Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski


Pobierz

Pobierz

Cesarsko-Królewscy?

„Faktycznie, tak to już jest, że najszybciej na siebie zwraca uwagę idiota”, twierdził gefreiter Kania w znanej polskiej komedii „CK Dezerterzy”, czyli cesarsko-królewscy dezerterzy. „Więc lepiej – dodawał gefreiter Kania – żeby się czegoś nauczył na pamięć, niż ma mówić od siebie”. Słowa te bezpośrednio wziął do siebie obecny tam oberleutnant von Nogay, choć żadne konkretne nazwisko nie padło. Sentencja ta często mi się przypomina, gdy słyszę lub czytam wypowiedzi niektórych osób. Nazwisk także nie podam. Ale coś opowiem. „Żydzi zdradzili” – to tytuł tekstu niejakiego Hartmana Jana, oburzającego się wizytą delegacji z Izraela na konferencji „Pamięć i Nadzieja” w Toruniu. Organizatorem był redemptorysta, ojciec doktor Tadeusz Rydzyk i Jonny Daniels, szef fundacji „From the Depths” (Z głębokości). Uczestniczył w niej wiceprzewodniczący parlamentu Izraela, czyli Knesetu, rabini, premier polskiego rządu Beata Szydło, wicepremier, ministrowie i wiele innych osób. Też tam byłem. Podniosła uroczystość. Wspominano tysiące Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej. „Oskarżam Żydów, nie wszystkich, lecz licznych, choć żadnego nazwiska nie wymienię, o zdradę.” – pisał rzeczony Hartman. Dodawał: „Zdrajcy! Dlaczego to zrobili? Jedni dla pieniędzy, inni dla kariery”. Dalej aż żal cytować. Chodziło mu o delegację z Izraela, która wzięła udział w uroczystości. Już cztery lata wcześniej na samą wieść o budowie Kaplicy Pamięci Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej, obrzucał jej inicjatora ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka wieloma obelgami i domagał się odebrania mu stopnia naukowego doktora. Po tego typu kuriozalnych propozycjach stan rzeczonego pana Hartmana, wykształconego profesora filozofii, określano jako frustrację.  „Bildung” to w języku niemieckim „wykształcenie” i niewiele różni się od słowa „Einbildung”, czyli „urojenie”. Nasi zachodni sąsiedzi zwykli mawiać prześmiewczo w takich przypadkach, że urojenie to także wykształcenie. Einbildung ist auch eine Bildung. I pomyśleć, że wspomniany osobnik ten wykształcenie swoje zdobył w Lublinie. Jest absolwentem mojej uczelni – Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Chwalić się nie ma czym. Poszedł do Krakowa na Uniwersytet Jagielloński, gdzie wykłada. Jeszcze. Niewiele brakowało, aby go pogoniono. Zapragnął bowiem wszczęcia debaty na temat legalizacji … kazirodztwa. I zwrócił na siebie uwagę, także władz uczelni. Zapowiedziały one wyciągnięcie konsekwencji i dyscyplinarkę. Czyżby nie dostrzegli, że wszystko to właśnie rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi?

Jak wiadomo, najwięcej uwagi jednak przykuwa ofiara. Doświadczył tego stary Żyd, Jan Mincel z powieści „Lalka” Bolesława Prusa, w którego sklepie wybito szybę. Po tym incydencie sklep zaroił się od klientów. Z ciekawości, oczywiście.
Gdy frekwencja nie dopisywała, sam właściciel postanowił zbić szybę. Pochwyciła go jednak policja. Ale po co sięgać do odległych czasów. Całkiem niedawno w Lublinie, zdarzenie miało miejsce wczesnym rankiem, nieopodal stacji kolejowej. Tuż przed nią znajduje się mały targ, przez który szła kobieta. Dostrzegła z tyłu mężczyznę i przestraszywszy się przyśpieszyła kroku. Zauważyła, że mężczyzna także przyśpieszył. Zaczęła biec, a osobnik, o zgrozo, także. Zmęczona stanęła. Gdy nadbiegł mężczyzna, zaczęła prosić: „niech mnie pan nie zabija”. Mężczyzna mijając ją w biegu, rzucił okiem i żartobliwie odrzekł: „Może bym się i panią zainteresował, ale się na pociąg śpieszę”. I pomknął w kierunku stacji PKP. Sytuacje bywają naprawdę groźne. Szczególnie w niektórych umysłach. Czy warto jednak w ogóle zwracać na nie uwagę?

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj