Zagraniczne naciski na polski rząd
Urzędnicy z Komisji Europejskiej, prezydent Francji, a od niedawna kanclerz Niemiec Angela Merkel. To lista osób, które coraz mocniej krytykują rząd w Warszawie. Czy rzeczywiście chodzi tylko o rzekome zagrożenie dla praworządności w naszym kraju?
Niemiecka kanclerz Angela Merkel uważa, że nie może trzymać języka za zębami w związku z tym co się dzieje w Polsce. Jednak prof. Tadeusz Marczak wskazuje, że Niemcy, a w ich imieniu Angela Merkel, traktują Unię Europejską jako własny folwark.
Rodzi się pytanie czy wypowiedzi Angeli Merkel to tylko element kampanii wyborczej? Czy mamy już do czynienia z twardą, polityczną grą. Redaktor Piotr Tomczyk z „Naszego Dziennika” uważa, że starania Niemców idą w tę stronę, aby poskromić działania Polski.
– Stępić to ostrze żądań np. reparacyjnych. Zmiękczyć stanowisko Polski w sprawie migrantów – akcentuje redaktor.
Z kolei minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, uważa że zachodnim elitom europejskim, nie podoba się umacnianie sojuszu polsko – amerykańskiego.
– Polska – i mówił to zarówno prezydent Donald Trump, jak i sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego – jest filarem NATO na wschodniej flance. W tej sytuacji ataki ze strony francuskiej czy niemieckiej mają charakter działań, z których korzysta wyłącznie Rosja – wskazuje minister obrony narodowej.
Warszawa świadomie rezygnuje też z rosyjskiego gazu, na rzecz innych dostawców. A przecież błękitne paliwo bardzo mocno łączy Moskwę i Berlin.
– Niemcy opowiadają się bezwarunkowo za głęboką współpracą z Rosją – przypomina historyk prof. Tadeusz Marczak.
Zauważa równocześnie, że wadliwe funkcjonujący wymiar sprawiedliwości, który chce zmienić Prawo i Sprawiedliwość jest na rękę Berlinowi m.in. w kwestii ziem odzyskanych.
– Trzeba tu mieć ciągle na myśli, zachowanie się Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Marka Safjana, który w 2000 roku zablokował możliwość uwłaszczenia Polaków na ziemiach odzyskanych – akcentuje prof. Tadeusz Marczak
Kanclerz Angela Merkel na pewno nie może się też pogodzić z tym, że Platforma Obywatelska i jej niedawny lider, Donald Tusk stracili władzę. Byłego premiera może również czekać proces, o czym przypominał w TV Trwam Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
– Lojalnie powiedziałem pani Merkel, tutaj w Warszawie, że może być różnie z Donaldem Tuskiem, żeby jednak brała to pod uwagę, jeśli go popiera na przewodniczącego Rady Europejskiej – mówił wówczas prezes PiS.
Ustne ataki na Polskę unijnych urzędników oraz liderów liberalno-lewicowej Europy wyolbrzymia totalna opozycja.
– To nie Unia Europejska uderzyła w Polskę. Polska uderzyła w podstawowe wartości Unii, jakimi są praworządność i państwo prawa – wskazuje poseł Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca KP .Nowoczesna.
– To Polski rząd doprowadził do tego, że została wdrożona taka procedura – wtóruje jej pos. Iwona Śledzińska-Katarasińska z Platformy Obywatelskiej.
Deklaracje niektórych polityków opozycji są zaskakujące. Europoseł Michał Boni z PO dziękował w Brukseli Fransowi Timmermanoswi za jego działania wymierzone w Polskę.
– Są z panem miliony Polaków, które myślą podobnie – mówił przedstawiciel Platformy Europejskiej w PE.
Ostatnie sondaże polityczne mówią jednak zupełnie co innego. Partia rządząca cały czas umacnia swoje poparcie – wskazuje prof. Andrzej Gil.
– Myślę, że społeczeństwo czuje, że mimo wszystko nie wypada na Polskę donosić, niezależnie jakie mamy poglądy, jak widzimy świat – podkreśla.
Działań unijnych urzędników nie obawia się wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński z Prawa i Sprawiedliwości.
– Dopóki przestrzegamy traktatów europejskich to subiektywna ocena jednego czy drugiego urzędnika brukselskiego nie specjalnie nas przeraża. Wszystkie argumenty prawne są po naszej stronie – akcentuje wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński
Rząd w Warszawie czeka bardzo pracowita jesień. Prawo i Sprawiedliwość będzie musiało aktywnie bronić swoich racji nie tylko na krajowym podwórku, ale również na arenie międzynarodowej.
TV Trwam News/RIRM