Poczta Polska milczy ws. wysokości wynagrodzeń kadry zarządzającej
Ministerstwo administracji i Poczta Polska nie chcą ujawnić wysokości dochodów prezesów i członków zarządu. Tymczasem – jak twierdzą związkowcy – zarząd spółki wyjęto spod ustawy kominowej.
Z ich nieoficjalnych informacji wynika też, że na pensje idą teraz dużo większe środki, niż wynikałoby to z ustawy. Sprawę porównują do afery z kontraktami w Narodowym Centrum Sportu.
Tzw. kontrakty menedżerskie z członkami zarządu spółki, rada nadzorcza Poczty Polskiej zawarła w lutym bieżącego roku. Zgodę wyraził minister administracji i cyfryzacji, któremu Poczta podlega.
Resort, którym kieruje Michał Boni odmawia odpowiedzi na pytanie dotyczące wynagrodzeń ludzi zarządzających Pocztą. Zasłania się koniecznością ochrony dóbr osobistych członków zarządu spółki.W ten sposób urzędnik odniosła się do interpelacji posła Sławomira Zawiślaka z PiS-u, który pytał o wysokość kontraktów.
„Zasłanianie się tajemnicą w tej sprawie jest skandalem” – ocenia poseł Sławomir Zawiślak. Dodaje on, że wysokie kontrakty mogą także zagrażać sytuacji ekonomicznej Poczty.
– Zasłanianie się tajemnicą w kontekście wykazania pewnych kwestii ekonomicznych dot. wysokości kontraktu czy – według mnie – strat firmy, wynikających z tego, że te kontrakty zostały udzielone na 3 miesiące przed zakończeniem kadencji zarządowi, który nie wiadomo czy przedłużenie swej kadencji uzyska – jest swojego rodzaju skandalem i sytuacją, która według mnie zagraża sytuacji ekonomicznej firmy, która jest na etapie restrukturyzacji – mówimy o zwolnieniach. To temat bulwersujący, pokazujący, że wiele rzeczy na wzór Narodowego Centrum Kultury funkcjonuje w administracji rządowej – powiedział poseł Sławomir Zawiślak.Bogumił Nowicki, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej zauważa, że ministerstwo jak i rada nadzorcza spółki wykazują się dość dużą szczelnością, jeśli chodzi o informacje dot. wysokości kontraktów. Jednak z nieformalnych danych wynika, że kwoty zapisane w umowach są bardzo poważne – zaznacza.
– Z tych ułamkowych i niepotwierdzonych przez zainteresowanych – czyli przez członków zarządu – wiadomości, które mam wychodzi na to, że są to kwoty rzędu powyżej 60 tys. zł dla zwykłego członka zarządu, a powyżej 70 tys. zł dla wiceprezesa i prezesa, gdzie prezes ma oczywiście największe wynagrodzenie. Oprócz tego, są także monstrualne pakiety odprawowe. Według mnie, wiąże się to z zapobiegnięciem w zatrudnieniu konkurencji. To są 24-miesięczne wynagrodzenia dla członków zarządu, dla wiceprezesa i prezesa; tutaj wchodzimy już w kwestie wielomilionowe, mamy tu po prostu skok na kasę – akcentuje Bogumił Nowicki.RIRM