fot. IPN

Miłosierni samarytanie z Markowej

Rodzina Ulmów była znana z tego, że zawsze podejmowała ludzi z życzliwością. Ich dom był otwarty dla każdego człowieka, niezależnie od wyznania. Wiktora i Józef to ludzie nie tylko wielu pasji, ale także głębokiej wiary, w której duchu wychowywali swoje potomstwo. Przyjęcie przez nich Żydów było wielkim aktem nie tylko heroizmu, ale i miłosierdzia.

Wiktora i Józef Ulmowie byli ludźmi żyjącymi pasją. Głowa rodziny nie tylko interesowała się fotografią, ale także m.in. pszczelarstwem. Natomiast Wiktorię zajmował teatr oraz kursy organizowane przez Uniwersytet Ludowy w Gaci.

– W ich życiu widać piękną postawę przyjęcia wszystkiego, co otrzymali od Pana Boga z wdzięcznością i odpowiedzialnością. Dlatego z pasją przeżywali każdy dzień swojego życia. Józef uczył się fotografii z podręczników. Pierwszy aparat skonstruował własnoręcznie. Eksponat znajduje się w Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej. Później kupował sprzęt za swoje pieniądze. Zajmował się też hodowlą jedwabników. To zainteresowanie oryginalne jak na tamte czasy. Józef prowadził też szkółki sadownicze. Dzielił się wiedzą. Wszystko czynił z radością. Z jednej strony oni przyjmowali talenty, rozwijali je, ale też się tym dzielili. To piękna wymiana. Sami dzięki temu wzrastali, s im bardziej wzrastali, tym mieli więcej możliwości i przestrzeni, żeby się dzielić. W ich życiu logika przyjmowania i dzielenia się to coś niezwykłego – zwrócił uwagę ks. dr Witold Burda, postulator w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów, w programie „Rozmowy niedokończone” w TV Trwam.

Logika przyjmowania i dzielenia obrazuje się także w darze życia. Wiktoria i Józef Ulmowie doczekali się potomstwa – Stanisława, Barbary, Władysława, Franciszka, Antoniego i Marii. Wiktoria pod sercem nosiła siódme dziecko, które przez niemiecką zbrodnię nie przyszło na świat.

– To bardzo piękny i poruszający element. Kiedy okazywało się, że Wiktoria jest w ciąży, z radością i ufnością pokładaną w Panu Bogu oczekiwali dnia narodzin. Oni przyjmowali dar życia z wielką miłością. To ludzie w pełni odpowiedzialni za swoje życie i za życie kolejnych dzieci, którymi ich Pan Bóg obdarzył (…). Elementem najbardziej oryginalnym w beatyfikacji rodziny Ulmów jest fakt, że beatyfikowane będzie również dziecko, które nie przyszło na świat – wskazał dyrektor Wydziału ds. Kanonizacyjnych Archidiecezji Przemyskiej.

Każde dziecko było wychowywane mądrze i w duchu wiary. Po śmierci rodziny Ulmów w ich domu krewni znaleźli egzemplarz Pisma Świętego. Wówczas w polskich domach nie było to tak powszechne.

– Czytali Słowo Boże. Najmłodszy brat Józefa, Władysław, zeznał z pełnym przekonaniem, że od chwili znalezienia Pisma Świętego nikt nie ingerował w nie. Znaleziono w nim dwa podkreślenia, które mówią o miłości do bliźniego. Pierwsze to fragment Ewangelii św. Mateusza: „Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?” (Mt 5, 46). Drugi fragment to tytuł przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. Stąd dzisiaj Ulmów nazywamy miłosiernymi Samarytanami z Markowej (…). Widząc ludzi w potrzebie, przeszli do czynów. W heroicznej decyzji trwali przez około półtora roku – powiedział ks. dr Witold Burda.

Ukrywanie Żydów było nie tylko obciążeniem materialnym, ale i psychicznym. Dr hab. Bogdan Musiał, historyk, odniósł się przy tym do pamiętnika prowadzonego przez jedną z kobiet z Markowej. Opisywała w nim spotkanie mieszkańców wsi z sołtysem, do jakiego doszło po Mszy świętej.

– Sołtys poinformował wtedy, że wyszło rozporządzenie, według którego za wszelką pomoc Żydom zaczęła obowiązywać kara śmierci. Ludzie przez cały czas byli konfrontowani z takimi informacjami (…). To jest heroizm. Normalny człowiek nie jest w stanie się tak poświęcić – zaznaczył dr hab. Bogdan Musiał, który także uczestniczył w programie „Rozmowy niedokończone” w TV Trwam.

W drugiej połowie 1942 r. do domu Ulmów zapukało ośmiu Żydów. Był to 70-letni kupiec z Łańcuta oraz jego czterech dorosłych synów i dwie krewne, z czego jedna przyszła z kilkuletnią córką. Kobiety mieszkały w Markowej. To były sąsiadki Józefa i Wiktorii. Kupiec pozyskiwał od Józefa garbowaną skórę i nią handlował.

– Przyjęcie Żydów było decyzją podjętą w sposób przemyślany. Ona płynęła z chrześcijańskiej wizji miłości bliźniego (…). Wyobraźmy sobie mały, drewniany dom, w którym są dwie izby oraz strych. Gdy puka do nich ośmiu prześladowanych Żydów, znajduje się dla nich miejsce. Oni ukrywali się na poddaszu – opowiedział ks. dr Witold Burda.

Duże ilości jedzenia, które kupowała Wiktoria, zwracały jednak uwagę. Nie potwierdzono, kto doniósł Niemcom o Żydach ukrywanych przez rodzinę Ulmów. Instytut Pamięci Narodowej na swojej stronie internetowej podał, że „prawdopodobnie był to Włodzimierz Leś – posterunkowy Polnische Polizei, czyli granatowy policjant z Łańcuta. Według ustaleń podziemia był on wyjątkowo gorliwym współpracownikiem niemieckich okupantów”.

– Informacje posiadamy z materiałów Armii Krajowej obwodu łańcuckiego. Wynika z nich, że Włodzimierz Leś sąsiadował z Saulem Goldmanem. Kiedy wybuchła wojna, kupiec zdeponował u niego część oszczędności. Niestety, policjant granatowy odmawiał ich zwrotu (…). Co jakiś czas Goldman dopominał się pieniędzy. Kilka dni przed egzekucją Leś przybył do domu Ulmów pod płaszczykiem zrobienia sobie zdjęć do dowodu osobistego, a w istocie chciał sprawdzić, czy znajduje się tam rodzina Goldmanów. Później doniósł komendantowi niemieckiej żandarmerii w Łańcucie. To jednak przypuszczenie – mówił postulator w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów.

Nocą z 23 na 24 marca 1944 r. do Markowej przyjechała niemiecka grupa, której dowodził szef łańcuckiej żandarmerii, porucznik Eilert Dieken. Najpierw zastrzeliła ona Żydów. Później przed dom wyprowadzono Józefa oraz jego ciężarną żonę i zabito ich. Po naradzie z podwładnymi Eilert Dieken rozkazał również rozstrzelać dzieci. W kilka chwil zamordowano 17 osób.

– Franciszek Szylar, jeden ze świadków, zeznawał w procesie przeciwko jedynemu oprawcy – żandarmowi Josefowi Kokottowi – który poniósł konsekwencje prawne za swoje zbrodnie. W zeznaniach opowiedział, że gdy mieszkańcy Markowej wyciągali z grobu ciało Wiktorii, przekonali się, że była ona w zaawansowanej ciąży, gdyż z jej łona wystawała główka i pierś dziecka – podkreślił ks. dr Witold Burda.

Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 roku. 17 grudnia 2022 roku Ojciec Święty Franciszek zaaprobował starania o beatyfikację i polecił ogłosić męczeństwo rodziny Ulmów. Beatyfikacja odbędzie 10 września o godz. 10.00 w miejscowości Markowa.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl