Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro przed Trybunałem Stanu? 14 marca Marsz przeciw reformie emerytur


Pobierz Pobierz

Szef klubu PO Rafał Grupiński poinformował, że wniosek będzie gotowy w
ciągu dwóch tygodni. Poparcie inicjatywy Platformy zadeklarowali już posłowie
Janusza Palikota oraz SLD. Daleko posunięty sceptycyzm w tej sprawie wyraził
szef PSL, wicepremier Waldemar Pawlak. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin
ocenił natomiast, iż wniosek o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry jest
"bezprzedmiotowy". I ręki za nim nie podniesie. Platforma Obywatelska bardzo
długo zastanawiała się nad przygotowaniem i złożeniem wniosku o postawienie
przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. O takiej
możliwości dyskutowano już przed kilkoma miesiącami. Teraz do sprawy powrócono.
Może to świadczyć tylko o tym, że Platforma Obywatelska faktycznie znalazła się
w wielkich tarapatach. W takiej sytuacji każdorazowo przeprowadza akcje
zmierzające do atakowania rządu poprzedników i przekonania opinii publicznej o
rzekomych strasznych zbrodniach, jakie podobno miały miejsce w czasie rządów
Prawa i Sprawiedliwości.

Kłopot Platforma ma ostatnio przede wszystkim z forsowanym przez premiera
społecznie nieakceptowanym przedłużeniem wieku emerytalnego. Ustawa w tej
sprawie lada dzień trafi do Sejmu. Tak samo jak miałby trafić wniosek o Trybunał
Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry. Kierownictwo Platformy mogło dojść do wniosku,
iż ewentualne przykrycie prac nad reformą emerytalną pracą nad ustawami w
sprawie in vitro czy związków partnerskich może być niewystarczające dla
odwrócenia uwagi społeczeństwa od szykowanego nam przez premiera Tuska przymusu
pracy do 67. roku życia. Przewodniczący klubu PO Rafał Grupiński poinformował
wczoraj, że wniosek o postawienie Kaczyńskiego i Ziobry przed Trybunałem
"praktycznie jest gotowy" i "kończy się szlifowanie uzasadnienia". A premier i
minister sprawiedliwości w rządzie PiS mieliby odpowiedzieć za działanie wbrew
Konstytucji. – Przede wszystkim za łamanie Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej, czyli sposób nadzorowania ministrów chociażby konstytucyjnych, który
był niedozwolony w sensie ustrojowym, jeśli chodzi o porządek prawny w Polsce –
uzasadniał Grupiński. Poparcie wniosku PO deklarowali wczoraj politycy Ruchu
Palikota oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Postawienie Kaczyńskiego i Ziobry
przed Trybunałem Stanu rekomendowała już w poprzedniej kadencji kierowana przez
Ryszarda Kalisza (SLD) komisja śledcza badająca okoliczności śmierci partyjnej
koleżanki Kalisza, Barbary Blidy. Daleko posunięty sceptycyzm w sprawie wniosku
wyraził wczoraj lider PSL, wicepremier Waldemar Pawlak. – Takie sprawy wymagają
naprawdę spokojnego przeanalizowania. Było to postępowanie w poprzedniej
kadencji Sejmu. Jeżeli będzie powrót do tej tematyki, to wymaga to konsultacji
politycznych. W tej chwili nie ma powodu, żeby się w tej sprawie deklarować.
Naprawdę, w tej chwili to są tylko działania trochę takie zastępcze. To już w
2007 r. zostało pozamiatane i naprawdę starczy – powiedział Pawlak.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że działania PO w tej sprawie to
próba odwrócenia uwagi od ważnych bieżących spraw. – Rząd stara się przeforsować
podwyższenie wieku emerytalnego, co jest nieakceptowane społecznie. I to jest
odpowiedź na to wszystko. Chodzi o to, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej od
spraw, które są niekorzystne dla naszej przyszłości. Przypomnę, że podczas
poprzedniej kadencji, przez cztery lata – dłużej niż trwały rządy Prawa i
Sprawiedliwości – działała komisja do spraw nacisków. Była postawiona teza, że
jakieś naciski były. Przewodniczący tej komisji pan poseł Czuma stwierdził, że
nacisków nie było, ale został przegłosowany przez swoich kolegów partyjnych i
przez SLD – mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Błaszczak. Arkadiusz
Mularczyk, przewodniczący klubu Solidarna Polska, również podejrzewa Platformę o
próbę odwrócenia uwagi mediów i społeczeństwa od ważnych problemów naszego
kraju. – Przypominać sobie po 5 latach rządów o tym, że należy postawić przed
Trybunałem Stanu Zbigniewa Ziobrę i Jarosława Kaczyńskiego, zakrawa na jakąś
paranoję. Myślę, że obecnie jest znacznie więcej istotnych spraw społecznych
aniżeli rozliczanie Ziobry czy Kaczyńskiego za jakieś urojone zbrodnie IV RP.
Mamy obecnie w Polsce duże bezrobocie, problemy społeczne, kwestię służby
zdrowia. Myślę, że społeczeństwo oczekuje zupełnie czegoś innego od rządzącej
partii niż ścigania Zbigniewa Ziobry czy Jarosława Kaczyńskiego – ocenił
Mularczyk. Nie wykluczył, że wniosek Platformy może być konsekwencją niedawnej
deklaracji lidera Solidarnej Polski. – Być może ma to też związek z tym, że
Zbigniew Ziobro kilka dni temu powiedział, że rozważa start na urząd prezydenta
RP. W związku z powyższym takimi metodami rosyjsko-białoruskimi,
putinowsko-łukaszenkowymi Platforma będzie starała się być może wyeliminować z
życia publicznego potencjalnych kandydatów na urząd prezydenta – dodał
Mularczyk.

Zapowiadany przez Grupińskiego wniosek, by został złożony, musi zyskać
poparcie co najmniej 115 posłów, a następnie, by zajął się nim Trybunał Stanu –
poparcie trzech piątych posłów, czyli 276 głosów. Gdyby za wnioskiem
opowiedzieli się wszyscy parlamentarzyści PO, Ruchu Palikota oraz SLD, zebraliby
274 głosy. Przynajmniej jeden poseł PO zadeklarował wczoraj, że wniosku swojego
klubu nie poprze. – Mogę powiedzieć tyle, że ja za tym wnioskiem swojej ręki nie
podniosę – stwierdził minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Wyraził nadzieję,
że wniosek nie uzyska poparcia Sejmu. – Wszystkim nam powinno zależeć nie tylko
na tym, żebyśmy żyli w systemie demokracji, ale żebyśmy żyli w systemie
demokracji liberalnej. Demokracja bezprzymiotnikowa, demokracja po prostu,
polega na rządach większości. Demokracja liberalna polega na rządach większości
z poszanowaniem praw mniejszości. I ja uważam, że muszą istnieć bardzo
szczególne powody i bezdyskusyjne powody, żeby stawiać przed Trybunałem Stanu
polityków opozycji – powiedział Gowin. Zaznaczył, że działania zwłaszcza
ministra Ziobry "budziły bardzo wiele uzasadnionych obaw, że są na granicy
naruszania prawa". Ale – jak zaznaczył – dowodów na złamanie prawa nie
znaleziono. – Funkcjonowała w tamtej kadencji specjalna komisja, nie znalazła
tych dowodów. Skoro nie ma dowodów, to moim zdaniem temat stawiania Zbigniewa
Ziobry czy tym bardziej Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu jest
bezprzedmiotowy – ocenił Gowin.

Artur Kowalski

***

Będą tropić "pisowskie zbrodnie”

Cóż takiego stało się od końca poprzedniej kadencji parlamentu,
że Platforma Obywatelska postanowiła przygotować wniosek o postawienie przed
Trybunałem Stanu byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra
sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry? Przecież nawet dla większości posłów i
senatorów PO było jasne, że żadna z komisji śledczych, która miała wyśledzić
rzekome nadużycia władzy i łamanie prawa przez obu polityków, nie znalazła
niczego, co można by wykorzystać procesowo przeciwko Kaczyńskiemu lub Ziobrze.

Gdy ówczesnych posłów PiS chciał ścigać Ryszard Kalisz z SLD, w
PO nie było entuzjastów kierowania wniosku przeciwko nim do TK, bo wtedy partia
rządząca nie chciała się ośmieszyć. Tymczasem teraz Rafał Grupiński, szef Klubu
Parlamentarnego PO, grzmi o "łamaniu Konstytucji", nie licząc mniej ważnych
zarzutów. Te same dowody są więc oceniane diametralnie inaczej.
Czy to przypadek, że Platforma wyskakuje z pomysłem Trybunału Stanu w sytuacji,
gdy spadają notowania partii, a Donald Tusk nie radzi sobie z rządzeniem? Skoro
nie można dać ludziom chleba, to urządzi się polityczne igrzyska. Po to, żeby
media nie roztrząsały kwestii podniesienia wieku emerytalnego, nie pisały za
wiele o sytuacji gospodarczej państwa, ale przede wszystkim, żeby tematem
wiodącym były odtąd "przestępstwa" Kaczyńskiego i Ziobry. Jakież to otwiera
możliwości – można odgrzewać niczym nieświeże kotlety sprawę samobójstwa Barbary
Blidy, nacisków na służby specjalne i prokuraturę, których nie było, i wiele
innych spraw, o których już dawno Polacy zapomnieli, bo i niespecjalnie były
warte uwagi.

Gdyby papierami, jakie zebrały PO i SLD, dysponowała
prokuratura, żaden rozsądny śledczy nie odważyłby się na ich podstawie
przygotować aktu oskarżenia, bo zostałby odrzucony przez sąd. Ale polityka
rządzi się swoimi prawami, tutaj nie liczą się fakty i twarde dowody winy, tylko
wola rządzących. Platforma nie oczekuje, że Trybunał Stanu skaże liderów PiS i
Solidarnej Polski, bo wie, jak kiepskim materiałem oskarżycielskim dysponuje,
ale liczy na upokorzenie najbardziej znanych przywódców opozycji.

Krzysztof Losz

drukuj