Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski


Pobierz Pobierz

Ukryta demokracja

Unia opiera się na demokracji, jak czytamy w artykule 2 Traktatu o Unii Europejskiej. To najważniejszy unijny dokument. Demokracja oznacza również transparentność, czyli przejrzystość podejmowanych decyzji i wyborów. Z formalnego punktu widzenia tak właśnie dzieje się w większości krajów europejskich. Są jednak osoby i środowiska, które centrum podejmowania strategicznych decyzji widzą gdzieś obok, poza formalnym systemem demokratycznym. Od lat nazywani są zwolennikami spiskowej teorii dziejów. Zwracają oni uwagę na grupę Bilderberg, o której mówiłem już wcześniej w jednym z felietonów.  To gremium powstałe w 1954 roku z inicjatywy Polaka Józefa Retingera, które po raz pierwszy zebrało się w hotelu de Bilderberg w Holandii. Od tego czasu grupa spotykała się 64 razy. Ostatnia konferencja miała miejsce przed tygodniem w hotelu w Dreźnie. Wzięło w niej udział ponad 120 bardzo ważnych osób z 21 krajów reprezentujących świat polityki, gospodarki, biznesu i mediów, m.in. prezesi największych banków, prezesi giełdy, np. niemieckiej, ministrowie finansów, np. Szwecji i Niemiec, ministrowie spraw zagranicznych, ministrowie obrony, ministrowie spraw wewnętrznych, były przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso oraz premierzy, a także wpływowi dziennikarze, jak np. Anne Applebaum z mężem Radosławem Sikorskim, byłym ministrem spraw zagranicznych Polski. Przybył też 93-letni Henry Kissinger, były doradca prezydentów Nixona i Forda.

Ostatnia konferencja w Dreźnie, podobnie jak poprzednie, miała na celu wymianę poglądów na najważniejsze bieżące wydarzenia w Europie i na świecie. Po spotkaniach grupy nie ujawnia się szczegółów rozmów, ani też, kto zabierał głos i jak się wypowiadał. Zapraszani na posiedzenia przedstawiciele mediów zobowiązani są do zachowania dyskrecji. Na stronie internetowej grupy widnieją tylko punkty sformułowane w formie haseł, np. Chiny – punkt 2, Bliski Wschód – punkt 4, Rosja – punkt 5, sytuacja polityczna w USA – punkt 6. Punkt trzeci nieformalnej dyskusji dotyczył Europy, w tym migracji, wzrostu, reform, wizji i jedności. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania drezdeńskiego zagraniczna prasa anonsowała, że to wpływowe gremium zająć ma się głównie kwestią migracji, wyborami w USA i Brexitem. Nie jest tajemnicą, że po publikacji przedreferendalnych sondaży w Wielkiej Brytanii bardzo wpływowe osoby oraz instytucje poważnie się zaniepokoiły, gdyż w ich interesie jest, aby Wielka Brytania pozostała w strukturach Unii Europejskiej. Referendum tuż tuż, więc nie tylko należy się zastanowić, przedyskutować, ale także podjąć konkretne działania. Nie znamy oficjalnego stanowiska, wypracowanego przez grupę Bilderberg w Dreżnie, gdyż, jak wspomniałem, spotkanie było elitarne i miało charakter zamknięty.

O pewnych szczegółach, wynikających z posiedzeń tej grupy, czasami dowiadujemy się dopiero po latach. I tak np. były ambasador Stanów Zjednoczonych w Niemczech w swoich wspomnieniach miał ujawnić, że to właśnie podczas posiedzenia grupy Bilderberg doszło do opracowania podstaw Traktatów Rzymskich, które dały podwaliny Unii Europejskiej. Inny uczestnik tych spotkań, a jednocześnie honorowy przewodniczący grupy utrzymuje, że to właśnie podczas posiedzenia tej grupy zapadła decyzja o wprowadzeniu wspólnej europejskiej waluty euro. Wypowiedzi te zostały przypomniane w dniu rozpoczęcia obrad w Dreźnie przez jedno z niemieckich mediów. To jednak sytuacja wyjątkowa, o której dowiadujemy się ex post. O decyzjach, które zapadły w Dreźnie, praktycznie niewiele wiadomo i nic nie wskazuje na to, że tym razem informacje przedostaną się do opinii publicznej.

Uczestnicy spotkania grupy Bilderberg w Dreźnie mogą jedynie nam zanucić jedną z piosenek Andrzeja Sikorowskiego „I co, i co, i co, i co?… I nic, i nic, i nic, i nic. Nic, kochani, więcej z nas nie wyciągniecie. Dżentelmeni oraz damy, a o takich dziś śpiewamy, o szczegółach nie powiedzą za nic w świecie”. Utwór dotyczy relacji osobistych, damsko-męskich, a konsekwencje spotkania w Dreźnie mogą mieć znaczenie dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej, także dla nas, Polaków. Oczywiście każdy może się spotykać, nieformalnie wymieniać poglądy, ale jeśli ma to wpływ na procesy, które pozostają w gestii demokratycznie wybranych rządów, to sytuacja nieco się zmienia. Czyżbyśmy więc mieli do czynienia z podwójnym wymiarem demokracji – demokracją jawną i demokracją ukrytą?

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj