7 września ruszą prace sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold

W lipcu posłowie zdecydowali o powołaniu komisji śledczej ds. Amber Gold. W jej skład wchodzi dziewięciu posłów: pięciu z Prawa i Sprawiedliwości i po jednym z pozostałych klubów. W śledztwie ws. Amber Gold, które ruszy 7 września, przesłuchiwany ma być m.in. były premier Donald Tusk, który przez osiem lat kierował rządem PO-PSL.

„Gazeta Wyborcza”, która nie ukrywa sympatii do polityków Platformy Obywatelskiej, podnosi, że komisja ma służyć do pogrążenia opozycji. Sama PO również zarzuca upolitycznienie wyjaśnienia afery Amber Gold.

Poseł Małgorzata Wassermann. przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold, mówi, że prace komisji będą merytoryczne, a nie polityczne.

– Muszę powiedzieć, że chyba opozycja jest w ogromnym strachu w związku z rozpoczęciem prac tej komisji. Ja nie wiem co komisja ustali. Dopiero rozpoczynamy pracę i będziemy pracować uczciwie i rzetelnie. Osoby, które nie mają powodu, żeby się bać, nie powinny się bać. Natomiast ci, którzy rzeczywiście nie dopełnili swoich obowiązków, mają powody ku temu, żeby się obawiać. Nie mamy takiego założenia, że będziemy kogokolwiek dożynać. Będziemy sprawiedliwie rozliczać tych wszystkich, którzy mieli do czynienia z tą sprawą – wskazuje Małgorzata Wassermann.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji.

W sierpniu 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

RIRM