[KORESPONDECJA Z SOCZI] Z. Boniek: To jeszcze nie była ostatnia wieczerza

To jeszcze nie była ostatnia wieczerza. Nie ma w nas rezygnacji, a żeby być piłkarzem na dobrym poziomie trzeba przezwyciężać porażki. Zawodnicy są zasmuceni przegraną, ale nie poddają się mówił prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.


Szef piłkarskiej centrali spotkał się z dziennikarzami dzień po porażce z Senegalem 1:2 w pierwszym spotkaniu mistrzostw świata w Rosji. Biało-czerwoni w nocy wrócili do Soczi, ale w środę trening mieli tylko ci, którzy z Senegalem nie grali lub grali bardzo krótko. Pozostali piłkarze, po analizie meczu w Moskwie, mieli zajęcia w hotelowej siłowni.

To był mecz na 0:0, bo Senegal też specjalnie bramki nie szukał. Oczywiście wysocy, silni, dobrze zbudowani, ale nie było wielkiego zagrożenia. Nie można powiedzieć, że oni zrobili dużo więcej od nas, by wygrać, a gdyby to nam sprezentowano takie gole, to pewnie wrócilibyśmy z trzema punktami. To nie była jeszcze ostatnia wieczerza, nie chcemy jechać do domu nie pokazując tego, na co nas stać. Wierzę w tę drużynę i jestem absolutnie spokojny o najbliższe mecze. Zadanie postawione przed drużyną to wyjście z grupy i uważam, że stać nas na to – dodał Zbigniew Boniek.

Dziennikarze pytali prezesa PZPN, czy nie uważa, iż błędy popełnili nie tylko piłkarze, ale i trener Adam Nawałka.

Każdy trener ustawia taktykę dostosowaną do przeciwnika i jest przekonany, że wybrał dobrze. I Adam też tak zrobił, choć wiadomo, że wszystko weryfikuje boisko, a wynik potwierdza, czy to były dobre wybory. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie zagraliśmy dobrego meczu. Ale nie tylko taktyka temu zawiniła, także m.in. głowa, bo byliśmy wyraźnie zamuleni – zwrócił uwagę Zbigniew Boniek.

Prezes piłkarskiej centrali uważa, że nawet grając tak słabo, jak we wtorek w Moskwie, można było mecz z Senegalem przynajmniej zremisować.

Ten ból, który jest w nas wynika stąd, że przegraliśmy mecz grając słabo, ale tracąc bramki w dziwnych sytuacjach. To nie były piękne akcje rywala, a nasze błędy. Nawet grając słabo można było spokojnie ten mecz zremisować. Ale jestem przekonany, że Adam był przekonany, że to najlepszy zespół, jaki mógł wyjść na boisko – mówił szef PZPN.

Na razie nie wiadomo, czy w niedzielnym spotkaniu z Kolumbią Polakom będzie mógł pomóc Kamil Glik, który wciąż ciężko pracuje z fizjoterapeutami nad swoim barkiem. Dobra wiadomość jest taka, że uraz Jakuba Błaszczykowskiego, którego nabawił się w pierwszej połowie starcia z Senegalem, nie jest groźny. Piłkarz już w czwartek ma trenować z drużyną.

Na czym Zbigniew Boniek buduje swój optymizm przed niedzielnym meczem z Kolumbią?

Oglądałem treningi tej drużyny. Kilka dni temu byłem przekonany, że swojego przeciwnika rozjedziemy. Trener postawił na tych, o których myślał, że mu gwarantują najlepszą grę i wynik, ale na pewno ma też alternatywy. To jest grupa złożona z poważnych zawodników. Jestem przekonany, że piłkarsko nie jesteśmy słabsi od Kolumbii – powiedział medalista mistrzostw świata z 1982 roku.

Prezes PZPN liczy też na najbardziej doświadczonych piłkarzy.

Zespół w trudnych momentach muszą wziąć na plecy liderzy. Wiemy, że ci, którzy mogą tę drużynę odmienić są w dobrej formie. W tej grupie jest 45 zawodników, którzy taką siłę posiadają, a młodzież będzie za nimi szła. Wszystko w tym zespole funkcjonuje dobrze. Jedyne, co wczoraj nie zafunkcjonowało, to gra i wynik – zakończył Zbigniew Boniek.

Mecz Polska – Kolumbia zostanie rozegrany w niedzielę (24 czerwca), a jego początek wyznaczono na godzinę 20:00 czasu warszawskiego.

Z Soczi Paweł Skraba/Sport.RIRM

drukuj