XV Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę: Rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego


Pobierz Pobierz

To już piętnasty raz, jako wielka rzesza słuchaczy Radia Maryja, z wielką radością i nieukrywanym wzruszeniem, przybywamy przed Twoje oblicze, Bogurodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo! Przybywamy wraz z pasterzami Kościoła w Polsce – z obecnym ks. bp. Stanisławem – aby w Twoje matczyne Serce złożyć nasze najlepsze pragnienia, szczerą wolę i uczucie wdzięczności. Z roku na rok coraz pełniej odkrywamy, że Twoja obecność, tak jak czuwa nad całą naszą Ojczyzną, tak też chroni i umacnia tę naszą kochaną Rodzinę. Dzięki Twojej czułej matczynej obecności nie czujemy się bezdomni, bo tam, gdzie jest Matka, tam też ma się dom i tam buduje się prawdziwa rodzina. Twoje wszechogarniające, pełne miłości spojrzenie daje nam, Twoim dzieciom, poczucie bezpieczeństwa. Przy Tobie, Maryjo, nic nam nie grozi, jest nam – czujemy – tak przedziwnie dobrze i pogodnie…

Stajemy dzisiaj przed Tobą, aby odkryć na nowo nasze powołanie. Czym ono tak naprawdę jest? Życie nasze nie jest wolne od utrapień i trosk, ale przecież tyle dobra w każdej chwili otrzymujemy od naszego Ojca w Niebie. Wpatrując się w Ciebie i Twoją własną historię życia, Maryjo, odkrywamy, że nasze ziemskie życie to nie tylko walka o materialny chleb powszedni, ale to nade wszystko nasze nieustanne odnajdywanie się w Jezusie, Twoim Synu, „nowym Człowieku”. Odkrywamy oczyma wiary, że mamy być tym, kim już jesteśmy – przez dar łaski – w Jezusie Chrystusie. Przy Tobie, Maryjo, przypominamy sobie, że powołani jesteśmy do szczególnej relacji z Panem Bogiem, który w Twoim Synu uczynił nas – jak Jego samego – pierwocinami swojego nowego stworzenia.

Tutaj, w Twoim jasnogórskim domu, serce nam podpowiada, że trzeba nam wrócić do naszej „pierwszej miłości”, do naszego „tak” wypowiedzianego Bogu na chrzcie świętym. Gdziekolwiek Bóg postawił nas, tam potrzebne jest Bogu nasze ludzkie „tak”. Skoro istnieje powołanie wobec każdego człowieka ze strony Boga, to musi też być odpowiedź ze strony człowieka. Ojciec Święty Benedykt XVI w swoim przesłaniu na Wielki Post obecnego roku ukazał ponownie miłość Boga jako agape. Ten grecki termin „odnosi się do ofiarnej miłości, która zabiega wyłącznie o dobro drugiego”. „Ale miłość Boga to także eros. (…). Wszechmogący czeka na >taktak< swej oblubienicy. Niestety, od samego początku ludzkość, zwiedziona kłamstwami Złego, zamknęła się na Bożą miłość, w złudnym przekonaniu o samowystarczalności, która jest niemożliwa (por. Rdz 3, 1-7)”.

Nie zawsze odpowiadaliśmy Bogu „tak”.

„Wobec wielu ludzkich >nienie< człowieka stało się jakby decydującym bodźcem, by objawił swoją miłość z całą jej odkupieńczą siłą”.

Widzimy więc, że pragnieniem Boga jest ludzkie „tak”, ludzka odpowiedź, jak to się objawiło w Twoim „Fiat”, Maryjo. A jeśli w naszym osobistym życiu nasze „tak” nie zawsze jest jak Twoje, jeśli je zapomnimy lub nawet mu zaprzeczymy, to Bóg wychodzi nam ponownie naprzeciw z większym jeszcze darem, a jest nim dar miłosierdzia i nowego początku!

Stojąc przed Tobą, Maryjo, wsłuchujemy się więc w Twoje „Fiat”, aby nabrać mocy i zapału na nasze osobiste mówienie Bogu zawsze „Tak!”. Bez tej odpowiedzi nasze życie byłoby fiaskiem, jedną wielką ruiną. Przy Tobie, Maryjo, dziękujemy dziś Bogu, że Jego miłosierna ręka nigdy nas nie opuszcza, a nasze często pokrzywione drogi życia zmierzają ostatecznie do oceanu szczęśliwej Bożej przyszłości…

Maryjo! Patrząc na nasze piękne powołanie, nie możemy przed Tobą ukryć, że tak po ludzku ciągle jeszcze ten szczytny Boży zamiar Bożych dla nas przeznaczeń zasnuwa mgła słabości i grzechu. Nosimy w sercu różne żale, poczucia niesprawiedliwości i upokorzeń… Boli nas wielorakie przegrywanie dobra, sprawiedliwości, miłości… Dzisiaj jednak nie chcemy dołączać naszego głosu do wciąż niegasnących pośród ludzi polemik, nie stawiamy siebie w opozycji do kogokolwiek i nie stajemy się konkurentem dla nikogo. Patrząc na Ciebie, odkrywamy wspaniałe powołanie do bycia świadkami Bożej Miłości, która ukryta jest często w naszych bólach i porażkach. I to ta miłość przemienia nasze życie jak drożdże ciasto.

Maryjo! Jako Twoja Rodzina Radia Maryja wyrażamy radość, że w odpowiedzi na jego dar i powołanie możemy mówić Bogu „tak”. To zaś sprawia, że we wszystkich wydarzeniach naszego życia możemy przez wiarę odkryć zawsze obecną Bożą Miłość. Zawierzyć tej Bożej Miłości to największy dar, jaki człowiek może złożyć Bogu samemu. Odtąd bowiem wszelkie nasze życiowe zawieruchy i nawet klęski przez pryzmat Krzyża Jezusa są już tylko epifanią, manifestacją tej przemieniającej Miłości, która udziela się nam, ilekroć jej zaufamy do końca. A to ostatecznie daje nam pokój, którego świat dać nie może, bo go nie posiada, ani go nie zna.

Wpatrując się w Twoje matczyne oblicze, widzimy w Twoim spojrzeniu Twój szczególny spokój. To jest spokój samego Boga! On pisze losy historii ludzi swoim pokojem i nic tego nie przezwycięży… Nam, niespokojnym, ilekroć przylgniemy na nowo do Bożych propozycji, do naszego powołania, udziela się zawsze ten spokój, którego nikt nam nie zabierze.

Tu jest nasze zwycięstwo w Twoim imieniu odnoszone. I im bardziej jesteśmy dorośli, tym bardziej potrzebujemy Twojej matczynej dobroci i mądrości, aby dalej zwyciężać w naszym powołaniu do przybranego synostwa w Jezusie. Przy Tobie, szczególnie Tej spod Krzyża, rodzimy się na nowo jako Boże dzieci, a tak możemy też wchodzić w prawdziwe braterstwo Bożej Rodziny, gdzie króluje – jako konstytucja – przykazanie wzajemnej miłości do końca.

Powtarzamy na koniec za Ojcem Świętym: „Jezus gorąco pragnie, abyśmy w odpowiedzi przede wszystkim przyjęli Jego miłość i pozwolili, by na przyciągnął. Nie wystarcza jednak przyjąć Jego miłości. Trzeba tę miłość odwzajemnić, a następnie starać się przekazywać ją innym: Chrystus >przyciąga mnie do siebie<, aby się ze mną zjednoczyć, abym nauczył się kochać braci taką samą miłością, jaką On kocha”.

Jakże pięknym czynisz to nasze powołanie, Maryjo, nasza ukochana Matko! Uczyń nas godnymi tak wielkiego Bożego zaufania wobec nas, słabych ludzi, ale zawsze Twoich dzieci!

Ojciec Zdzisław Klafka CSsR
drukuj