Afrykańskie morze krwi
Republika Środkowoafrykańska jest kolejną odsłoną krwawego dramatu islamizacji Czarnego Lądu, z tą różnicą, że mniejszość muzułmańska atakuje większość chrześcijańską. W tym kraju chrześcijanie stanowią blisko połowę populacji, a muzułmanie ok. 15 procent. To nowe zjawisko.
W marcu 2013 r. islamscy rebelianci samozwańczego watażki Michela Djotodia zdobyli stolicę Bangui, obalili prezydenta François Bozizé, zmusili go do opuszczenia kraju, a w kwietniu Djotodia ogłosił się nowym prezydentem. Pod wpływem nacisków społeczności międzynarodowej podał się do dymisji 10 stycznia br., ale rozpętane przez niego piekło trwa, a wizje islamistów są niezmienne. Od marca zniszczono wiele kościołów, mienie chrześcijan jest bezkarnie grabione, wysiedlenia, gwałty, porwania, pobicia, mordy są na porządku dziennym. Śledztwo kierowane przez ONZ potwierdza te zajścia, jak również fakt rekrutowania dzieci do służby wojskowej przez islamistów.
Chrześcijanie na celowniku
W czasie konfliktu w Republice Środkowoafrykańskiej walki i zamieszki dotykają przede wszystkim chrześcijan. Są oni celem ataków częściej niż muzułmanie. Wynika to z faktu, że rebelia, jaka wybuchła w tym kraju w ubiegłym roku, była prowadzona przez islamskich ekstremistów, którzy do swoich band i oddziałów dołączali islamistów z innych państw. Bandyci są doskonale uzbrojeni, finansowani przez państwa ościenne, stanowią międzynarodówkę islamską, której celem od samego początku było stworzenie kalifatu. Media zachodnie nie poświęcają cierpieniu chrześcijan uwagi. Ignorowanie tych faktów pogarsza ich sytuację. Oprawcy i bandyci czują się bezkarni, ponieważ konflikt w odległym afrykańskim kraju traktowany jest jako wojna domowa jakichś dzikich plemion. Nie da się jednak nie zauważyć islamskich motywów Seleki, ponieważ grupa w 95 proc. składa się z muzułmanów, z czego jedynie około 10 proc. rebeliantów to obywatele Republiki Środkowoafrykańskiej. Większość band to islamscy bojownicy z sąsiednich krajów, takich jak Czad i Sudan. Analiza zagrożenia chrześcijan dokonana przez międzynarodowe dzieło chrześcijańskie Open Doors pokazuje, że w konflikcie zostało zabitych kilkunastu pastorów i świeckich katechistów, spalono wiele kościołów, domów i szkół, podczas gdy muzułmanie i muzułmańskie instytucje pozostają nietknięte. Dziś poważnie zagrożeni są nasi misjonarze. Pastor Guerengbo powiedział Open Doors: „Zarówno katolickie, jak i protestanckie kościoły oraz ogólnie chrześcijanie są najbardziej zagrożeni w tym konflikcie. Muzułmanie w okupowanych miastach są lepiej chronieni. Ponadto islamscy przywódcy, w przeciwieństwie do liderów chrześcijańskich, są szanowani i poważani przez rebeliantów Seleki”.
Zła wola Zachodu
Zachód nie widzi żadnego związku między religijnymi napięciami w kraju, silną obecnością muzułmanów wśród przywódców Seleki a dużą liczbą przypadków przemocy przeciwko chrześcijanom, zauważył informator Open Doors. Stawia on na równi grupę Seleka z koalicją ugrupowań, które są niezadowolone z reżimu. Jest wystarczająco dużo dowodów na to, że Seleka, przynajmniej częściowo, dąży do utworzenia islamskiego państwa. W wyniku analizy Open Doors widać, że chrześcijanie są szczególnie pokrzywdzeni ekonomicznie, politycznie, a także pod względem osobistego zdrowia i bezpieczeństwa. „Na terenach Republiki Środkowoafrykańskiej chrześcijanie są w dużej mierze ofiarami przemocy, podczas gdy muzułmańska mniejszość żyje w spokoju. Zamiary rebeliantów Seleki nie mają tylko politycznego wymiaru. Orzeczenie przedstawione w analizie zagrożenia udowadnia, że Seleka ma również ukryty cel religijny”.
Konflikt w Republice Środkowoafrykańskiej spowodował, że kraj w 2014 roku po raz pierwszy znalazł się na Światowym Indeksie Prześladowań Open Doors, czyli liście obejmującej 50 krajów, w których chrześcijanie są najbardziej prześladowani. Republika Środkowoafrykańska zajmuje wysokie, 16. miejsce.
Dr Tomasz M. Korczyński
Autor jest socjologiem, publicystą, ekspertem ds. zjawiska prześladowań chrześcijan.