[TYLKO U NAS] Prof. J. Szyszko: KE ma różne standardy wobec Polski i Niemiec

Komisja Europejska ma inne standardy wobec Polski i Niemiec. Polska jest traktowana przez starą „piętnastkę” jako kolonia, którą trzeba pouczać, w jaki sposób ma udostępniać swoje zasoby przyrodnicze dla dobra tamtych państw – powiedział w piątkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja prof. Jan Szyszko. Minister środowiska w latach 2015-2018 odniósł się do pojawienia się kornika drukarza w niemieckich lasach.

Kornik drukarz zaatakował lasy w Niemczech. W Bawarii rozpoczęto wycinkę drzew, które zagrożone są tym szkodnikiem. Jak powiedział prof. Jan Szyszko, „Niemcy zauważyli, że rozwija się gradacja, więc zaczęli postępować zgodnie z wiedzą, z pragmatyką, z nauką, a mianowicie trzeba za wszelką cenę doprowadzić do tego, żeby zlokalizować ogniska, w których pojawia się kornik, wyciąć zaatakowane drzewa”.

– To, co robią Niemcy, to jest to, co powinno się robić. Trzeba powiedzieć, że wszystko jest w porządku i nie ma co tutaj się dziwić, gdyż Niemcy są narodem pragmatycznym, są narodem, gdzie przestrzega się prawo, gdzie szanuje się naukę i w związku z tym przystąpiono do zwalczania kornika drukarza. Natomiast to, co stało się w Polsce jest niczym innym, jak brakiem przestrzegania prawa i to w wielu wypadkach. Z jednej strony, prawa leśnego związanego z ochroną lasu, (…) a z drugiej strony ta gradacja miała miejsce na terenie Puszczy Białowieskiej, która jest obszarem Natura 2000. (…) Obowiązkiem Polski było to, aby stan, który został opisany w roku 2008, chronić po wsze czasy, gdyż to zapewniało – według sieci Natura 2000 i prawa Unii Europejskiej – trwałość występujących siedlisk, jak i gatunków. Masowe pojawienie się kornika drukarza powinno być natychmiast zwalczane – zauważył polityk.

„Ktoś może się zastanawiać, dlaczego Niemcy nie łamią prawa, a Polacy je łamali? To jest właśnie pytanie, w jaki sposób Polska pozwala sobie narzucić pewną ideologię i szum medialny, który doprowadził do tego, że stało się to, co stało się na terenie Puszczy Białowieskiej” – wskazał gość Radia Maryja.

– Ktoś tu mówi, że Niemcy nas pouczali. Tak, ale na pewno nie robiły tego te siły, które w tej chwili zajmują się zwalczaniem kornika drukarza w Bawarii, tylko robiły to różnego rodzaju organizacje, lobby – również polityczne – które było związane z Komisją Europejską. Polska ulegała tym wpływom, zmieniała sposób zagospodarowania i doprowadziła do gradacji. (…) Nie dziwmy się, że Niemcy działają w sposób pragmatyczny. Dziwmy się tylko, że Polska uległa presji, uległa KE i różnym organizacjom ekologizującym. (…) Trzeba będzie za to ponieść odpowiednie koszty. Ktoś tu jest winien i myślę, że wraz z upływem czasu trochę okrzepniemy, pokażemy, że mieliśmy rację i ktoś powinien za to rzeczywiście zapłacić – mówił.

Zaistniała sytuacja – jak zauważył wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej – „wyraźnie pokazuje inne traktowanie Polski i innych państw europejskich”.

– Polskę traktuje się jako państwo, które jest „chłopcem do bicia”. (…) KE i Europa ma inne standardy w stosunku do Polski, a inne w stosunku do Niemiec. Okazuje się, że Polska jest państwem stosunkowo słabym. (…) Polska jest traktowana przez starą „piętnastkę”, szczególnie przez te bogatsze państwa, w gruncie rzeczy jako taka kolonia, którą trzeba pouczać, w jaki sposób ma udostępniać swoje zasoby przyrodnicze dla dobra rozwoju gospodarczego tamtych państw, a nie dbać o własne interesy, co jest widoczne m.in. na przykładzie Puszczy Białowieskiej – zaznaczył.

Prof. Jan Szyszko podkreślił, że „jesteśmy sami sobie winni”. Odniósł się przy tym do polityki klimatycznej, w kontekście której „stało się tak, że wolą polityczną świata stwierdzono, że należy doprowadzić do zmniejszenia koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze, gdyż powoduje on niekorzystne zmiany klimatyczne”.

– Ustalono równocześnie, że mamy dokonać redukcji koncentracji dwutlenku węgla jak najszybciej i jak najbardziej efektywnie. (…) Polska, która zgodnie z konwencją klimatyczną, dokonała to, co było obowiązkiem każdego z państw UE, dokonała redukcji emisji na poziomie 32 proc., a miała dokonać na poziomie 6 proc., i doszła do niższej średniej emisji w przeliczeniu na głowę mieszkańca od średniej UE. W takiej sytuacji Polska jest oskarżana o to, że w tej chwili jest ona niemalże głównym trucicielem świata, bo spala węgiel do produkcji ciepła, energii elektrycznej, czy też do rozwoju gospodarczego – wskazał gość „Aktualności dnia”.

Minister środowiska w latach 2015-2018 mówił, że „za wszelką cenę trzeba dbać o własne interesy, pokazywać polskie osiągnięcia, nie wstydzić się ich i prowadzić odpowiednią politykę informacyjną”.

– Ciężko prowadzić polityką informacyjną w kraju, gdzie gros środków społecznego przekazu należy do obcego kapitału, a ten obcy kapitał reprezentuje interesy tegoż kapitału, a nie spraw związanych z interesami Polski. Najwyższy czas dokonać repolonizacji środków społecznego przekazu po to, żeby można było prowadzić rozsądną, prawidłową, prawdziwą politykę informacyjną, pokazując Polskę jako kraj sukcesu. (…) Polskie leśnictwo, łowiectwo, polska szkoła ochrony przyrody to jest ta, która powinna dominować na całym świecie i cały świat powinien się uczyć od Polski, w jaki sposób czynić sobie ziemię poddaną – zaznaczył polityk.

Cała rozmowa z prof. Janem Szyszko w audycji „Aktualności dnia” dostępna jest [tutaj] .

RIRM

drukuj