fot. PAP/Andrzej Grygiel

ME siatkarzy 2021. Historia lubi się powtarzać. Polska ponownie przegrywa ze Słowenią w półfinale

„Biało-Czerwoni” przegrali po pełnym emocji meczu półfinałowym siatkarskich mistrzostw Europy ze Słowenią 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:37). Rywale po raz czwarty z rzędu zatrzymali Polaków na turnieju tej rangi.


Słoweńcy bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Alen Pajenk wykazywał się dobrym serwisem. Chwilę później Polacy zaczęli łapać kontakt dzięki blokowi (2:1). Za sprawą zagrywki Jakuba Kochanowskiego „Biało-Czerwoni” wyszli na prowadzenie, które szybko zamieniło się w trzypunktową przewagę (10:7). Gospodarze utrzymywali różnicę, w czym spory wkład miał m.in. Wilfredo Leon. Przy stanie 19:14 trener Alberto Giuliani poprosił o czas. Nie pomogło to jednak jego podopiecznym, którzy mieli ogromny problem z zagrywką siatkarza urodzonego na Kubie. Po jednej z jego prób piłka osiągnęła prędkość 136,5 km/h. Dominację Polaków przypieczętował Łukasz Kaczmarek, zapewniając wygraną 25:17.

Słoweńcy w drugim secie podwyższyli poprzeczkę. W pewnym momencie prowadzili już 9:6, lecz „Biało-Czerwoni” nie panikowali. Grali cierpliwie i stopniowo odrabiali straty. Za sprawą ataku Michała Kubiaka tymczasowo przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść (13:12). Podopieczni Alberto Giulianiego nie dopuszczali jednak do powiększania różnicy. Jani Kovacić dobrze rozdzielał piłki, a Tine Urnaut skutecznie serwował (16:19). W odpowiedzi świetnie zagrywał Bartosz Kurek, który najpierw doprowadził do remisu, a potem zbliżył drużynę do wygrania partii. Słoweńcy zdołali wyrównać i obronili piłkę setową. Później rywalizacja się zaostrzyła. Ostatecznie zakończył ją Toncek Stern (30:32).

Trzecią odsłonę bardzo dobrze rozpoczęli rywale „Biało-Czerwonych”. Szybko odskoczyli oni na pięć „oczek” (4:9). Słoweńcy sprawiali wrażenie, jakby rozkręcali się z każdym kolejnym zagraniem. Udowodnili też, że bardzo dobrze idzie im gra na tzw. górnej piłce. Vital Heynen próbował reagować zmianami. Na boisku pojawił się Kamil Semeniuk, który po chwili zanotował punkt (6:13). Postawa polskich siatkarzy nie zmieniła się jednak na tyle, by móc nawiązać walkę (16:25).

W kolejnej partii Słoweńcy byli dużo skuteczniejsi w zagrywce. Dobrze też blokowali, co przekładało się na wynik (3:6). Polacy nie zamierzali się poddawać i za sprawą Michała Kubiaka wyszli na prowadzenie. To on wziął ciężar gry na swoje barki i przywrócił kolegom wiarę w zwycięstwo. Dobrze spisywał się Jakub Kochanowski, który pewnie wykańczał akcje (14:11). Przewaga z czasem została roztrwoniona, przez co w końcówce doszło do niesamowitych emocji.

Przy remisie 25:25 Toncek Stern obił blok, a Vital Heynen poprosił o czas. Chwilę później jego zawodnicy obronili pierwszego „meczbola”. Przy drugim Jan Kozamernik trafił w siatkę, a po trzecim Wilfredo Leon został zablokowany. Kiedy wydawało się, że Słowenia zagwarantowała sobie tym samym do finału, „Biało-Czerwoni” skorzystali z challenge’u. Okazało się, że jeden z rywali dotknął siatki i punkt został przypisany Polakom. Klemen Cebulji trzeciego „meczbola” umieścił w siatce. Przy kolejnym arbiter musiał sprawdzić, czy Fabian Drzyzga miał kontakt z piłką podczas bloku. Ostatecznie gra była kontynuowana. Polacy skutecznie bronili kolejnych sytuacji aż w końcu Słoweńcy dopięli swego przy dziewiątej próbie. Set zakończył się więc wynikiem 35:37.

Teraz „Biało-Czerwoni” zagrają w niedzielę o brązowy medal mistrzostw Europy. Ich rywalem będzie przegrany z pary Serbia – Włochy.

***

Polska – Słowenia 1:3
(25:17, 30:32, 16:25, 35:37)

Polska: Fabian Drzyzga, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Michał Kubiak, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Piotr Nowakowski, Kamil Semieniuk.

Słowenia: Alen Pajenk, Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Toncek Stern, Tine Urnaut, Dejan Vincic, Rok Mozic, Jani Kovacic (libero) oraz Gregor Ropret, Alen Sket, Saso Stalekar.

Sport.RIRM

drukuj