Ekstraklasa. Korona Kielce drugim spadkowiczem; Wisła Kraków pewna utrzymania
Po piątkowych meczach piłkarskiej Ekstraklasy poznaliśmy drugą drużynę, która opuści najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce. Do zdegradowanego już wcześniej ŁKS-u dołączyła kielecka Korona. Stało się tak dzięki wygranej krakowskiej Wisły w Łodzi 2:1. Trzy punkty w tym spotkaniu zapewniły pozostanie w lidze Białej Gwieździe, przy okazji pozbawiając matematycznych szans na utrzymanie złocisto-krwistych.
ŁKS Łódź – Wisła Kraków 1:2 (1:1)
Pirulo 9′ – Alon Turgeman 45+2′, 52′(k)
Podbudowana zdobyciem 6 punktów w dwóch ostatnich meczach Wisła jechała do Łodzi ze świadomością, że w przypadku kolejnej wygranej zapewni sobie pozostanie w Ekstraklasie na kolejny sezon. ŁKS walczył wyłącznie o zachowanie twarzy po tym, gdy już wcześniej musiał pogodzić się z degradacją.
Pierwsza połowa to przewaga beniaminka rozgrywek, czego efektem było trafienie Pirulo w 9. minucie spotkania. Podopieczni Wojciecha Stawowego na tym nie poprzestali i stwarzali sobie kolejne okazje bramkowe. Najlepszą z nich zmarnował Jan Grzesik, który z kilku metrów uderzył daleko obok bramki Mateusza Lisa. Wisła – po błędzie wspomnianego Grzesika – zdołała doprowadzić do remisu tuż przed przerwą. Do nieudanym wrzucie z autu obrońcy ŁKS-u piłkę przejął Chuca, zagrał ją prostopadle do Alona Turgemana, a ten minął Arkadiusza Malarza i kopnął do siatki.
Po przerwie gospodarze grali już dużo gorzej, zaczęły mnożyć się błędy. Kilka minut po wznowieniu gry Jan Sobociński odepchnął w swoim polu karnym Turgemana i sędzia podyktował rzut karny dla Wisły. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany. W 64. minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie, ponieważ otrzymali jeszcze jedną szansę z rzutu karnego. Tym razem uderzał Rafał Boguski, jednak Arkadiusz Malarz wyczuł intencje strzelającego i skutecznie interweniował.
Biała Gwiazda dzięki wygranej w Łodzi ma na koncie 44 punkty i na trzy kolejki przed końcem rozgrywek ma 10 oczek przewagi nad będącą w strefie spadkowej Arką Gdynia. Wygrana Wisły przypieczętowała również spadek Korony Kielce, która na 3 kolejki przed zakończeniem sezonu traci 10 punktów do ostatniej bezpiecznej pozycji.
Korona Kielce – Arka Gdynia 1:1 (0:1)
Themistoklis Tzimopoulos 81′ – Michał Nalepa 6′
Dla Korony – po triumfie Wisły Kraków w Łodzi – mecz z Arką nie miał już żadnego znaczenia w kontekście walki o utrzymanie. Zupełnie inaczej było w przypadku zespołu z Gdyni. Ewentualne zwycięstwo w Kielcach zwiększyłoby szanse ekipy Ireneusza Mamrota na pozostanie w elicie.
Mecz ułożył się bardzo dobrze dla gości z Trójmiasta, którzy w 6 minucie objęli prowadzenie. Rzut wolny egzekwował Michał Nalepa, piłka przeleciała nad murem, odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki Korony. Marek Kozioł nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Ten gol uspokoił piłkarzy Arki, którzy liczyli na to, że dowiozą skromną przewagę do końcowego gwizdka. Ta strategia sprawdzała się przez długi czas. Kielczanie stworzyli sobie kilka sytuacji, jednak – podobnie jak to miało miejsce przez cały sezon – szwankowała skuteczność. Gospodarze nie poddawali się i zostali za to nagrodzeni w 81. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Petteri Forsell, zaś w zamieszaniu podbramkowym futbolówkę w siatce umieścił Themistoklis Tzimopoulos.
Remis z pewnością nie zadowolił graczy z Gdyni. Arka w tej chwili na w dorobku 34 punkty i musi liczyć na porażkę Wisły Płock, która swój mecz 34 kolejki rozegra w poniedziałek. W innym przypadku ekipa z Trójmiasta dołączy do grona spadkowiczów.
https://twitter.com/_Ekstraklasa_/status/1279163001204072450
Sport.RIRM