Wyborcza gra PO ws. waloryzacji emerytur?
Szumnie zapowiadane przez premier Ewę Kopacz uchwalenie ustawy ws. dodatków do emerytur może okazać się fiaskiem. Sejm najprawdopodobniej nie zdąży przyjąć projektu w tej sprawie – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przygotowało dwie możliwości podwyżek. Jedna zakłada jednorazowy dodatek w wysokości od 200 do 250 zł na osobę, w zależności jaką kwotą będzie dysponować budżet. Druga możliwość to wskaźnik waloryzacji na poziomie 0,52 proc.
Problem w tym, że premier Ewa Kopacz wciąż nie zdecydowała, którą propozycję wybrać. Niesprzyjający jest także czas, którego do jesiennych wyborów zostało niewiele. W związku z tym szansa na uchwalenie ustawy ws. dodatków jest praktycznie znikoma.
Poseł Stanisław Szwed, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, mówi, że kwestia dodatków była podejmowana przez rząd wyłącznie na czas kampanii wyborczej.
– Obiecywane były podwyżki, dodatek. Waloryzacja może być jednak na bardzo niskim poziomie – kilku złotych, a wiadomo, że taka decyzja jest niepopularna przed wyborami. Były propozycje dodatku jednorazowego. W praktyce nie ma tutaj na razie żadnej propozycji, a musiałaby być ona ujęta w budżecie państwa. W założeniach budżetowych na przyszły rok nie ma przeznaczonej na to kwoty. Można oczywiście wszystko zapisać, bo realizacja będzie po wyborach. Była jeszcze pewnego rodzaju dezinformacja, że taki jednorazowy dodatek może być wypłacony we wrześniu. Pytanie dotyczy tego, z jakich środków, z czego? W tegorocznym budżecie środków na podwyżkę emerytur nie ma – tłumaczy poseł Stanisław Szwed.
Przypomnijmy, Rada Ministrów chce pozostawić przyszłoroczny wskaźnik waloryzacji na poziomie ustawowym. Oznacza to, że najniższa emerytura wzrośnie w przyszłym roku o 5 zł. Przeciętne świadczenie miałoby się zwiększyć o 10 zł.
RIRM