Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski



Pobierz Pobierz

Walonia ratuje Europę?

Walonia blokowała porozumienie CETA. Walonia jest jednym z trzech regionów Belgii. Aby Belgia jako kraj federalny mogła podpisać porozumienie handlowe, potrzebna jest zgoda poszczególnych parlamentów regionalnych, w tym Walonii. Parlament Walonii odrzucał jednak przedłożoną propozycję. To spowodowało zablokowanie decyzji całej Rady Europejskiej, czyli 28 krajów, które cieszyły się już na podpisanie Kompleksowej Umowy Gospodarczo-Handlowej z Kanadą, czyli Comprehensive Economic and Trade Agreement, w skrócie CETA. Wcześniej sprzeciw wobec tej umowy wyrażali nie tylko politycy, ale i obywatele manifestujący na ulicach miast w wielu krajach europejskich.

Porozumienie to w imieniu całej Unii Europejskiej negocjowano od 2009 roku. Już trzy lata temu premier Kanady z satysfakcją podkreślał, że dzięki umowie CETA w jego kraju powstanie dodatkowo 80 tysięcy miejsc pracy. Swój optymizm wywodził z dokumentu liczącego w wersji polskiej blisko 1400 stron. Przeciwnicy podpisania tej umowy w Europie podnosili i nadal podnoszą dwa zasadnicze argumenty. Pierwszy dotyczy wątpliwości co do celowości zniesienia ceł na produkty z Kanady ze względu na możliwe obniżenie jakości i bezpieczeństwa żywności. Idzie przede wszystkim o wpuszczenie na rynek europejski, także polski, żywności modyfikowanej genetycznie, czyli GMO, a Kanada to jeden z trzech największych producentów żywności GMO na świecie. Sprzedaje ona i eksportuje modyfikowane genetycznie jabłka, kukurydzę, olej rzepakowy, buraki cukrowe, sól, a także zmodyfikowanego genetycznie łososia.

Druga obawa dotyczy rozstrzygania sporów przez mające powstać sądy arbitrażowe, które faworyzować będą wielkie koncerny i na ten aspekt przede wszystkim zwracali uwagę parlamentarzyści Walonii, blokujący porozumienie CETA, a jeden z nich całe porozumienie nazwał „marmoladą tekstów”, które określił jako niepoważne. Odnosząc się do tak obszernego tekstu w języku francuskim 300 stron umowy i 1300 stron załączników (czyli w tym języku 1600 stron łącznie), deputowany ten stwierdził, że mamy „dwie, nawet trzy deklaracje interpretacyjne”. Zaznaczyć trzeba, że również w tłumaczeniu polskim znalazły się błędy, które diametralnie zmieniały sens zapisów tejże umowy, a do błędu w tłumaczeniu przyznała się Komisja Europejska i to nie tylko w wersji polskiej, ale i hiszpańskiej. Te błędy zostały przez stronę polską wychwycone i wskazane. Pytanie jednak, czy nie ma ich więcej.

Podczas debaty priorytetowej, jaka odbyła się tutaj w Strasburgu, występował przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, którzy cały czas mieli jeszcze nadzieję na podpisanie porozumienia CETA. W ostrzejszych słowach wypowiadali się eurodeputowani. Jedni, jak szef największej frakcji Europejskiej Partii Ludowej, Manfred Weber, twierdzili, że to Rada Europejska jest „źródłem chaosu, a nie strategicznych działań”. Francuska europosłanka Marine Le Pen twierdziła, że porozumienie z Kanadą obliczone jest na „zniszczenie miejsc pracy w Europie”, a „elity zdradzają obywateli”. Lewicowy europoseł Philippe Lamberts, notabene z Walonii, przekonywał, że „przez lata handlowaliśmy z Kanadą bez CETA” możemy się więc i teraz bez niej obejść. Odpowiadał on też na zarzuty pod adresem Walonii, że jako mały kraj związkowy, niespełna trzyipółmilionowy, blokuje ważne porozumienie handlowe, które ma dotyczyć ponad 500 milionów obywateli Unii. Riposta była jednoznaczna, że być może tylko deputowani Walonii przeczytali to porozumienie.

A swoją drogą, to można by zapytać, czy posłowie polscy, albo członkowie Bundestagu, bądź innych parlamentów przeczytali ze zrozumieniem ten długi i skomplikowany tekst i czy rzeczywiście jest on dla nas tak korzystny. Chociaż ostatecznie Walonia ustąpiła, to swoim uporem zwróciła uwagę na poważny problem. Być może okaże się, że to właśnie mała Walonia ratowała Europę?

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj