajcie, że w przyszłym roku jest jubileusz 400-lecia Kalwarii Zebrzydowskiej i żebyście nie zapomnieli o Papieżu”. Atmosfera, jaka towarzyszyła temu spotkaniu, zapadła mi głęboko w serce i tkwi do dzisiaj. Świętość Jana Pawła II rodziła się w cieniu Kalwarii, w ciszy modlitwy tego cudownego miejsca i w cieniu świadectwa szkoły franciszkańskiej, która tak często rozważana jest przez miłość do ukrzyżowanego Chrystusa i Matki Bożej Bolesnej. Wartości, którymi niejako przesiąkł w Polsce, umiał przenieść, przetransponować jako Biskup Rzymu na Kościół Powszechny. Żył tymi wartościami do końca swojego, tak bogatego przecież pontyfikatu i umiał je zaszczepiać wśród wiernych całego świata. Każde spotkanie ze Sługą Bożym było dla mnie, ale chyba też dla każdego człowieka, odrodzeniem duchowym, gromadzeniem mocy na dalszą drogę życia. Jan Paweł II gościł w dukielskim klasztorze jako Papież, ale także wcześniej. Pierwsze zachowane świadectwo w kronice klasztornej pochodzi z 8 września 1952 roku. Wówczas jako wikariusz kościoła Świętego Floriana w Krakowie napisał takie oto słowa: „Niech święty Jan z Dukli prowadzi ks. Karola Wojtyłę”. Jan z Dukli był wówczas błogosławionym, czy zatem była to prorocza wizja przyszłego Papieża, trudno powiedzieć. Niemniej jednak sam po latach, już jako Namiestnik Chrystusa na Ziemi, dopełnił tego proroctwa w akcie kanonizacyjnym w Krośnie w 1997 roku. Wielkim pragnieniem Papieża była zawsze pielgrzymka do Dukli, która właśnie wtedy stała się faktem. Świadectwem tego pragnienia są listy, jakie kierował pod adresem ks. abp. Józefa Michalika. To dowodzi, że Podkarpacie i ziemię dukielską z Górą Cergową zawsze nosił głęboko w sercu. Warto też pamiętać, że św. Jan stanowił dla Papieża natchnienie odrodzenia się Kościoła na Wschodzie. Wizyta w Dukli była bowiem złożona niejako w znaku nadziei, że Kościół przemyski wymodli przez wstawiennictwo św. Jana pielgrzymkę na Ukrainę. To wskazuje, że Papież wiązał z tym świętym ewangelizację na Wschodzie, a ziarno zostało rzucone podczas pielgrzymki w 2001 roku. Często przebywam na Ukrainie i mogę powiedzieć, że parafie, gdzie są relikwie św. Jana i gdzie rozrasta się jego kult, już zdołały się duchowo odrodzić. To świadczy, że Kościół

– zwłaszcza lwowski, który w korzeniach świętości Jana z Dukli trwa już od pięciuset lat, będzie trwał i rozwijał się nadal. Również Dukla wiele zawdzięcza Janowi Pawłowi II. Ciągle przybywają tu pielgrzymki do św. Jana. Idąc śladami Ojca Świętego, chcą zobaczyć, dlaczego Papież tak bardzo ukochał to miejsce. Sługa Boży pozostawił nam, Polakom, wiele wskazówek, jak godnie żyć i budować lepszą przyszłość. Mnie osobiście z tej skarbnicy mądrości utkwiło przesłanie patriotyzmu. Myślę, że w Kościele polskim często powinno się powracać do tych przemówień i nam, jako kapłanom, zakonnikom, nigdy nie wolno o tym zapominać. O miłości do ojczystej ziemi Sługa Boży mówił wielokrotnie, także w Krośnie, kiedy oddał cześć pracy rolnika i zachęcał, by tradycje ojców umiłowania polskiej ziemi zachować w rodzinach. Żył świadectwem polskich świętych, którzy kochali Polskę. Także i nam, współcześnie żyjącym, nie wolno rezygnować z szerzenia i kultywowania patriotyzmu, do czego zawsze nawoływał i ciągle zachęca Kościół. Tu jest nasze gniazdo, nasze korzenie z których wyrastamy i wszyscy, także rządzący, powinniśmy zgłębiać słowa Jana Pawła II o miłości do polskiej ziemi, którą ukochał i przez swój pontyfikat, żyjąc na obczyźnie przez blisko 27 lat, pokazał, co znaczy być prawdziwym Polakiem. Tworzył po polsku, pisał swoje przemówienia po polsku, modlił się po polsku i myślał po polsku. Niech to świadectwo życia i świętości Sługi Bożego będzie dla nas drogowskazem na ścieżkach zgłębiania miłości Boga i bliźniego, prawdy i piękna.

not. Mariusz Kamieniecki
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl