Wołanie o Boże Miłosierdzie jest konieczne

Z ks. Feliksem Folejewskim, apostołem Bożego Miłosierdzia rozmawia Małgorzata Pabis

Kilka lat temu bł. Ojciec Święty Jan Paweł II uczył nas, że nie znajdzie świat ukojenia, jeśli nie zanurzy się w Bożym Miłosierdziu. Czy posłuchaliśmy tej rady?

Te słowa wypowiedział najpierw sam Pan Jezus, który objawił się św. s. Faustynie. Powiedział wprost, że daje nam niejako ostatnią deskę ratunku – Boże Miłosierdzie.

Potem Jan Paweł II powtórzył je w encyklice o Bożym Miłosierdziu. On znał tę prawdę o Bożym Miłosierdziu nie tylko z  Biblii, z nauki Kościoła, ale także przebywał obok miejsca, gdzie Pan Jezus objawiał się św. s. Faustynie. On pomału wprowadzał nas w tę prawdę. W encyklice „Dives in misericordia” mówi już wprost o sytuacji Kościoła i współczesnego świata i wyjaśnia, że wobec zagrożeń, jakie na nas czekają to wołanie o Boże Miłosierdzie jest konieczne.

Można dziś pytać, czy to orędzie zostało przyjęte, czy świat je usłyszał. Wydaje się, że od strony zewnętrznej tak jest, bo nie ma dziś zakątka na świecie, gdzie by ta prawda nie dotarła. Jednocześnie jednak widzimy, że ten świat uwikłany jest w różnorakie zło, że Bóg odpychany jest na jego obrzeża, że neguje się Jego obecność, zaprzecza się Jego prawom, czyli szerzy się cywilizacja śmierci. A to pokazuje, że świat usłyszał orędzie, ale nie chce go wypełnić, ruguje go.

W rozmowie z Andre Frossardem Ojciec Święty, odpowiadając na pytanie jak wygląda jego modlitwa, mówi krótko: „Modlę się o Miłosierdzie Boże dla świata. Tak, modlę się o Boże Miłosierdzie dla świata…”.

Jan Paweł II wiedział co dzieje się w świecie i widział ratunek w Miłosierdziu. „Nie zazna ludzkość spokoju, dopóki nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego” (Dz. 699). Dla niego to była niejako recepta. On uczył nas, że to wołanie o miłosierdzie ma być na miarę potrzeb i zagrożeń. A czym ono tak naprawdę jest? Wołaniem o Boga, który został odepchnięty przez człowieka. To wołanie o Miłość, która pragnie dobra człowieka.

W encyklice o Miłosierdziu Bożym czytamy: „Kościół naszej epoki musi uświadomić sobie szczególną i pogłębioną potrzebę tego, aby w całym swoim posłannictwie świadczyć o miłosierdziu Boga, idąc w tym po śladach tradycji Starego i Nowego Przymierza, a nade wszystko samego Jezusa Chrystusa i Jego Apostołów”…

I dalej papież mówi: „Kościół winien dawać świadectwo miłosierdziu Boga objawionemu w Chrystusie, w całym Jego mesjańskim posłannictwie, przede wszystkim wyznając je jako zbawczą prawdę wiary i życia z wiary, z kolei starając się wprowadzać je i wcielać w życiezarówno własnych wyznawców, jak też w miarę możliwości wszystkich ludzi dobrej woli. Wreszcie Kościół — wyznając miłosierdzie i nie odstępując od niego w życiu — ma prawo i obowiązek odwoływać się do miłosierdzia Bożego, wzywając go wobec wszystkich przejawów zła fizycznego i moralnego, wobec wszystkich zagrożeń, które tak bardzo ciążą nad całym horyzontem życia współczesnej ludzkości”.

To niezwykle piękne słowa. One pokazują, że w czasie, kiedy współczesny człowiek nie chce wprowadzić w swoje życie miłosierdzia, Kościół musi wprowadzać je w imieniu wszystkich ludzi. I tu znów wróćmy do wołania: „nie znajdzie świat spokoju…”. Ono jest dziś bardzo pilne. Żyjemy w czasach, kiedy nasila się opór człowieka wobec Boga. Musimy zrobić więc wszystko, żeby miłość okazała się potężniejsza niż zło.

O Miłosierdziu Bożym pięknie mówi także Ojciec Święty Franciszek…

Ostatnio aż krzyknąłem z radości, kiedy usłyszałem, że Papież powiedział, że dla niego najmocniejszym przesłaniem Boga jest Jego miłosierdzie. Zdanie to jest niejako echem tego, co czytamy w „Dzienniczku” św. s. Faustyny. Jezus mówił do tej prostej zakonnicy, że pragnie, aby czczono miłosierdzie Jego. Pokazuje, że nie można popadać w pesymizm, że jest wyjście z każdej trudnej sytuacji, a jest nim ucieczka w Boże Miłosierdzie.

A co dziś widzimy? Człowiek sam sobie z sobą nie może poradzić. Została zachwiana równowaga pomiędzy pragnieniami a możliwościami i rodzi się lęk o możliwości działania. Jednocześnie rośnie prymat rzeczy nad osobą, upadło poszanowanie dla ludzkiego życia, małżeństwa, rodziny. I człowiek sam nie może sobie poradzić, wyjść ze zła, w które sam się uwikłał. Z tego uwolnić może go tylko Bóg, ale trzeba prosić Go o miłosierdzie.

27 kwietnia 2014 roku – w święto Bożego Miłosierdzia – będzie miała kanonizacja Jana Pawła II. To jakieś zakończenie pewnego etapu, czy otwarcie się na coś, co nas czeka?

Ewangelia mówi o tym, że miłość nigdy się nie kończy. Św. s. Faustyna w „Dzienniczku” pisała: „Ziemio moja, nie zapomnę o tobie. Gdy odejdę będę kontemplowała obecność Boga, ale nie zapomnę o tobie”. I wydaje się, że podobnie mógłby powiedzieć dziś Jan Paweł II.

Jego kanonizacja niczego nie zamyka, nie kończy, a wręcz przeciwnie – otwiera. Jej data to Boża reżyseria. Przecież odszedł on w wigilię Święta Bożego Miłosierdzia, które sam ustanowił w Kościele. Znamy jego słowa: „Pozwólcie mi odejść do Domu Ojca” i wciąż pamiętamy słowa kard. Ratzingera, który mówił, że patrzy na nas już z Domu Ojca i nam błogosławi.

Jego kanonizacja ma być wielkim dziękczynieniem, ale jednocześnie zadaniem. Pamiętamy, że w czasie ostatniej pielgrzymki do Polski, która zresztą przebiegała pod hasłem „Bóg bogaty w miłosierdzie”, mówił w Łagiewnikach, że stamtąd wyjdzie iskra. I my mamy tę iskrę rozpalać. Kanonizacja ma być dla nas  umocnieniem w rozpalaniu tej iskry. W sytuacji, w jakiej znajduje się współczesny świat, musimy go ratować. I powinniśmy to czynić tym ochotniej, że błogosławi nam z Nieba Jan Paweł. Musimy rozpalać ognisko Bożego Miłosierdzia i nieść nadzieję współczesnemu światu.

Dziękuję za rozmowę  

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl