fot. PAP/Maciej Kulczyński

ME siatkarzy 2019. Estończycy postraszyli Polaków

Polscy siatkarze z problemami, ale od wygranej rozpoczęli swoje zmagania na mistrzostwach Europy 2019. Drużyna Vitala Heynena w czterech setach pokonała Estonię. Biało-czerwonych do zwycięstwa poprowadził Artur Szalpuk – autor 23 punktów.


Podopieczni Vitala Heynena weszli w spotkanie bardzo spokojnie, od remisu 4:4. Pierwszą przewagę udało się wypracować przy zagrywce Karola Kłosa (8:5). Kiedy środkowy PGE Skry Bełchatów popisał się efektownym pojedynczym blokiem, dystans pomiędzy obiema drużynami wzrósł do pięciu oczek (14:9). Polacy kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń (20:16), pewnie zmierzając po zwycięstwo w secie.  Kropkę nad „i” postawił mocnym atakiem z prawego skrzydła Dawid Konarski (25:22).

Kolejną partię tym razem dużo lepiej zaczęli Estończycy, którzy za sprawą Martttiego Juhkamiego odskoczyli na 2:6. Biało-czerwoni mieli spore problemy w przyjęciu, co uniemożliwiało im skuteczną pogoń za rywalem. Do tego dochodziły błędy własne. Po jednym z nich, gdy w siatkę kiwnął Artur Szalpuk, o czas dla swojego zespołu poprosił Vital Heynen (7:11). Krótka przerwa pozytywnie wpłynęła na jego zawodników. Seria świetnych zagrywek Michała Kubiaka sprawiła, że mistrzowie świata szybko odrobili straty, doprowadzając do stanu 13:13. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt (17:17, 21:21). W najważniejszym fragmencie seta większym opanowaniem wykazała się jednak ekipa Gheorghe Cretu. Decydujące oczko – asem serwisowym – zdobył Markkus Keel (25:27).

Trzecia odsłona ponownie dostarczyła nam zaciętej rywalizacji i po raz kolejny początek należał do Estończyków. Po udanej kontrze w wykonaniu Hindreka Pulka zrobiło się 3:6. Rywale wyraźnie poczuli szansę. Polakom natomiast z wielkim trudem przychodziło skończenie ataku w pierwszej akcji. Dopiero dzięki Michałowi Kubiakowi udało się wyjść na nieznaczne prowadzenie (10:9). Ciężko jednak mówić, że biało-czerwoni poszli za ciosem. Podopieczni Gheorghe Cretu nie odpuszczali i wynik przez długi czas oscylował wokół remisu (17:17). Kluczowa dla losów tej fazy meczu okazała się postawa Piotra Nowakowskiego, który w ważnym momencie najpierw popisał się bardzo dobrą zagrywką, a następnie zatrzymał na środku siatki Rauno Tammema (23:20). Ostatecznie mistrzowie świata zachowali zimną krew, triumfując 25:22.

Czwarta partia tylko do stanu 10:10 miała wyrównany przebieg gry. Potem na parkiecie dominowała już tylko jedna drużyna. Zawodnicy Vitala Heynena, bo o nich mowa, budowanie przewagi zaczęli od asa serwisowego Fabiana Drzyzgi (14:11). Chwilę później w tym samym elemencie błysnął Mateusz Bieniek, który pozwolił naszej ekipie odskoczyć na bezpieczny dystans punktowy (19:13). Końcówka nie przyniosła już większych emocji. Polacy pewnie zmierzali po swoje i po skutecznym potrójnym bloku wygrali cały pojedynek (25:17).

Kolejnym przeciwnikiem biało-czerwonych będzie współgospodarz mistrzostw Europy – Holandia. Do tego starcia dojdzie w niedzielę (15 września) o godzinie 16:00. W grupie D zmierzymy się jeszcze z Czechami, Czarnogórą i Ukrainą. Awans do 1/8 finału uzyskają cztery najlepsze zespoły.

***

Polska – Estonia 3:1
(25:22, 25:27, 25:22, 25:17)

Polska: Jakub Kochanowski (1), Aleksander Śliwka (4), Fabian Drzyzga (2), Dawid Konarski (17), Karol Kłos (1), Artur Szalpuk (23), Damian Wojtaszek (libero) oraz Mateusz Bieniek (8), Michał Kubiak (15), Marcin Komenda, Maciej Muzaj i Piotr Nowakowski (2)

Estonia: Ardo Kreek (5), Kert Toobal, Martti Juhkami (6), Renee Teppan (9), Robert Taht (13), Timo Tammemaa (8), Rait Rikberg (libero) oraz Markkus Keel (3), Rauno Tamme (1), Hindrek Pulk (8), Kristo Kollo (6), Andrus Raadik (8), Andri Aganits (2) i Silver Maar (libero)

Sport.RIRM

drukuj