Spróbuj Pomyśleć


Pobierz Pobierz

 

Szczęść Boże!

Narodowe Święto Niepodległości AD 2012 jak nigdy dotychczas stwarza okazję do narodowej debaty nad niepodległością właśnie. Wyjątkowość tego dnia wynika z natłoku niezwykłych wydarzeń i ich skutków, jakich doświadczyli Polacy podczas ostatnich obchodów Dnia Niepodległości oraz w ciągu minionego roku. Na wstępie trzeba podkreślić, że do samego pojęcia narodu narzucana nam doktryna odnosi się niechętnie, o ile dotyczy to narodów innych niż obydwa przez siebie same proklamowane jako lepsze, mądrzejsze, bardziej utalentowane, bardziej pracowite i lepiej zorganizowane, z racji samej swojej wyjątkowej wartości predestynowane do kreowania moralnych autorytetów i wreszcie do rządzenia innymi za pomocą terroru.

Podział na ludzi lepszych i tych gorszych, bo obciążonych cechami z definicji arbitralnie przyjętej przez lepszych za dyskwalifikujące, jest nie tylko podstawą selekcyjnej eugeniki, jak w przypadku procedur aborcji i in vitro, gdzie ktoś w lekarskim fartuchu stoi na rampie i decyduje komu wolno a komu nie wolno żyć, lecz także rozciąga się na tradycyjne rasistowskie stosowanie eksterminacyjnych doktryn gospodarczych i społecznych w skali makro, tym samym dąży do zagłady narodów gorszych, bo akurat obciążonych cechami z definicji arbitralnie przyjętej przez samowładnych lepszych za dyskwalifikujące. Nadludziom łatwo przychodzi przypisywać wszelkie wady rasom uznawanym za niższe i tym samym usprawiedliwiać agresję w celu bezczelnego ograbienia podludzi z wszelkiej nagromadzonej przez tysiąclecia własności. Za wadę uzasadniającą agresję może być na przykład obwołana religia jako zwarty system wartości cementujący naród skazany na eksterminację. Skoro konkretny naród nagromadził swój dorobek materialny i duchowy w oparciu o religię, np. rzymsko-katolicką, która szczególnie umacnia ludzkie poczucie wolności i chroni niepodległość osoby ludzkiej w dążeniu ku dobru, stopniowe kruszenie religijności tegoż narodu i cykliczne organizowanie huraganowych ataków na kościół, czyli wspólnotę wiernych, daje agresorom łatwą okazję do osiągnięcia strategicznych celów poprzez dosłowne wydarcie narodu z korzeniami.

Polacy mają wyjątkowe wśród innych narodów doświadczenia w tym obszarze. Niestety, kolejnym pokoleniom historia nie szczędzi dokładnie tych samych przeżyć. Antypolski jazgot propagandy Republiki Wiemarskiej i III Rzeszy, w XXI w. w stare formy wkłada nowe treści a to kampanii szyderstw pod kryptonimem „polskie kartofle”, a to nasyłania na Warszawę skrajnie brutalnych, a przy tym bezkarnych bojówek faszystowskich samo określających się jako antyfaszystowskie. Trudno sobie wyobrazić, aby atak niemieckich bojówkarzy na uroczystą paradę francuskich czy brytyjskich patriotów w historycznych mundurach zakończył się wyrokami uniewinniającymi dla bezpośrednich sprawców i bezkarnością popleczników, których nawet nie postawiono przed sądem. Pewni siebie, szczują dalej, posługując się przekazem telewizji z logo TVP, gdzie „P”, w tej sytuacji może być skrótem słowa „Partyjna”, w żadnym przypadku polska, skoro jest de facto antypolska. Na pytanie z jakiego szczebla politycznego otrzymali list żelazny organizatorzy i wykonawcy napadu w biały dzień 11. listopada 2011r. odpowiedź padła o już 31. maja 2012r. Kanclerz Niemiec tymi oto słowy zwróciła się do polskiego premiera podczas uroczystości wręczenia w Berlinie Donaldowi Tuskowi nagrody upamiętniającej myśl Walthera Rathenaua, dla którego to istnienie niepodległej Polski było niewyobrażalne: „Drogi Donaldzie, pozwól, że dokonam tutaj porównania. Również twoje polityczne działanie wyrasta z woli zwalczania bezprawia, utorowania drogi postępowi społecznemu oraz przeforsowania i wdrażania odpowiednich reform politycznych”.

Wśród berlińskich wypowiedzi postępowych w oczach Niemców polityków i ich wysłanników trzeba też odnotować opinię, którą kuratorka otwartej 21. października 2011 niesławnej wystawy w berlińskim Martin-Gropius-Bau 'Obok. Polska – Niemcy. Tysiąc lat historii w sztuce’, wygłosiła na pytanie Der Taggespiegel: 'To co jest wspólnego, jednoczącego w kulturze i historii obydwu narodów?’ Działająca w imieniu u ministra kultury i dziedzictwa narodowego Anda Rottenberg odpowiedziała: 'W czasie 800 z 1000 lat niemiecko-polskiej historii, Europa była miejscem, gdzie nie mówiono o Narodach: okazuje się, że taki model jest znowu pożądany’. Pomijając ahistoryczne potraktowanie pruskiego militaryzmu, według słów Konrada Adenauera – owego złego ducha Europy, jakoś trudno dostrzec gotowość krzykliwych grup agresorów do rezygnacji z narodowych interesów upatrywanych w roszczeniach do terytorium naszego kraju. Odwrotnie, właśnie te grupy wszczynają coraz to bardziej napastliwe działania zaczepne o charakterze wojny religijnej. Ich ulokowanie jest rozmaite, od drobnych ale decydujących węzłów decyzyjnych, coś w rodzaju jaczejek w aparacie administracyjnym i propagandowym po taki superrząd jak Komisja Europejska. Czy mowa nienawiści skierowana przeciwko katolikom, bezczeszczenie naszych symboli religijnych i drastyczne ograniczanie wolności wyznania i wolności słowa jest przejawem zorganizowanej religii szatanistycznej, czy też pod jej przykrywką innych wyznań, np. judaistycznej Kabały, jak to ma miejsce w przypadku piosenkarki Madonny, która przy okazji ostatniego występu w Moskwie wyraźnie powiedziała, że kultura zawsze była i jest ściśle związana z polityką, czy też jest efektem zharmonizowanych działań z innych antykatolickich inspiracji z masońskimi na czele – nie łatwo jest dociec. A poza tym nie warto.

Lepiej pozostać przy swoim, czyli przy miłości Boga i Ojczyzny. Oraz miłości bliźnich. Wszystkich bliźnich, z nieprzyjaciółmi na czele. Z Kazania na Górze płynie fundamentalne odróżnienie i wyposażenie chrześcijan: „Jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Nawet skorumpowani poborcy podatków tak czynią. Jeśli jesteście mili tylko dla waszych przyjaciół, na ile odróżniacie się od innych? Nawet poganie tak czynią.” Tak się składa, że na Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym w tym roku przypada nasze Narodowe Święto Niepodległości. Niewątpliwie nigdy nie było łatwo być żywą pochodnią, czy to za czasów Nerona czy podczas Powstania Warszawskiego. Ale przymusu nie ma. Jest za to wiara. Jej moc pokona każdy terror. Sola fides invicta. Sama wiara zwycięży.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj