Syria: Kurdyjskie media twierdzą, że Turcja przeprowadziła atak chemiczny
Po tureckim ataku na tereny w pobliżu kontrolowanej przez syryjskich Kurdów enklawy w Afrinie sześciu cywilów miało problemy z oddychaniem i wykazywało inne objawy wdychania trującego gazu – podają kurdyjskie media i syryjska agencja SANA.
Kurdyjskie media, w tym portal Kurdistan24, cytują lokalnych lekarzy w Afrinie, na północnym zachodzie Turcji, którzy powiedzieli, że po ataku w miejscowości Aranda do szpitala trafiło sześć osób z problemami z oddychaniem, wymiotami i wysypką na skórze. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka również powołuje się na lokalnych lekarzy.
AP pisze, że nie jest w stanie potwierdzić tych informacji z niezależnych źródeł. Agencja podkreśla, że chociaż na nagraniach wideo ze szpitala widać ludzi w maskach tlenowych, to nie wykazują oni takich objawów ataku chemicznego jak drgawki, piana z ust czy wymioty.
W sobotę syryjska państwowa agencja prasowa SANA podała, że Turcja w piątek wieczorem wystrzeliła kilka pocisków z „substancjami toksycznymi” w kierunku Afrinu i że z powodu ataku sześciu cywilów miało problemy z oddychaniem.
Tureckie wojsko w sobotnim oświadczeniu zapewniło, że podczas operacji w Afrinie nie wykorzystuje amunicji, która jest nielegalna w świetle międzynarodowego prawa. Dodało, że „tureckie siły zbrojne wśród swych zapasów nie mają takiej amunicji”. Armia zapewniła również, że stara się nie ranić cywilów i atakuje jedynie pozycje „terrorystów” w Afrinie i okolicach.
Pod koniec stycznia Turcja rozpoczęła zbrojną ofensywę przeciw kurdyjskiej milicji Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) w pobliżu Afrinu, obawiając się, że Kurdowie skonsolidują tereny odbite tam z rąk bojowników tzw. Państwa Islamskiego. Turcja traktuje YPG jako organizację terrorystyczną.
PAP/RIRM