„Z Ojczyzny Jezusa „


Pobierz Pobierz

 

Pokój i Dobro!  

Od kilku dniu środki masowego przekazu informują na bieżąco o eskalacji przemocy w Strefie Gazy. Najważniejsze stacje telewizyjne przysłały swoich korespondentów, by wypełnić czas antenowy sensacyjnymi wiadomościami z Izraela. Tytuły pierwszych stron gazet i głównych wiadomości dzienników telewizyjnych nagłaśniają „wojnę w Gazie”, wywołując ogólny nastrój lęku. Czy jednak jest to realny obraz sytuacji? Mogę zapewnić, że pielgrzymi oraz mieszkańcy większej części Ziemi Świętej nie czują bezpośredniego zagrożenia. Zbrojny konflikt ma bardzo ograniczony zasięg i dotyczy głównie Strefy Gazy.

Faktem jest, iż radykalne islamskie organizacje na czele ze zbrojnym ramieniem Hamasu, którego przywódca został zabity w minioną środę przez izraelską rakietę, wzmożyły ataki na żydowskie osiedla w południowej części kraju. W ubiegły piątek, niedługo po zakończeniu Drogi Krzyżowej, dźwięk syren alarmowych rozbrzmiał również w Jerozolimie. Po raz pierwszy od 1991 r. alarm przeciwlotniczy ogłoszono w Tel Awiwie oraz w Jerozolimie. Rakiety skierowane na te miasta nie wyrządziły poważniejszych strat, ani nie spowodowały żadnych ofiar w ludziach. O. Pierbattista Pizzaballa wyraził nadzieję, „że chodziło tylko o odizolowany epizod. Jak na razie jest wielki niepokój – podkreślił  kustosz Ziemi Świętej – lecz nie ma przesadnej paniki”.

Trwająca od tygodnia wzmożona seria ataków rakietowych ze Strefy Gazy na terytoria izraelskie oraz wojskowa akcja Izraela pod kryptonimem „Obronny filar” spowodowały już śmierć 87 Palestyńczyków i trzech Izraelczyków. Ten tragiczny bilans nie jest nikomu obojętny i wywołuje głębokie zaniepokojenie. Eskalację przemocy potępił abp Fouad Twal i powiedział, że zakończenie konfliktu wymaga podjęcia „kompleksowych decyzji prowadzących do sprawiedliwego i możliwego dla obu zainteresowanych stron pokojowego rozejmu”. Aktualna fala przemocy jest konsekwencją – uważa łaciński patriarcha Jerozolimy – „istniejących napięć i głębokiej niesprawiedliwości”.

Informacje docierające z Gazy donoszą o ofiarach w ludziach, o ogromnych zniszczeniach, lecz także o nadziei na szybkie zakończenie wymiany ognia. Siostra Maria ze zgromadzenia Słowa Wcielonego, posługująca w łacińskiej parafii w Gazie pisze o panującym strachu wśród mieszkańców, lecz zapewnia, iż wspólnota chrześcijańska nie poniosła żadnych strat. Lokalna wspólnota nie ustaje w modlitwie  – zapewnia argentyńska zakonnica – aby „Książe Pokoju nakłonił serca do pojednania i przyniósł sprawiedliwy pokój narodowi palestyńskiemu oraz izraelskiemu”.

Palestyńczycy mieszkający w Gazie dobrze wiedzą co to jest wojna i jakie są skutki izraelskich bombardowań. Doskonale pamiętają operację „Płynny ołów” przeprowadzoną przez izraelskie wojsko na przełomie 2008 i 2009 roku. Zginęło wtedy 1350 Palestyńczyków, w tym setki cywilów, kobiet i dzieci. Ze strony izraelskiej śmierć poniosło 14 osób. Mimo wydania przez rząd Izraela zgody na mobilizacje kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy rezerwy wszyscy ufamy, że nie dojdzie do kolejnej inwazji lądowej Strefy Gazy.

Naocznymi świadkami izraelskich ataków na Gazę są również mieszkający tam Polacy. Dokładnie tydzień temu 11 listopada miałem możliwość spotkania się z nimi w Gazie. Wraz z delegacją z ambasady w Tel Awiwie oraz przedstawicielstwa Polskiego Rządu przy Autonomii Palestyńskiej w Ramallah brałem udział w uroczystościach zorganizowanych z okazji święta Niepodległości. Głównym punktem programu była modlitwa na cmentarzu alianckim, gdzie pośród 3451 mogił z okresu pierwszej i drugiej wojny światowej znajduje się 36 grobów polskich żołnierzy zmarłych w 1943 r. Na cmentarzu w Gazie najliczniejsze są groby żołnierzy brytyjskich (3086),
ale są tam też pochowani Australijczycy (264), Hindusi (42) oraz Nowozelandczycy (23). Po krótkiej modlitwie za zamarłych, do której włączyłem również prośbę o pokój dla Ziemi Świętej przedstawiciele dyplomatycznej delegacji oraz członkowie Polonii w Gazie złożyli biało czerwone wieńce i zapalili znicze.

W Strefie Gazy mieszka aktualnie 9 polsko-palestyńskich rodzin zrzeszonych w Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Palestyńskiej. Należy do niej zaledwie 37 członków, stanowiąc najmniejszą zarejestrowaną Polonię na świecie. Towarzystwo rozpoczęło swoją działalność w 1995 roku a cztery lata później zostało oficjalnie uznane przez polski rząd oraz zatwierdzone przez władze Autonomii Palestyńskiej. Od 2003 roku posiada własną siedzibę, pozwalającą rozwijać różnego rodzaju działalność. Mieszkający tam Polacy dzielą los palestyńskiej ludności borykającej się z konsekwencjami izolacji politycznej oraz poważnymi problemami ekonomicznymi. Polskie rodziny starają się utrzymać ze sobą kontakt, spotykając się regularnie oraz wspólnie obchodząc ważniejsze święta religijne i państwowe. Na spotkania przychodzą z palestyńskimi mężami, którzy po studiach skończonych w Polsce biegle posługują się językiem polskim, ale także z dziećmi mówiącymi dwoma językami. Synowie i córki Polonii z Gazy, posiadając polskie obywatelsko, po maturze często wyjeżdżają na studia zagranicę. Niektórzy z nich studiują również na polskich uniwersytetach.

Gaza, określana jako „strefa strachu i nadziei”, przeżywa kolejny tragiczny rozdział swojej historii. Nie zapominajmy w naszych modlitwach o jej mieszkańcach i prośmy Pana Boga o szybkie przerwanie spirali przemocy oraz o dar pokoju dla Ziemi Świętej i całego Bliskiego Wschodu.

o. Jerzy Kraj

drukuj