Elbląskie memento dla PO

Mocno musiały zaniepokoić Donalda Tuska wyniki referendum w Elblągu, gdzie mieszkańcy przytłaczającą większością głosów (ponad 95 proc.) odwołali prezydenta Grzegorza Nowaczyka i radę miejską.

Pewnie premiera Tuska to referendum obchodziłoby tyle, co śnieg, który właśnie stopniał, gdyby nie to, że odwołany prezydent to działacz Platformy Obywatelskiej. Co więcej, PO także kontrolowała do tej pory radę miejską (dzięki koalicji z SLD). I oto teraz mieszkańcy miasta, którzy w 2010 roku oddali władzę PO, wystawili partii rządzącej bardzo słony rachunek. Prezydent i radni zapłacili za niezrealizowanie wyborczych obietnic i złe zarządzanie miastem – takie były główne zarzuty organizatorów referendum. I podobnie myśleli mieszkańcy, którzy udali się do urn wyborczych, by pozbyć się skompromitowanych władz.

Gdy tylko podano wyniki referendum, premier Donald Tusk zażądał od Jacka Protasa, szefa regionu warmińsko-mazurskiego PO, informacji, dlaczego w Elblągu mieszkańcy odwołali prezydenta miasta i radnych. Oczywiście nie oznacza to natychmiastowej utraty władzy przez PO w mieście, bo teraz premier powoła swojego komisarza – i będzie to zapewne osoba z PO – który będzie rządził Elblągiem przez kilka miesięcy, do czasu przyspieszonych wyborów prezydenta i rady miejskiej. Jednak jaki będzie wynik głosowania, tego nikt nie wie, a Platforma ma prawo się obawiać, że wyborcy nauczeni smutnym doświadczeniem tym razem wybiorą prezydenta, który nie będzie kandydatem PO. Utrata tak dużego miasta byłaby bardzo bolesna dla wizerunku Platformy.

Ale nie tylko dlatego Donald Tusk jest poważnie zaniepokojony i sugeruje rozliczenia w warmińsko-mazurskiej PO. Przecież w Elblągu ludzie zobaczyli w miniaturze to, jak Platforma sprawuje rządy nad Polską. Przecież niespełnione obietnice i złe rządzenie państwem to kwintesencja tego, jak rządzi nami Platforma Obywatelska od 2007 roku. W Elblągu została za tę arogancję ukarana, więc premier Tusk ma podstawy, aby się obawiać, że za ponad dwa lata, gdy odbędą się wybory parlamentarne, Polacy surowo rozliczą PO. Po drodze będą jeszcze wybory do Parlamentu Europejskiego i do samorządów, które też mogą okazać się gorzką lekcją dla Platformy. Do tej pory wydawało się premierowi, że wystarczy PR i straszenie powrotem PiS, aby zachować władzę, ale to się już nie sprawdza.

Kiedyś Donald Tusk buńczucznie stwierdził, że nie ma z kim przegrać wyborów. Teraz zaczął się obawiać, że jednak może z kimś wybory przegrać. A tym kimś będą oszukani wyborcy.

Krzysztof Losz

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl