Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

 

Szczęść Boże!

Decydująca rola Ducha Świętego w wyborze papieży z natury rzeczy powoduje, że wybór konkretnego kardynała jest każdorazowo optymalny, ściśle dostosowany do znanych i nieznanych nam potrzeb teraźniejszości i nieodgadnionej przyszłości, która zgodnie z wolą Bożą równie dobrze może skończyć się za godzinę, jak i za lat miliard lub więcej.

Pamiętając o roli, jaką w dziejach ludzkości odegrali ci wielcy papieże, których pontyfikat przebiegał za naszego życia, możemy mieć uzasadnioną nadzieję, że posługa papieża Franciszka przyniesie prawdziwe wyzwolenie mieszkańcom obu Ameryk, a poprzez dowartościowanie i naprowadzenie na dobrą drogę ogromnej rzeszy latynoskich katolików w USA, da nową siłę wszystkim amerykańskim chrześcijanom, w tym polskiego pochodzenia, dzięki której Ameryce ubędzie wad narażających ją na nienawiść wielu, a przybędzie zalet rzeczywistych i do tego dostrzeganych nie tylko w Polsce. Przemiana Ameryki z rozsadnika zarazy cywilizacji śmierci i zniewolenia w ostoję cywilizacji życia i wolności jest potrzebna natychmiast, gdyż świat nam znany pozbawiony osadzonego w wartościach przywództwa politycznego już ginie i gnije w kategoriach gospodarczych i społecznych, a jego rozkład staje się pożywką dla wzrostu potęg o wizji świata zgoła odmiennej od chrześcijańskiej. Od pseudochrześcijaństwa do pseudodemokracji droga krótka, ale nawet w antychrześcijańskiej pseudodemokracji można przeżyć, nakładając maski ochronne. W totalitarnej dyktaturze zazdrosnej o rząd dusz trzeba wybrać albo śmierć albo kompletne zniewolenie z utratą tożsamości na czele. Jak na razie sytuacja wydaje się bez wyjścia, co daje szanse korzystnym, acz nieoczekiwanym, rozwiązaniom. Szeroko pojęty Zachód nie ma monopolu na budowanie cywilizacji życia i miłości, bo przecież sam wpadł w pułapkę pseudochrześcijaństwa, zbudował pseudodemokrację, a wyrzekając się wartości chrześcijańskich i przechodząc na pozycje wojny religijnej z chrześcijaństwem doprowadził się na własne życzenie do swojego upadku. Z kolei szeroko pojmowany Wschód, jakże skłonny do nasyconej potwornym okrucieństwem eliminacji ludzi myślących inaczej niż nakazuje zarządzona doktryna, umacnia się nie tylko poprzez wymuszanie bezwzględnego posłuszeństwa terrorem panującym wewnątrz państw, wspólnot i rodzin, ale i cementowanie otwartą nienawiścią, a przynajmniej pogardą w stosunku do Zachodu za jego słabości, a zwłaszcza za zaślepienie przez hedonetropizm.

A przecież wszędzie żyją tacy sami ludzie, którzy mają dokładnie takie same podstawowe potrzeby i są dobrzy z zasady i dobrzy tak długo, jak przyrodzone im dobro okoliczności życia nie przemienią w zło.

Co dobre w jednym systemie wartości, bywa złe w innym, stąd chęć szerzenia dobra poprzez odwoływanie się do własnej moralności może napotkać na niezrozumienie i wrogą reakcję sprzeciwu wobec narzucanych obcych norm. Chrześcijańskie miłosierdzie zwolennikom prawa dżungli jawi się jako karygodna słabość, zaś szacunek dla życia jako fanaberia. Trzeba więc w skali globu inteligentnie poszukać wspólnego mianownika, choćby po to, aby wrogie nastawienie przemienić w przyjazne zainteresowanie.

Niewątpliwie na czele podstawowych potrzeb człowieka stoi zaspokajanie głodu. Kiedy ktoś jest głodny, zrobi wszystko, aby głód zaspokoić, a tam, gdzie ludzie z głodu umierają na ulicach, zgodzi się na każdą pracę, która pozwoli oddalić śmierć głodową od siebie, czy od własnych dzieci. Z 5000 pracowników stłoczonych w ośmiopiętrowym budynku fabryki odzieży Rana Plaza w Bangladeszu, który runął 24. kwietnia b.r. doliczono się do dzisiaj 1127 zabitych.
Papież Franciszek wszedł na arenę świata z przesławnym zakończeniem rozważania przed modlitwą Anioł Pański 17 marca 2013 r. słowami zawierającymi życzenie „Buona domenica e buon pranzo!”, „Dobrej niedzieli i smacznego obiadu!” Cóż bardziej uniwersalnego niż odwołanie się wprost do cielesności człowieka czerpiącego przyjemność z posiłku, tuż po wysublimowanych i nie każdemu intelektualnie dostępnych uniesieniach duchowych wynikających z obcowania z zastępcą Chrystusa na ziemi. Niezależnie od wszystkich charakterystyk, smacznego obiadu pragnie każdy, chyba że akurat pości. Nie każdy jednak może najeść się do syta choćby raz dziennie, Nie jest to dane tysiącom dzieci w naszym kraju, jak i milionom ludzi, którym śmierć głodowa codziennie zagląda w oczy. Z kontynentu ciężko doświadczonego nędzą, głodem i niesprawiedliwością pochodzi nasz obecny papież i być może jego doświadczenie duszpasterskie okaże się nie tylko niezwykle przydatne dla ewangelizacji narodów, których wielkie segmenty cierpią skrajną nędzę i niewolniczy wyzysk, ale i narodom dotychczas zamożnym ułatwi rozstanie się ze złotym cielcem przesytu i lepsze zrozumienie niedostrzeganych wcześniej potrzeb innych, choćby tych, których niewolnicza praca w zagrażających życiu warunkach składa się wygraną w wojnach cenowych o konsumenta szukającego okazji. Okazji po trupach takich pracowników, jak ci z Bangladeszu.

Afirmacja radości życia w życzeniach smacznego obiadu to frapujący świeżością apel o poszanowanie każdego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że decyzja ratowania życia za cenę amputacji jeszcze zdrowych narządów, w których z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mogła rozwinąć się śmiertelna choroba, jest wprost odpowiedzią Angeliny Jolie na wezwanie papieża Franciszka. Pukać do ludzkich sumień w obronie tych, którzy znajdują się na przeciwnym niż amerykańska aktorka biegunie uprzywilejowania, będzie odrobinę łatwiej. Także w obronie przed ministrem Arłukowiczem.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj