Ekstraklasa. Dwa karne deską ratunku dla Piasta

Dwie wykorzystane jedenastki zapewniły piłkarzom Piasta Gliwice remis na trudnym terenie w Bielsku-Białej. Ambitni gospodarze z Podbeskidzia dwa razy wychodzili w tym spotkaniu na prowadzenie, ale nie potrafili tej przewagi utrzymać do końca. Ostatecznie w spotkaniu 12. kolejki Ekstraklasy lider tabeli zremisował z Góralami 2:2.


Po udanej dla polskich kibiców przerwie reprezentacyjnej na krajowe boiska powrócili piłkarze Ekstraklasy. Na początek sobotnich zmagań do Bielska-Białej wybrał się lider – Piast. Gliwiczanie, którzy zaskoczyli swoją formą wszystkich ekspertów, mieli w planach utrzymać sześciopunktową przewagę nad drugą w tabeli Pogonią Szczecin.

Mateusz SzczepaniakPierwsze próby ataku podjęli gospodarze, ale szybko dali zepchnąć się do defensywy. Kiedy wydawało się, że bramka dla Piastunek wisi w powietrzu i kwestią czasu miało być umieszczenie piłki w siatce do głosu doszli miejscowi. W 29. minucie futbolówkę z lewej strony otrzymał Adam Mójta, który dośrodkował na trzeci metr. Tam błąd, niepotrafiącego wyjaśnić sytuacji Urosa Koruna, wykorzystał Mateusz Szczepaniak, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Kilka minut później okazję do rehabilitacji miał Korun. Obrońca Piasta nie wykorzystał jednak dokładnej centry i nie trafił nawet w światło bramki. Po drugiej stronie boiska fatalnie w sytuacji sam na sam z Jakubem Szmatułą zachował się Kohei Kato. Japończyk miał możliwość podania do lepiej ustawionego Franka Adu Kwame, ale zachował się egoistycznie i próbując indywidualnie zakończyć akcję trafił tylko w golkipera przyjezdnych.

Dwie minuty przed końcem, po faulu Kwame na Marcinie Pietrowskim, arbiter spotkania podyktował rzut karny dla gości. Jedenastkę – uderzeniem w środek bramki – na gola zamienił Kamil Vacek.

Kamil VacekZaledwie kilka minut po przerwie prowadzenie ponownie objęli „Górale”. Sprzed szesnastki niemal w samo okienko huknął Mateusz Możdżeń i kibice zebrani na stadionie po raz drugi mieli powody do zadowolenia. Kolejne fragmenty spotkania nie przyniosły zbyt wielu emocji. Te wróciły ponownie dopiero w 84. minucie, kiedy to sędzia po raz drugi wskazał na wapno. Tym razem sprawcą zamieszania był Jakub Kowalski, który staranował Patrika Mraza. Do piłki ponownie podszedł Kamil Vacek i drugi raz z jedenastu metrów pokonał Emilijusa Zubasa. W końcówce szanse na zwycięstwo gości zaprzepaścił Mateusz Mak. Były piłkarz GKS-u Bełchatów nie zdołał wbić piłki do bramki z zaledwie pięciu metrów.

Piast nadal jest liderem, jednak strata punktów umożliwi zmniejszenie dystansu goniącym go drużynom. Podbeskidzie z dorobkiem dwunastu punktów plasuje się na 14. pozycji.

***

Podbeskidzie BielskoBiała Piast Gliwice 2:2 (1:1)
Mateusz Szczepaniak 29’ Mateusz Możdżeń 52’ – Kamil Vacek 43’(k.) 84’(k.)

Podbeskidzie: Emilijus Zubas – Adam Pazio, Adam Deja, Krystian Nowak, Adam Mójta – Marek Sokołowski, Kohei Kato – Jakub Kowalski (90’ Kamil Jonkisz), Mateusz Możdżeń, Frank Adu Kwame (54’ Fabian Hiszpański) – Mateusz Szczepaniak (90’ Robert Demjan)

Piast: Jakub Szmatuła – Kornel Osyra, Uros Korun, Hebert (68’ Mateusz Mak) – Marcin Pietrowski, Kamil Vacek, Radosław Murawski, Patrik Mraz – Sasa Zivec (77’ Paweł Moskwik), Josip Barisić, Gerard Badia (62’ Sebastian Musiolik)

Żółte kartki: Adam Pazio, Marek Sokołowski, Emilijus Zubas, Robert Demjan (Podbeskidzie) oraz Marcin Pietrowski, Patrik Mraz, Mateusz Mak (Piast)

Sport.RIRM

drukuj