Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski


Pobierz

Pobierz

Reset z Polską?

Reset z Polską, to znaczy wyzerowanie, ponowne uruchomienie relacji między unijnymi urzędnikami a polskim rządem, był jedną z przyczyn tzw. głębokiej rekonstrukcji właśnie polskiego rządu. Pierwsza jaskółka pojawiła się w minionym tygodniu, gdy Komisja Europejska po raz pierwszy przyjęła argumenty Polski w sprawie Puszczy Białowieskiej, stwierdzając, że nie ma zamiaru występować do Trybunału Sprawiedliwości UE o kary. W informacjach agencyjnych pojawił się przekaz, że „urzędnicy w Brukseli są zadowoleni z działań polskich władz”.

To doprawdy novum. Poprzednie wyjaśnienia ministra środowiska prof. Jana Szyszki nie spotykały się z takim zrozumieniem. Tak zwane nowe otwarcie miało zacząć się od spotkania nowego ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza z wiceszefem Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem na lotnisku w Brukseli pod koniec stycznia tego roku. Już na początku lutego Timmermans udzielił wywiadu, w którym pozytywnie wypowiedział się na temat nowego rządu, stwierdzając, że „pierwszy raz od dwóch lat prowadzimy dialog. Wcześniej go nie było. Uważam, ze to bardzo dobra zmiana”.

Cóż za zmiana tonacji, chciałoby się zapytać. Czy jest ona jednak do końca prawdziwa i szczera? Jeśli Timmermans twierdzi, że wcześniej dialogu z polskim rządem nie było, to jednak trzeba przypomnieć jego wizytę w Warszawie i spotkanie z ówczesną premier Beatą Szydło, po którym na konferencji prasowej dziękował jej za zaproszenie, żeby prowadzić dialog i rozwodził się nad silnym zaangażowaniem premier Szydło w „kontynuację dialogu z Komisją Europejską”. Podkreślał, że w trakcie dialogu w niektórych punktach zgadzał się z panią premier. Dowodzi to, że dialog istniał. Timmermans i premier Szydło rozmawiali także telefonicznie. Później premier Szydło wielokrotnie podkreślała, że „polski rząd jest i będzie otwarty na dialog”.

Dialog prowadzono także na innych szczeblach. Na temat sytuacji w Polsce były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski dialogował z Timmermansem podczas konferencji w Monachium. Wymieniono także korespondencję. Dlaczego więc Timmermans twierdzi, że wcześniej dialogu nie było. Dobrze poinformowane źródła w Brukseli uważają, że Timmermans się zagalopował, pragnąc uchodzić za sztandarowego obrońcę praworządności w Unii. Chciał na tym budować i wzmacniać swoją pozycję. To wzbudziło niepokój. Dlatego też inicjatywę w sprawie Polski mieli przejąć ludzie z gabinetu szefa Komisji Jean-Claude’a Junckera, którzy postawili na prawdziwy dialog, wysyłając sygnały, że są zainteresowani porozumieniem, tzn. wsłuchują się w argumentację drugiej strony.

Do mediów przebiły się też informacje o irytacji Komisji Europejskiej z powodu nieudolności liderów polskiej opozycji. Podobno zaczęli oni drażnić Komisję „nadmiernymi oczekiwaniami i zasłanianiem się Brukselą”. A wszystko to po styczniowym nieformalnym spotkaniu nowego premiera Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym Komisji Junckerem, które odbyło się przed wspomnianym spotkaniem ministra Czaputowicza z wiceprzewodniczącym Timmermansem. A więc dialog. Jak twierdził jeden z filozofów „człowiek najlepiej realizuje się w dialogu”. W tym przypadku idzie jednak o konkrety, a zaraz po wyborze Morawieckiego na premiera Komisja Europejska na wiosek Timmermansa uruchomiła jednak artykuł siódmy Traktatu, który otwiera drogę do sankcji wobec Polski.

Kilka miesięcy wcześniej tenże Timmermans zarzekał się, że gdyby to zrobił, stałby się „jedynie jednodniowym bohaterem”. A jednak to zrobił. Czy można więc wierzyć w dobrą wolę i szczerość unijnych urzędników w nowym dialogu i czy doprowadzi on do autentycznego resetu? Dla mnie taki reset wizualny i wizerunkowy już nastąpił. Otóż wcześniej polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski z wąsami i brodą dialogował z gładko ogolonym Timmermansem. Obecnie gładko ogolony Jacek Czaputowicz dialoguje z Fransem Timmermansem, który zapuścił brodę.

prof. Mirosław Piotrowski

drukuj