Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Papież wstrząsnął Europarlamentem

Najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia i ostatnich lat w Parlamencie Europejskim w Strasburgu była wizyta Papieża Franciszka. Został on zaproszony w ubiegłym roku przez Przewodniczącego naszej Izby, socjalistę Martina Schulza.

Na wizytę Ojca Świętego w Parlamencie trzeba było czekać aż 26 lat.

Poprzednio przemawiał tu Papież Jan Paweł II w 1988 roku. Było to jeszcze przed przyjęciem Traktatu z Maastricht, określającego Wspólnotę jako Unię Europejską oraz jeszcze przed rozpadem bloku wschodniego. Wizyta Papieża Franciszka była oczekiwana, choć wzbudziła kontrowersje, zwłaszcza wśród niektórych liberalnych i skrajnie lewicowych eurodeputowanych. Dwie lewackie europosłanki wystosowały list do przewodniczącego Schulza, w którym wyrażały zastrzeżenia co do zasadności wizyty Papieża. Napisały m.in. „nie uważamy, aby monolog przywódcy religijnego w sali plenarnej Parlamentu, gdzie reprezentowani są wszyscy obywatele, stanowił odpowiednią formę dialogu na temat wartości”.  Przy okazji skrytykowały też przemówienie Papieża Jana Pawła II z 1988 roku, twierdząc, że „ta wypowiedź wyraźnie wskazuje na nieakceptowanie rozdziału Kościoła od państwa”.

Wśród eurodeputowanych zawrzało. Oburzony był m.in. brytyjski konserwatysta, który odpowiedział obu paniom, że ich obiekcje wobec globalnego przywódcy duchowego, podejmującego ogromne wysiłki na rzecz modernizacji Kościoła i będącego także głową suwerennego państwa Watykan, to wrogie, ekstremalne, purystyczne stanowisko.  Brytyjskiego europosła poparł m.in. socjalista, deklarujący się jako niewierzący.

Wystąpienie Papieża w Parlamencie Europejskim w Strasburgu rozwiało wszelkie wątpliwości. Zakończyło się ono owacją na stojąco i burzliwymi oklaskami wszystkich obecnych na sali. Tak, jak przewidywał wcześniej Martin Schulz słowa Papieża „stały się wytyczną, nakreśliły szlak, dla nas – jak mówił – którzy czujemy się często zagubieni”. Po przemówieniu Papieża Schulz wrócił do tej myśli, dziękując Jego Świątobliwości za przedstawioną orientację w epoce – jak stwierdził – dezorientacji. Powiedział, że oklaski dla Papieża wskazują, że wypowiedziane słowa „wyjął on z naszych serc”. A Papież Franciszek poruszył wiele tematów.

Podkreślił znaczenie Europarlamentu jako fundamentalnej instytucji reprezentującej ponad 500 milionów obywateli Europy. O Unii Europejskiej mówił jednak w tonie dość krytycznym. Twierdził, że towarzyszy jej „wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej”. Zachęcał, aby powrócić do idei i wartości ojców założycieli. Szczególny nacisk kładł na godność transcendentną osoby ludzkiej. Sprzeciwił się traktowaniu istot ludzkich jak przedmioty, które można wyrzucić „gdyż stają się słabe, chore lub stare”. Papież mówił także o „wrodzonej zdolności do odróżniania dobra i zła”, którą nazwał „busolą wpisaną w nasze serca”. Przyszłość Europy widzi w powrocie do ducha humanistycznego. Mówiąc o sztandarowej dewizie Unii Europejskiej „Jedność w różnorodności”, podkreślił, że nie musi to oznaczać „uniformizmu – politycznego, gospodarczego, kulturalnego”. Stwierdził, że „Europa powinna być rodziną narodów”.

W dalszej części wystąpienia Ojciec Święty rozwinął temat rodziny, podkreślając, że jest ona podstawową komórką i „cennym elementem każdego społeczeństwa”.

Bez solidnej rodziny „dochodzi się do budowania na piasku z poważnymi konsekwencjami społecznymi”. Papież Franciszek mówił także o problemach ochrony środowiska, ekologii, zjawisku bezrobocia, emigracji. Krytycznie odniósł się do unijnych instytucji. Mówił: „Można również zauważyć, że w ostatnich latach, oprócz procesu rozszerzenia Unii Europejskiej, rośnie nieufność obywateli do instytucji uznanych za odległe, trudniące się ustanawianiem przepisów postrzeganych jako dalekie od wrażliwości poszczególnych narodów, jeśli nie wręcz za szkodliwe”. Wszystkie sformułowania Papieża wypływały z troski o człowieka, każdego obywatela Unii Europejskiej. Po imieniu nazwał on sprawy najważniejsze dla zwykłych ludzi, o których zapomnieli unijni decydenci. Będziemy obserwować, czy bezprecedensowa owacja zgotowana Papieżowi w Parlamencie Europejskim przełoży się na aplikację jego myśli w głosowaniach i działaniach europarlamentarzystów.

prof. Mirosław Piotrowski

drukuj