Audiencja Generalna Ojca Świętego Franciszka

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry

W tych dniach świętujemy w radości wielkanocnej wielką tajemnicę Zmartwychwstania Jezusa. Jest to radość prawdziwa, głęboka, oparta na pewności, że Chrystus zmartwychwstały już więcej nie umiera, lecz żyje i działa w Kościele i w świecie. Ta pewność mieszka w sercach wierzących od owego poranka wielkanocnego, gdy kobiety przyszły do grobu Jezusa a aniołowie powiedzieli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?” (Łk 24,5). Słowa te są jak kamień milowy w historii; ale także jako „kamień upadku”, jeśli nie otworzymy się na Dobrą Nowinę, jeśli myślimy, że mniejszym kłopotem jest Jezus, który umarł, niż Jezus żyjący! Natomiast ileż razy w naszym życiu codziennym, musimy usłyszeć: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?”. Wiele razy potrzebujemy tych słów, aby siebie ocalić od sytuacji trudnych, a nawet rozpaczliwych.

Potrzebujemy tych słów, kiedy zamykamy się we wszelkiej formie egoizmu i samozadowolenia; kiedy dajemy się uwieść władzą doczesną i rzeczami tego świata, zapominając o Bogu i o bliźnim, kiedy pokładamy nasze zaufanie w ziemskich marnościach, w pieniądzu, w sukcesie. Wtedy Słowo Boże mówi nam: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?”. Jeśli słuchamy tego słowa, to możemy się otworzyć na Tego, który daje życie, na Tego, który może dać prawdziwą nadzieję. W tym okresie wielkanocnym dajmy się owładnąć zdziwieniem z powodu spotkania z Chrystusem  zmartwychwstałym i żywym, z powodu piękna i owocności Jego obecności.

Nie łatwo jednak, nie jest z góry pewna akceptacja życia zmartwychwstałego Chrystusa i Jego obecności wśród nas. Ewangelia ukazuje nam reakcje apostoła Tomasza, Marii Magdaleny i dwóch uczniów z Emaus: warto, abyśmy się z nimi skonfrontowali. Tomasz stawia wierze warunek, domaga się, by mógł dotknąć dowodów – ran Jezusa; Maria Magdalena płacze, widzi Go, ale nie rozpoznaje, zdaje sobie sprawę, że jest to Jezus dopiero wówczas, gdy wzywa ją po imieniu; uczniowie z Emaus, przygnębieni, z poczuciem porażki docierają na spotkanie z Jezusem, pozwalając, aby towarzyszył im ten tajemniczy wędrowiec. Każdy różnymi drogami! Szukali wśród umarłych  Tego, który żyje, a to sam Pan skorygował ich kurs. A co ja czynię? Jakim kursem zmierzam, aby spotkać Chrystusa zmartwychwstałego i żyjącego?

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?” (Łk 24,5). To pytanie pozwala nam przezwyciężyć pokusę, aby spojrzeć wstecz na to, co było wczoraj i popycha nas naprzód, ku przyszłości. Jezus nie jest w grobie, zmartwychwstał, jest Żyjącym, Tym, który nieustannie odnawia swoje ciało, którym jest Kościół i sprawia, że podąża on, pociągając go do siebie. „Wczoraj” to grób Jezusa i Kościoła, grób prawdy i sprawiedliwości; „Dzisiaj” to odwieczne zmartwychwstanie, do którego popycha nas Duch Święty, dając nam pełną wolność.

Dziś to pytanie skierowane jest także do nas. Dlaczego ty, który zamykasz się w sobie po klęsce i nie masz już sił, żeby się modlić, szukasz żyjącego wśród umarłych? Dlaczego ty, który czujesz się samotny, opuszczony przez przyjaciół, a może nawet przez Boga, szukasz żyjącego wśród umarłych? Dlaczego ty, który straciłeś nadzieję i ty, który czujesz się uwięziony przez swoje grzechy, szukasz żyjącego wśród umarłych? Dlaczego ty, który dążysz do piękna, do duchowej doskonałości, sprawiedliwości i pokoju szukasz żyjącego wśród umarłych?

Potrzebujemy powtórzenia i przypominania sobie wzajemnie napomnienia anioła! To napomnienie: „dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?” pomaga nam wyjść z naszych przestrzeni smutku i otwiera perspektywy na radość i nadzieję. Tę nadzieję, która usuwa kamienie z grobów i zachęca do głoszenia Dobrej Nowiny, zdolnej do rodzenia nowego życia dla innych.

Tłumaczenie: Radio Watykańskie

drukuj