Polacy pogodzili faworytów, nie zabrakło zaskoczeń i rozczarowań

Osiemnaste mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn, rozgrywane w naszym kraju, zakończyły się najlepiej, jak można sobie wymarzyć. Biało- czerwoni okazali się lepsi od takich ekip, jak: Brazylia, Rosja, Włochy, Francja i jak najbardziej zasłużenie zdobyli mistrzowski tytuł. Dla reprezentantów Polski to drugi w historii triumf w zawodach tej rangi. Pierwszy miał miejsce dokładnie 40 lat temu. Z przytupem swoją pracę w charakterze szkoleniowca rozpoczął Stephane Antiga, grający jeszcze w zeszłym sezonie jako czynny zawodnik w Skrze Bełchatów.

Przed turniejem jako faworytów do mistrzostwa globu wymieniano: Brazylijczyków, którzy zwyciężali w ostatnich trzech mundialach, Rosjan – mistrzów olimpijskich i mistrzów Europy oraz Amerykanów – zwycięzców tegorocznej Ligi Światowej. Polaków nie lekceważono, ale raczej poza rodzimymi kibicami niewielu wierzyło w zdobycie mistrzostwa świata. Selekcjoner Antiga zaskoczył, rezygnując z graczy klasy Bartosza Kurka, Zbigniewa Bartmana, Łukasza Żygadły czy Jakuba Jarosza. Sporym wzmocnieniem miał być powracający do gry w kadrze Mariusz Wlazły oraz mający więcej wolnego w trakcie sezonu reprezentacyjnego Paweł Zagumny.

Biało – czerwoni bardzo dobrze weszli w turniej, pokonując w obecności ponad 60 tysięcy widzów na Stadionie Narodowym 3:0 Serbów. Gospodarze imprezy w dobrym stylu, z kompletem zwycięstw awansowali do drugiej fazy mistrzostw. Bez porażki awans z grup wywalczyli również zawodnicy Brazylii oraz Rosji, ale nie miały one na swojej drodze zbyt klasowych rywali. Najwięcej emocji towarzyszyło zmaganiom w grupie D, zwanej grupą śmierci, gdzie spotkały się ze sobą: USA, Włochy Francja oraz Iran. Wielką niespodziankę sprawiły dwie ostatnie drużyny, zajmując dwa pierwsze miejsca w tej rywalizacji. Spory zawód sprawili Włosi, którzy tylko dzięki lepszemu bilansowi małych punktów wyprzedzili Belgię i wyszli z grupy dopiero na czwartym miejscu. Słabo spisywali się wicemistrzowie świata z 2010 roku – Kubańczycy. Zdobyli tylko 6 punktów i awansowali z niezbyt wymagającej grupy dopiero na czwartej pozycji.

Polacy drugą fazę turnieju rozpoczęli od  porażki 1:3 z Amerykanami. Później otrząsnęli się szybko z tej wpadki i pokonali 3:1 Włochów, a następnie po pięciosetowych bojach – Iran oraz Francję, gwarantując sobie, wraz ze swoimi dwoma ostatnimi rywalami, awans do czołowej szóstki mistrzostw. Szansy na przejście do decydującej fazy turnieju nie wykorzystali gracze z USA, którzy w decydującym spotkaniu przegrali 2:3 z niegrającą już o nic Argentyną.

W drugiej z grup na tym etapie rozgrywek zgodnie z przewidywaniami dominowali Rosjanie i Brazylijczycy. W bezpośrednim meczu lepsi okazali się Canarinhos i to oni triumfowali w całej stawce. Z trzeciego miejsca do czołowej szóstki przeskoczyli Niemcy, którzy okazali się lepsi od wyżej notowanej Bułgarii, która zawiodła na całej linii.

W kolejnej fazie mistrzostw drużyny zostały podzielone na dwie trzyzespołowe grupy. Do pierwszej z nich trafiła Polska, Brazylia i Rosja, do drugiej – Iran, Francja i Niemcy. Polacy nie przestraszyli się utytułowanych przeciwników i pokonali ich po wspaniałych, pięciosetowych pojedynkach, awansując z pierwszego miejsca do półfinału. Do czołowej czwórki promocję wywalczyły również Francja i Niemcy, którzy bardzo łatwo pokonali rewelację imprezy – Iran. Piąte miejsce wywalczyli Rosjanie, zaś w półfinałach Biało – czerwoni okazali się lepsi od Niemców, Canarinhos nie bez problemów uporali się z Trójkolorowymi, wygrywając 3:2. W finale spotkały się więc Brazylia i Polska. Pierwszy set padł łupem obrońców tytułu, ale to tylko jeszcze bardziej zmotywowało naszych reprezentantów, którzy ostatecznie triumfowali 3:1, drugi raz w historii zdobywając mistrzostwo świata. Świetny turniej zaliczyli zawodnicy kreowani na liderów zespołu. Mariusz Wlazły został nawet MVP całej imprezy. Bardzo dobrze dowodził grą drużyny Paweł Zagumny. Mistrzostwa w naszym kraju wykreowały jednak nowe gwiazdy: Mateusza Mikę czy Karola Kłosa, który został wybrany do najlepszej szóstki mundialu.

Po turnieju reprezentacyjne kariery postanowili zakończyć Wlazły, Zagumny, Ignaczak oraz Winiarski. Polski czempionat pokazał jednak, że mamy wielu młodych, wartościowych zawodników, którzy teraz będą mieli szansę zaistnieć w drużynie narodowej. Oby z takim samym skutkiem jak teraz. Mocną pozycję zyskał również trener Stephane Antiga, przed którym postawione zostaną nowe, ambitne cele: medal mistrzostw Europy oraz awans do igrzysk olimpijskich.

Sport/ RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl