Zmiany dla emigrantów w Wielkiej Brytanii

Od marca będą kłopoty z osiedlaniem się w Wielkiej Brytanii. Premier Theresa May ma w przyszłym miesiącu wprowadzić ograniczenia swobodnego napływu obywateli innych krajów Unii na terytorium Wielkiej Brytanii. O planowanych decyzjach Londynu piszą dziś angielskie media.

Gazeta „Daily Telegraph” informuje o gotowych już decyzjach brytyjskiego rządu, które mają ograniczyć prawo pobytu na Wyspach innym obywatelom Unii Europejskiej. Wszyscy, którzy wjadą do Wielkiej Brytanii po formalnym rozpoczęciu negocjacji w sprawie Brexitu, czyli w drugiej połowie marca, nie otrzymają automatycznego prawa pobytu. W chwili wyjścia Wielkiej Brytanii z UE będą musieli opuścić Wyspy.

Jak wskazał Jarosław Komorniczak, politolog, Wielka Brytania dopiero na koniec marca planuje formalne rozpoczęcie procedury opuszczenia UE.

– Myślę, że jest ona podyktowana względami politycznymi. Premier May kilkukrotnie była już atakowana przez opozycje o to, aby zwołać przedterminowe wybory tak, aby rząd wybrany po Brexicie decydował o tych zasadach. Premier jednak temu się opiera. Myślę, że to gest w stronę skrajniejszej części partii konserwatywnej, a także środowisk antyunijnych – zaznaczył Jarosław Komorniczak.

Sprawa Brexitu wzięła się głównie z niechęci Brytyjczyków do emigracji zarobkowej, w tym także z Polski. Brytyjski rząd planuje wprowadzenie nowej kategorii wieloletnich wiz dla obywateli Unii Europejskiej pracujących w wybranych sektorach, ale bez prawa do pobierania zasiłków socjalnych.

Brexit ma przynieść Brytyjczykom dwa konkretne cele – wskazał dr Tomasz Niedokos.

– Pierwszy to zapobieżenie ewentualnej fali imigracji w okresie przejściowym. Tu dziennik „Daily Telegraph” cytuje niezidentyfikowane źródło rządowe, które mówi, iż boją się, że pół Bułgarii i Rumunii przyjedzie w okresie przejściowym, aby osiedlić się w Wielkiej Brytanii. Druga decyzja natomiast jest pewnym zaskoczeniem. Przywódcy Unii oczekiwali, że data, po której zmienią się zasady przyjmowania imigrantów, to będzie 2019 r., tymczasem ma to być 15 marca bieżącego roku – powiedział dr Niedokos.

Londyn zapomina jednak, że ponad 3,5 mln emigrantów zarobkowych, w tym milion Polaków, płaci na Wyspach podatki. Jeśli zostaną wypędzeni, dziura w angielskim budżecie będzie niemała. Mimo to premier May chce postawić twardy warunek. Będą mogli zostać, o ile Anglicy mieszkający na kontynencie nie zostaną zmuszeni do powrotu. Ale Brexit oznaczać będzie także większą ucieczkę Brytyjczyków z Wysp na kontynent – wskazał Andrzej Adamczyk z Biura Zagranicznego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

– Pani premier musi zdawać sobie sprawę z tego, że tego rodzaju kroki muszą spowodować retorsje ze strony Unii Europejskiej. Trzeba pamiętać, że wielu Brytyjczyków w tej chwili pracuje i mieszka poza Wielka Brytanią na terenie UE, a jeszcze więcej zamierza opuścić Wielką Brytanię w związku z Brexitem – powiedział Andrzej Adamczyk.

Emigracja to nie jedyne poważne kłopoty, z jakimi brytyjski rząd będzie musiał się zmierzyć. Chodzi o Szkotów, którzy w większości opowiadają się za pozostaniem w unijnych strukturach. Liczba zwolenników oderwania Szkocji od Londynu wzrosła po rozpoczęciu procedury Brexitu. Dlatego Szkoci są skłonni pójść do referendum w sprawie swojej niepodległości po raz drugi już za rok – zauważył prawnik z Uniwersytetu w Edynburgu Tobias Lock.

– Szkoci głosowali za pozostaniem w Unii Europejskiej – aż 62 proc. W pozostałej części Wielkiej Brytanii, większość – 52 proc. poparło opuszczenie Unii – zaznaczył.

W referendum z 2014 r. 55 proc. Szkotów opowiedziało się przeciwko oderwaniu od Londynu. Wówczas jednak nie myśleli oni o tym, że ta decyzja w przyszłości spowoduje opuszczenie Unii Europejskiej. Dlatego dziś rośnie nie tylko liczba zwolenników powtórzenia tego referendum, ale także zwolenników ogłoszenia niepodległości Szkocji. To nowa fala szkockiego ruchu niepodległościowego – dodał Tobias Lock.

– Brexit będzie bardzo trudny do osiągnięcia bez szkody gospodarczej, co tym samym jest argumentem za szkocką niepodległością. Obie sprawy są bardzo trudne. Będą wymagały przemyślenia krajobrazu prawnego i politycznego w Wielkiej Brytanii i Szkocji – zaznaczył prawnik.

Brytyjski rząd nie chce jednak słyszeć o drugim referendum, co może oznaczać, że odbędzie się ono nie za rok, ale dopiero po zakończeniu obecnej kadencji parlamentu, czyli w 2020 r.

 

 

TV Trwam News/RIRM

 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl