MŚ 2022. Awans Polski do 1/8 finału
Polska przegrała z Argentyną 0:2 w swoim ostatnim meczu grupowym na mundialu. Awansowała jednak do 1/8 finału, bo korzystnym dla nas wynikiem zakończył się pojedynek Arabii Saudyjskiej z Meksykiem.
To był słodko-gorzki wieczór. Choć w lepszych nastrojach stadion opuszczali kibice Argentyny, to Polacy też dokonali tego, czego nie udało się im od 36 lat. Wyszli z grupy na mundialu, niemniej jednak musieli drżeć o to i spoglądać wciąż w stronę pojedynku Arabii Saudyjskiej z Meksykiem. Ci ostatni po przerwie szybko zdobyli dwa gole, a był moment, gdy awans dawała nam wyłącznie klasyfikacja fair play.
– Wtedy byliśmy naprawdę zestresowani, ale chodziło o to, żeby tak pozostało do końca. Rollercoaster emocji – mówił polski kibic.
Argentyńczycy od razu po ostatnim gwizdku arbitra mogli rozpocząć świętowanie. Po wpadce z Arabią odnieśli dwa zwycięstwa i wyszli z pierwszego miejsca.
– Messi jest najlepszy, Argentyna jest najlepsza. Oni zagrali niesamowity mecz – podkreślał argentyński kibic.
Ale to Messi nie zdołał z jedenastu metrów pokonać Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz dwa razy wyciągał piłkę z siatki, a gdy z drugiego stadionu przyszła informacja, że Arabia strzeliła na 1:2 – mogliśmy już być pewni awansu do 1/8 finału. Na boisku Polskę i Argentynę dzieliła ogromna różnica.
– Jaki był styl, to każdy widział – zaznaczył Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski.
Awans Polacy wypracowali w dwóch pierwszych pojedynkach. Zremisowali bezbramkowo z Meksykiem. Pokonali 2:0 Arabię. Argentyna zmusiła nas do głębokiej defensywy.
– Polska to zespół, który bardzo dobrze gra w kontrataku z Zielińskim, z Lewandowskim, ale my tak naprawdę nie pozwoliliśmy im kontratakować, więc to była nasza zasługa, a nie ich błąd – wskazywał Lionel Scaloni, selekcjoner reprezentacji Argentyny.
Robert Lewandowski został odcięty od podań. Nie potrafiliśmy przenieść ciężaru gry na połowę przeciwnika nawet wtedy, gdy przegrywaliśmy 0:2. Selekcjoner Czesław Michniewicz żałował zwłaszcza pierwszej połowy, gdy nie udawało się nam wymienić nawet kilku podań.
– Łatwo napędzaliśmy ataki Argentyny poprzez łatwe straty, niewymuszone straty w sytuacji, gdy mieliśmy dużo czasu, możliwości, żeby zagrać dobre podanie – zauważył Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski.
Gdy po przerwie szybko straciliśmy dwa gole, sztab informował zawodników, by uważali na kartki. Na boisko wszedł Krzysztof Piątek, by poszukać gola w końcówce, jednak i on został zmuszony do biegania za piłką.
Mecz kosztował Polaków ogromny wysiłek, ale awans to awans pierwszy od 1986 roku. Pojedynek 1/8 finału będzie nagrodą, bo bić będziemy się z mistrzami świata – Francją.
TV Trwam News