Liga Światowa. Amerykanie ponownie za mocni dla mistrzów świata

Podopieczni Stephane’a Antigi przegrali w Hoffman Estates pod Chicago ze Stanami Zjednoczonymi 1:3 (25:23, 23:25, 15:25, 17:25) w swoim drugim wyjazdowym meczu Ligi Światowej. To zarazem druga porażka białoczerwonych w tegorocznej „światówce”, Amerykanie pozostają niepokonani i umocnili się na pozycji lidera grupy B. 


Było to 20. starcie tych dwóch drużyn w ramach Ligi Światowej i po raz dziesiąty górą byli Amerykanie. Z USA Polakom często gra się bardzo ciężko. Chociażby we wrześniowych mistrzostwach świata biało-czerwoni przegrali jeden mecz – właśnie ze Stanami Zjednoczonymi. Później mimo wszystko wywalczyli złoto. W wypełnionej po brzegi hali w Hoffman Estates pod Chicago podopieczni Antigi mogli czuć się jak u siebie. Wśród 10 tys. kibiców przeważali mieszkający za oceanem Polacy. Trenerzy nie zdecydowali się w sobotę na roszady w swoich składach i postawili na dokładnie te same szóstki, co dzień wcześniej.

Polakom obok fragmentów znakomitej gry, zdarzały się poważne przestoje. Było to widać zwłaszcza w pierwszym secie, kiedy prowadzili już 14:9, by chwilę później remisować 17:17. Potrafili jednak w końcówce zatrzymać Matthew Andersona i w dużej mierze dlatego wygrali 25:23. Atakujący Zenitu Kazań miał zaledwie 30-procentową skuteczność. Słaba postawa mistrzów świata w polu zagrywki zemściła się w drugiej partii. Kiedy gospodarze wyszli na prowadzenie 17:15, Antiga postanowił wpuścić na boisko Jakuba Jarosza. Amerykanie bowiem coraz częściej podbijali piłki Bartosza Kurka. Przy stanie 23:18 Polaków do walki poderwał jeszcze Mateusz Bieniek. Seria dobrych zagrywek sprawiła, że biało-czerwoni odrobili trzy punkty, ale i tak przegrali 23:25.

Kolejne partie to popis gospodarzy. W obronie robił, co mógł Paweł Zatorski, Antiga sięgnął po rezerwowych – Andrzeja Wronę, Grzegorza Łomacza i Rafała Buszka. Wszystko na nic. Zawodnicy Johna Sparewa grali jak z nut i nie było elementu, w którym, by zawodzili. To dało im wysokie zwycięstwo 25:15. Biało-czerwoni nie podnieśli się także w czwartym secie. Nie kończyli ataków, nie funkcjonował blok i nie potrafili zrobić szkody zagrywką. Za to rywale złapali wiatr w żagle i wygrali 25:17. A w całym meczu 3:1.

Najlepiej punktującym był wśród Amerykanów Aaron Russell – 20, a u Polaków Kurek – 13. To był drugi z sześciu wyjazdowych meczów biało-czerwonych. Teraz podopieczni Antigi udadzą się do Kazania na starcia z mistrzami olimpijskimi Rosjanami, a „sesję wyjazdową” zakończą w Teheranie rywalizacją z Irańczykami.

***

USA Polska 3:1
(23:25, 25:23, 25:15, 25:17)

USA: Matthew Anderson (14), Aaron Russell (20), Murphy Troy (10), Micah Christenson (7), Maxwell Holt (9), David Smith (8), Erik Shoji (libero) oraz Russell Holmes i Thomas Jaeschke (1)

Polska: Piotr Nowakowski (9), Bartosz Kurek (13), Fabian Drzyzga (2), Michał Kubiak (8), Mateusz Mika (4), Mateusz Bieniek (7), Paweł Zatorski (libero) oraz Marcin Możdżonek, Jakub Jarosz, Rafał Buszek (4), Andrzej Wrona i Grzegorz Łomacz

PAP/Sport.RIRM

drukuj