Obraz autorstwa Freepik

[Jestem w Kościele] „Szczekający youtuber wychowuje nasze dzieci”

W minionym tygodniu w Warszawie gościł IShowSpeed. Zapewne większość czytelników nigdy nawet nie słyszało o kimś takim – do niedawna podobnie było ze mną. A jednak za tym człowiekiem podążały setki zachwyconych fanów (z kolei transmisję z tego wiekopomnego wydarzenia śledziło ponad 100 tys. osób), oglądając jego „popisy” polegające na szczekaniu, tańczeniu z człowiekiem przebranym za skrzata i gonitwie za mężczyzną, który polizał mu rękę.

My możemy go nie znać i pukać się czoło na wieść o nim, ale to nie zmienia faktu, że fascynują się nim miliony ludzi na świecie. Speed jest jednym z najpopularniejszych influencerów, a więc najbardziej wpływowych osób we współczesnym świecie. Tymczasem wielu rodziców może nawet nie mieć świadomości, że ktoś taki w gruncie rzeczy wychowuje ich dzieci.

Symptomatyczne jest to, w jaki sposób Speed zdobył tak olbrzymią popularność. Otóż ten dziewiętnastolatek otworzył swoją drogę do sławy obrażaniem innych graczy i różnymi wybuchami agresji. Cóż za zaskoczenie, prawda? Później były m.in. groźby gwałtu i odpalanie fajerwerków w swoim pokoju. A dzięki temu subskrypcje, wyświetlenia i udostępnienia jego pseudo twórczości lawinowo rosły.

Jednak pal licho, że sporo osób ze zwykłej ludzkiej ciekawości włączy jakiś durnowaty filmik, np. wspomnianego Speeda. Chodzi o to, że ten człowiek ma skupione wokół siebie grono wyznawców, wręcz fanatyków, którzy bezkrytycznie patrzą na swojego idola, próbują go naśladować, a każdy, kto odważy się go skytykować, jest od razu „rozszarpywany” przez tę sektę. Bo przecież sława i pieniądze to jedyny wyznacznik sukcesu.

Ale Speed to tylko kropla w całym oceanie durnoty. Przykład na moralny rozkład naszego społeczeństwa stanowi choćby Fame MMA, czyli walki pomiędzy różnymi znanymi ludźmi, najczęściej oczywiście niereprezentującymi sobą niczego wartościowego. Podobnie znakomita większość różnej maści influencerów, wśród których ze świecą trzeba szukać kogoś, kto pozytywnie wyróżnia się w tym zdegenerowanym światku.

Zasada jest prosta – im bardziej kontrowersyjnie, tym większa popularność. Dziś mądrość jest passé, liczy się jak najbardziej oryginalne, wręcz szokujące wyrażanie siebie, choćby było nim szczekanie, obrażanie innych albo sprzedawanie swojego ciała na kamerkach. Choć powiedzmy to wprost – wyrażaniem siebie nazywamy tu tak naprawdę pogoń za pieniędzmi i sławą w najbardziej prymitywny i niestety zarazem skuteczny sposób.

W tej krytyce nie chodzi mi o idealizowanie czasów minionych (w rodzaju „kiedyś to było…), bo każda epoka miała swoje wady i zalety. Faktem jest jednak, że gdyby nie było zapotrzebowania na takich błaznów, to nie cieszyliby się oni aurą idoli i autorytetów młodego (ale nie tylko) pokolenia. Popularność takich osobników jak Speed tak naprawdę świadczy przecież o kondycji intelektualnej i moralnej naszego społeczeństwa.

Badania pokazują, że połowa nastolatków chciałaby zostać influencerami. Wbrew pozorom fascynacja dzieci i młodzieży internetowymi gwiazdami nie wynika z tego, że są oni głupi. Bardzo często jest to po prostu efekt jakichś braków w relacjach z rówieśnikami, a zwłaszcza z rodzicami. Ich rola w uchronieniu dzieci przed zgubnym i ogłupiającym wpływem influencerów jest nie do zastąpienia. Pierwszym krokiem musi być jednak zainteresowanie się dzieckiem i poświęcenie mu uwagi, z czym przecież bywa różnie.

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl