Liga Europy. Nieskuteczny Lech bezbramkowo remisuje w Utrechcie
Lech Poznań bezbramkowo zremisował na wyjeździe z FC Utrecht w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Choć podopieczni Nenada Bjelicy uzyskali dobry rezultat w kontekście rewanżu, z przebiegu spotkania zasługiwali dziś na wygraną.
Drużyna z Wielkopolski do dzisiejszego starcia przystąpiła po niespodziewanej, ligowej porażce z Wisłą Płock (0:1) oraz bez Darko Jevticia. Słaba postawa w Lotto Ekstraklasie i brak jednego z liderów zespołu spowodowały, że kibice Kolejorza drżeli przed pierwszym gwizdkiem sędziego o dobry występ swoich pupili.
Od początku spotkania lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni. Podopieczni Nenada Bjelicy dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej gościli na połowie rywala. W defensywie natomiast szybko przerywali akcje Utrechtu, zazwyczaj w bezpiecznej odległości od własnego pola karnego. Mimo niezłej gry Lecha, brakowało dobrych sytuacji strzeleckich, po których David Jensen musiałby interweniować.
Dopiero w 28. minucie kibice zgromadzeni na Stadion Galgenwaard mogli poderwać się z krzeseł. Stało się tak za sprawą Macieja Makuszewskiego, lecz jego próbę z piętnastu metrów w ostatniej chwili zablokował jeden z piłkarzy Erika ten Haga. Szczęścia pod bramką gospodarzy szukał również Christian Gytkjaer. Z „główką” snajpera Kolejorza bez większych problemów poradził sobie jednak David Jensen.
Holendrzy umiejętności Matusa Putnocky’ego przetestowali natomiast jedynie w 45. minucie, kiedy to golkiper poznaniaków z łatwością odbił futbolówkę po strzale Zakarii Labyada z rzutu wolnego. Chwilę później główny arbiter zawodów zaprosił obie ekipy do szatni.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż optyczną przewagę posiadali zawodnicy Nenada Bjelicy, jednak nic z tego konkretnego nie wynikało. Sytuacja mogła ulec zmianie w 69. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Nikola Vujadinović uderzył głową z kilku metrów wprost w bramkarza Utrechtu.
O sporym pechu przyjezdni mogli mówić również w 76. minucie. Wówczas fantastyczną okazję na zdobycie gola zmarnował Nicki Bille Nielsen, który po wstrzeleniu piłki przez Emira Dilavera trafił futbolówką w instynktownie interweniującego Davida Jensena.
Dwudziestopięcioletni golkiper drużyny z Eredivisie był dzisiaj zdecydowanie najjaśniejszą postacią meczu. Dzięki jego znakomitej postawie między słupkami zespół Erika ten Haga zachował w czwartkowy wieczór czyste konto. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0.
Lech ma czego żałować, bo zmarnował kilka świetnych szans na wygraną. Bezbramkowy remis w kontekście rewanżu jest jednak dobrym rezultatem. Druga konfrontacja obu ekip odbędzie się za tydzień w Poznaniu.
***
FC Utrecht – Lech Poznań 0:0
Utrecht: David Jensen – Sean Klaiber, Mark van der Maarel (84’ Robin van der Meer), Willem Janssen, Edson Braafheid – Sander van de Streek, Wout Brama (75’ Giovanni Troupee), Urby Emanuelson – Gyrano Kerk, Zakaria Labyad, Cyriel Dessers (77’ Ramon Leeuwin)
Lech: Matus Putnocky – Emir Dilaver, Rafał Janicki, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz – Łukasz Trałka – Maciej Makuszewski (77’ Robert Gumny), Radosław Majewski (85’ Mihai Radut), Maciej Gajos, Mario Situm – Christian Gytkjaer (69’ Nicki Bille Nielsen)
Żółte kartki: Willem Janssen, Zakaria Labyad, Urby Emanuelson (Utrecht) oraz Wołodymyr Kostewycz, Łukasz Trałka (Lech)
Sport.RIRM