fot. pixabay

Ks. A. Lalik dla „Naszego Dziennika”: Potrzeba naszej modlitwy, by Bóg pokierował decyzjami europejskich przywódców, tak aby wojna jak najszybciej została zakończona i nie ginęli niewinni ludzie, starsi i dzieci

W Bogu jest nasza obrona. Ufamy, że wojsko będzie w stanie nadal odpierać atak Rosjan, że mądre decyzje prezydenta Ukrainy przyczynią się do obrony suwerenności państwa. Jednak jako ludzie wierzący, chrześcijanie, wiemy, że ogromne znaczenie ma modlitwa. Polecamy obronę Ukrainy Panu Bogu przez wstawiennictwo Maryi – mówił w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. Andrzej Lalik, wikariusz parafii pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Mościskach na Ukrainie.

***

Jak obecnie wygląda sytuacja w miejscowości, w której Ksiądz posługuje?

– W pierwszych dniach wojny przez naszą miejscowość przemieściło się bardzo dużo uchodźców z centralnej i wschodniej Ukrainy. W połowie zeszłego tygodnia ta liczba się zmniejszyła. Od soboty widzimy, że ponownie coraz więcej osób ucieka przed wojną do Polski. Z Mościsk jest codziennie organizowany darmowy transport do granicy. O determinacji ludzi świadczą porzucone przy drodze samochody. Dla nich teraz nie liczą się dobra materialne, ale dominuje lęk o życie własne i najbliższych.

Niektórzy z naszych parafian również ratowali się ucieczką, domy zostawili uchodźcom wewnętrznym, którzy nie chcą opuszczać Ukrainy.

Odwiedzamy mieszkańców naszej parafii, przekazując im dary, które otrzymujemy z różnych polskich miast. Przywożone są na granicę lub docierają do naszego miasta pociągiem.

Bardzo dużo naszych parafian czynnie angażuje się w organizację pomocy. Razem z nami rozładowują dary, sortują i przygotowują paczki, tak aby każdy otrzymał sprawiedliwy przydział. Następnie z ks. proboszczem Władysławem Derunowem jedziemy i przekazujemy je mieszkańcom Mościsk. Dary przyjmują z wdzięcznością. Słyszymy też od niektórych ludzi, że może ktoś inny jest bardziej potrzebujący. Już prawie wszystko, czym dysponowaliśmy, zostało rozdane, jednak mamy nadzieję na kolejne transporty wsparcia. Nikt nie wie, jak długo pomoc będzie konieczna.

Czy ludzie szukają oparcia duchowego?

– W ostatnich dniach, mimo iż wielu naszych parafian opuściło swoje domy, obserwujemy, że więcej osób przychodzi do kościoła. Na to składa się kilka czynników, przede wszystkim ludzie szukają duchowej pociechy wobec zagrożenia, ale też mają więcej czasu, gdyż nie działają zakłady pracy.

Codziennie w naszej świątyni trwa adoracja Najświętszego Sakramentu, po Mszy św. o godz. 10.00 do godz. 15.00. Dużo osób korzysta z zaproszenia na modlitwę i trwanie w ciszy przed Panem.

W centrum miasta jest ustawiony obraz Jezusa Miłosiernego. Ksiądz proboszcz codziennie prowadzi tam modlitwy. Przed wojną, gdy modlił się przy obrazie, niewiele osób mu towarzyszyło. W obecnej sytuacji potrzebne jest nawet nagłośnienie. Przychodzą zarówno katolicy, jak i grekokatolicy oraz prawosławni. Modlitwa trwa codziennie około godziny. Odmawiany jest Różaniec Święty, a także Koronka do Miłosierdzia Bożego i modlitwa do św. Michała Archanioła – patrona Ukrainy.

Różaniec Święty, Koronka są obce grekokatolikom i prawosławnym, jednak wszyscy razem z katolikami proszą Boga o pokój.

Nie gaśnie nadzieja?

– W Bogu jest nasza obrona. Ufamy, że wojsko będzie w stanie nadal odpierać atak Rosjan, że mądre decyzje prezydenta Ukrainy przyczynią się do obrony suwerenności państwa. Jednak jako ludzie wierzący, chrześcijanie, wiemy, że ogromne znaczenie ma modlitwa. Polecamy obronę Ukrainy Panu Bogu przez wstawiennictwo Maryi.

Wiele osób tradycyjnie na początku Wielkiego Postu przystąpiło do sakramentu pokuty. Tak jest co roku – i teraz również.

Jak to możliwe, że w centrum ukraińskiego miasta – w Mościskach – stoi obraz Jezusa Miłosiernego?

– Gdy w 2020 roku zaczęła się pandemia, nasz ksiądz proboszcz zaniósł do centrum miasta obraz Jezusa Miłosiernego, który przechowywał w świątyni. Ustawił go w miejscu, gdzie odbywają się wszystkie najważniejsze imprezy lokalne. Początkowo różnie było to odbierane. Jednak po kilku miesiącach – dzięki sponsorom i przychylności władz miasta – obraz został umieszczony na trwałym postumencie wykonanym z marmuru i żelaza. Mamy nadzieję, że zostanie w tym miejscu na zawsze.

Pan Jezus Miłosierny stanął w centrum ukraińskiego miasta. On tu króluje. Trwa przy nim modlitwa w językach polskim i ukraińskim. Jak wspomniałem, w centrum Mościsk modlą się i katolicy, i prawosławni, i grekokatolicy.

Ksiądz urodził się na Ukrainie?

– Moje serce jest podzielone. Pochodzę z polskiej rodziny, różne sytuacje miały miejsce w mojej historii osobistej, różnie nas traktowano. Cała moja rodzina mieszka na Ukrainie, tu też spędziłem całe swoje dotychczasowe życie.

Wojna na Ukrainie trwa osiem lat. Jednak nikt nie przypuszczał, że prezydent Rosji zaatakuje całe państwo. Rano 24 lutego zadzwoniła do mnie mama z informacją o wojnie na szeroką skalę. O niczym jeszcze nie wiedziałem, gdyż byłem wówczas na rekolekcjach kapłańskich. Pierwsze uczucie, którego doznałem, to myśl, jak to możliwe, że ktoś napada na nasz dom.

Mamy nadzieję, że ukraińskie wojsko zwycięży. Rosjanie są bardzo zdemoralizowani, czują się też porzuceni przez Moskwę, zdani na samych siebie, oddają się w ukraińską niewolę. Gdy słyszymy takie informacje, wydaje się, że wszystko niebawem zostanie zakończone, że przestaną ginąć ludzie, ale nie wiemy, co przyniesie każda kolejna godzina.

Obecnie w Mościskach panuje spokój, na miasto nie spadł żaden pocisk, nie było słychać żadnych strzałów, jednak nie wiemy, co się wydarzy. Dlatego bardzo potrzeba modlitwy, by Bóg nawrócił serce Władimira Putina. Potrzeba naszej modlitwy, by Bóg pokierował decyzjami europejskich przywódców, tak aby wojna jak najszybciej została zakończona i nie ginęli niewinni ludzie, starsi i dzieci.

Nie chce Ksiądz wyjechać z Ukrainy?

– Choć mam taką możliwość, nie mogę zostawić ludzi, do których posyła mnie Pan Bóg. Trzeba poświęcić się aż do końca. Przykładem jest wielu biskupów, którzy zostają nawet na tych obecnie najbardziej zagrożonych terenach.

Kiedy widzisz samochody z rejestracjami kijowskimi, charkowskimi, z Odessy jadące w kierunku granicy z Polską, kiedy słyszysz ich dźwięk, może pojawić się uczucie beznadziei. Jednak wiara daje siłę, masz świadomość, że nie możesz uciec z tonącego okrętu, bo mimo wszystko jest nadzieja, że Bóg potrafi przemienić łzy w uśmiech, nawrócić zatwardziałe serca, otworzyć je na Bożą miłość.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Bochenek/„Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi: , , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl